Abp Adrian Galbas na Festiwalu Życia: pokora to nie zgoda na poniżanie [+GALERIA]
Ostatni dzień Festiwalu Życia to nie tylko czas pożegnań oraz podziękowań za tydzień spędzony w Kokotku. To przede wszystkim msza święta. Ostatnia w takim gronie, pod przewodnictwem abp. Adriana Galbasa, koncelebrowana przez wielu księży i zakonników. Wśród nich był również prowincjał misjonarzy oblatów w Polsce o. Marek Ochlak OMI.
Prowincjał powitał arcybiskupa słowami o Kościele przez „wielkie K”, które metropolita katowicki wypowiedział w dniu swojego ingresu.
On mówi
Abp Galbas rozpoczął swoje kazanie zwracając uwagę, że słowem, które najbardziej zatrzymuje go w dzisiejszej liturgii słowa jest „pokora”.
– Pokorny jest król, o którym pisał prorok Zachariasz w pierwszym dzisiejszym czytaniu. Dziwny król – zwycięski i pokorny – zauważył, dodając, że te dwie cechy się ze sobą nie zgadzają, zwłaszcza, że król ten ma taką siłę, że strzaska w kawałki łuk wojenny, zniszczy rydwany i konie, a jego królestwo sięga aż po krańce ziemi.
Metropolita katowicki, nawiązując do Ewangelii, przypomniał zgromadzonym na mszy, że Ewangelia nie podaje, jak wygląda Jezus.
– Jezus mówi natomiast, jakie jest jego wnętrze. Sfotografował się od środka. Gdybyśmy mogli powiedzieć teraz tylko dwa słowa, którymi scharakteryzujemy siebie, to jakie by to były słowa? W czasie gdy człowiek chce być głośny, chce, żeby było jak najwięcej o nim słychać, Jezus mówi: „Jestem cichy”. Kiedy w nas jest wiele pychy – on mówi „Jestem pokorny” – podkreślił prosząc: „Jezu, uczyń serca nasze według serca twego”.
Fałszywa i prawdziwa pokora
Zwracając się do zgromadzonych na mszy abp Adrian Galbas powiedział, że ma nadzieję, iż mają w sobie pokorę. Ale że nie polega ona na tym, żeby dać się poniżać i poniewierać oraz aby pozwalać robić sobie jakąkolwiek krzywdę.
– Pokora nie polega na tym, że mam milczeć, kiedy trzeba się odezwać. Pokora to nie jest myślenie „jestem do niczego, jestem nikim”. To może być jedynie fałszywa pokora. A prawdziwa pokora to jest zgoda na siebie. Zgoda na siebie, czyli przyjmuję to, że moje życie jest jedyne, niepowtarzalne, że nie jestem czyjąś kserokopią, ani resztką po wielkich ludziach tego świata. Moje życie jest absolutnie niepowtarzalne jak linie papilarne na końcówkach moich palców. Beze mnie ten świat byłby uboższy. I ja to wiem, ponieważ nie ma drugiego takiego człowieka. Pokora to też zrozumienie, że nie jestem doskonały, że mam swoje ograniczenia i grzechy, których nie chcę, ale mam – mówił, zauważając przy tym, że warto pamiętać, iż mamy wiele do zrobienia w pracy nad sobą.
Pokora – jak przypomniał arcybiskup – to również zgoda na innych i na to, że oni tak jak my, mają swoje niepowtarzalne istnienie, którego nie możemy zawłaszczyć. Możemy jedynie przekonać drugiego człowieka do naszej drogi.
Kto będzie na pierwszym miejscu?
– Nie musimy nieustannie zdobywać pierwszego miejsce na wszystkich możliwych podiach świata – zauważył metropolita katowicki, dodając przy tym, że tak wielu z nas czasem zapomina, że nie jesteśmy Bogiem, z czego często wynikają nasze życiowe problemy.
>>> Wielbienie podczas Festiwalu Życia [GALERIA]
Następnie arcybiskup powiedział uczestnikom Festiwalu Życia, że ma nadzieję, że ich Biblie są zniszczone, a szczególnie fragmenty Ewangelii o męce Chrystusa.
– Szkołą pokory jest też przyjęcie tego, że życie nie musi być nadzwyczajne, żeby było wielkie. W życiu ważne są rzeczy pospolite – posprzątanie w domu, przygotowanie się do egzaminu, wyjście z psem, przegadanie z kumpelą całej nocy nie tylko o rzeczach ważnych, ale również o pierdołach. Te chwile są ważne. Bo właśnie na nie składa się moje małe, wielki życie – przypomniał.
Galeria (21 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |