Abp G. Ricchiuti: trzeba wiele odwagi, aby głosić utopię Ewangelii [ROZMOWA]
Trzeba wiele odwagi, aby głosić utopię Ewangelii. Są odważni politycy, którzy na temat dostarczania broni walczącym stronom powiedzieli: nie tędy droga. Naszym zadaniem jest bycie prorokami pokoju, który daje nam Chrystus. Tak obecną sytuację społeczno-polityczną w Europie i na świecie, zwłaszcza na Ukrainie, ocenił arcybiskup Altamura-Gravina-Acquaviva delle Fonti – Giovanni Ricchiuti, przewodniczący włoskiej Pax Christi.
Piotr Dziubak (KAI): Księże Arcybiskupie, wielu osobom, także w Polsce, trudno jest zrozumieć wyrażenie: “niedobrze jest wysyłać broń Ukrainie”.
Abp Giovanni Ricchiuti: Także tu, we Włoszech, nie jest łatwo zrozumieć, że w przypadku konfliktu Rosji z Ukrainą prośba kraju zaatakowanego, do czego nie ma żadnych wątpliwości, nieustająca prośba o broń do obrony nie znajduje wielkiego oddźwięku czy to wśród polityków, czy to w naszym Kościele. Niemal nie potrafimy zrozumieć powagi sytuacji. Jesteśmy przekonani, że wysyłanie broni tylko pogorszy sytuację. Dlatego także w naszym kontekście trudno jest sprawić, by ludzie to zrozumieli.
Muszę też być bardzo szczery, że jest też inna opinia o pokoju, nie publiczna, ale opinia o zachowaniu pokoju, narodu pokoju, który od pierwszych dni wojny wyszedł na ulice, na place, ruszył na znak solidarności, na znak powitania. Ale ten naród pokoju wyraźnie powiedział “stop” wojnie, “nie” dla broni. Natomiast “tak” dla siły interwencji politycznej, dla ruchów bez przemocy. Czymś takim była piękna demonstracja, która odbyła się kilka dni temu we Lwowie, na którą przyjechało kilkaset osób. To jest nasza droga przyszłości. Nie może być tak, że droga zbrojeń, ciągłych dostaw coraz bardziej wyrafinowanej broni, ma pokojowo rozwiązać ten konflikt.
Wiele osób stawia sobie takie pytanie: mnie Ukraińca zaatakowano, muszę się bronić, o tym jest też mowa w Katechizmie, jak mam to zrobić? Przecież nie będę bronił się kijami. Potrzebuję broni do obrony. Powtórzę pytanie, ale to bardzo istotne.
– Moja odpowiedź jest następująca: ostrzegam. Pokolenie chrześcijańskie wyrosło w kontekście określonej wizji ewangelicznej, dla której z pewnością nie jest oczywiste, to co dziś widzimy, a co jutro może stać się rzeczywistością. Zgadzam się z tym. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Kościół wytyczył swoją własną drogę. Problem polega nie na tym, że zostałem zaatakowany – to rozumowanie jest uzasadnione, ale na tym, że ja, który zostałem zaatakowany, zostałem sam w tej agresji, a zostałem sam, bo nikogo fizycznie nie ma w pobliżu, dano mi broń i powiedziano: broń się sam. Ewangelia mówi, że należy wejść na drogę, stanąć na niej bez broni, nieuzbrojonym, aby dać do zrozumienia napadniętym, że nie należy odpowiadać przemocą. A do agresora: schowaj miecz z powrotem do pochwy.
Moim zdaniem zabrakło takiego działania, które z politycznego punktu widzenia powiedziałoby: jesteśmy tutaj, wysyłamy wam broń, brońcie się. Łatwo można zrozumieć, jak funkcjonuje taka logika. A do innych mówimy: jesteś diabłem, jesteś Hitlerem. Takie zwroty słyszymy dziś we Włoszech. W ten sposób tylko podsycamy ogień, dolewamy oliwy do ognia. Zadanie pacyfisty, nazwijmy to tak, ale w imię Ewangelii, może być tylko takie. Nawet jeśli nikt z nas nie jest tak naiwny, by nie rozumieć, że w tej chwili mamy do czynienia z sytuacją tak dramatyczną, że niektórzy próbują ją usprawiedliwiać za pomocą Katechizmu.
Katechizm Kościoła Katolickiego, począwszy od numeru 2306, mówi o tzw. uzasadnionej obronie i wojnie sprawiedliwej. Jeśli jednak uważnie przeczytamy te paragrafy, dojdziemy do wniosku, kiedy powstają warunki do tego, aby wojna stała się sprawiedliwa. Dziś te warunki nie są już spełnione.
A czy słowa papieża w punkcie 258 “Fratelli tutti” są magisterium czy nie? Moim zdaniem jest to magisterium papieskie. Jest to encyklika. Co mówi paragraf 258? W przeszłości uzasadniona obrona, wojna sprawiedliwa, również mogła być usprawiedliwiona. Dziś, w obliczu potęgi broni, wojna sprawiedliwa nie ma już racji bytu. Musimy głosić – i papież mówi o tym w numerze 258 – pracę na rzecz innego świata, innego sposobu odnoszenia się do innych. A jak wyglądają relacje między nami, między tobą a mną, między mną a człowiekiem, którego spotykam na ulicy, a potem relacje w rodzinach. W orędziu z 1 stycznia br. papież mówi: dialog międzypokoleniowy i stosunki międzyludzkie, które są piękne antropologicznie i braterskie, to są warunki, w których może powstać na tym świecie logika pokoju, zastępując ostatecznie prostszą, ale też bardziej dramatyczną logikę wojny.
Księże Arcybiskupie, ktoś mógłby powiedzieć, że Kościół musi tak mówić, ale polityk musi działać według innej logiki. Zatem muszę dać im broń, żeby mogli się bronić.
– Ale nie wszyscy politycy myślą w ten sposób. Są też odważni politycy, którzy powiedzieli: nie, to nie tędy droga. Oczywiście stanowią oni mniejszość. Nie wiem, czy tak jest w Polsce. We Włoszech nazywamy to myślą dominującą, która wszystko miażdży, nie chce słyszeć komentarzy. Pomyślcie tylko, że katolickie grupy zapytały włoskich polityków katolickich: co robicie? Co zamierzacie zrobić?
Rozumiem, że nie wszyscy są gotowi, aby to usłyszeć. Podał mi pan przykład Ukraińca. Co mam powiedzieć? Muszę powiedzieć, że z przekonania nie stawiam się na miejscu innych ludzi, bo nie można tak robić, że Ukrainiec powinien, jak ten Rosjanin: nie zabija się! To pogarsza sytuację w tej wojnie. Chrześcijanie zabijają się między sobą. To jest skandal.
Przypominam sobie krótką rozmowę, jaką święty Oskar Romero odbył ze świętym Janem Pawłem II. Papież powiedział mu: „Ekscelencjo, w Salwadorze istnieje zagrożenie komunizmu, a komuniści…”. Arcybiskup tak odpowiedział: „Wasza Świątobliwość – przepraszam, że tak mówię – w Salwadorze nie ma komunistów, są chrześcijańscy politycy, dyktatorzy. A chrześcijanie, którzy chcą praw człowieka, chcą uznania ich wolności, są masakrowani. Chrześcijanie przeciwko chrześcijanom”. Oskar miesiąc po tym spotkaniu został zamordowany podczas odprawiania Mszy św.
To samo dzieje się obecnie wśród chrześcijan. Czytałem deklarację patriarchy moskiewskiego Cyryla, a także młodego biskupa ukraińskiego, którego nazwiska teraz nie pamiętam, praktycznie wojenną, który powiedział, że musimy nadal stawiać opór, potrzebujemy broni. Przykro mi słyszeć coś takiego. Wydaje mi się, że w krajowych konferencjach biskupich panuje bojaźliwa cisza, ponieważ nie słyszę takich odważnych głosów, bo trzeba wiele odwagi, aby głosić utopię Ewangelii. Zdarza się usłyszeć: bądź cicho, nie mów, bo jak powiedział prorok Jeremiasz: jesteś wrogiem, osłabiasz serca żołnierzy, mówiąc w ten sposób. I wtrącili proroka do więzienia. Naszym zadaniem jest bycie prorokami pokoju, który daje nam Chrystus. Musimy się modlić i mieć nadzieję, że Pan nawróci serca.
Po zagładzie cywili w Buczy, patrząc na to, co przeżyli ci ludzie, nikt by nie pomyślał, że w Europie po Auschwitz, po Srebrenicy, po Wietnamie, i wielu innych miejscach, np. W Rwandzie w Afryce będziemy świadkami takiego barbarzyństwa. Teraz jesteśmy świadkami Buczy.
– Nikt nie jest tu niewinny.
Kogo ma Ksiądz Arcybiskup na myśli?
– Wszystkie fakty, które pan wymienił. Putin nie może twierdzić, że jest niewinny. To on rozpoczął to ludobójstwo. Ameryka również nie może twierdzić, że jest niewinna. Co robili z Wietnamczykami? A kiedy wybuchła wojna na Bałkanach, co się stało? Co się stało w Afganistanie? I tak dalej. Nikt nie może twierdzić, że jest niewinny. Niestety, nadal obowiązuje logika masakrowania innych. Nie tylko ty nie zabijasz, ale oni zabijają. Ale także masakra drugiego człowieka. Szkalowanie osoby ludzkiej, zwłok. Tutaj potrzebny jest trybunał. Ci, którzy dopuścili się zła, muszą odpowiedzieć za zbrodnie przeciwko ludzkości.
Nikt o tym nie mówi, ale spójrzcie, co dzieje się w Libii z migrantami. To są zbrodnie przeciwko ludzkości. Na granicy białoruskiej urodziły się dzieci. Migranci zamarzali tam na śmierć. Czy jest to ludobójstwo, czy nie? Zbrodnie przeciwko ludzkości powinny być ścigane. Ale kto je ściga? Norymberga? Ale jeśli przeczyta pan dokumenty norymberskie, zobaczy, że nie są one pozbawione pewnych form układów. Jednakże Norymberga była. A Norymberga Wietnamu, Guantánamo, Afganistanu, Norymberga za to, co dzieje się w Ukrainie? Kto wymierzy karę za te ludobójstwa? Mam nadzieję, że międzynarodowy trybunał spełni swój obowiązek.
Księże Arcybiskupie, trudno zrozumieć słowa patriarchy Cyryla, który przysłał rosyjskim żołnierzom ikonę maryjną i powiedział, że żołnierze ci są po właściwej stronie. Słowa te wypowiedział jednak biskup, chrześcijanin…
– Jeśli Cyryl jest człowiekiem Bożym, to Bóg nie wie, co robić z takimi ludźmi. Ktoś mi powiedział: Ekscelencjo, jeśli to jest człowiek Boży, to ja od dzisiaj jestem ateistą. Już te dwa zdania wystarczą, by powiedzieć, jaki skandal wywołały słowa i wypowiedzi Cyryla w Kościele, wśród chrześcijan. Skandaliczne. Po prostu skandaliczne.
Czy uważa Ksiądz Arcybiskup, że nawiązanie dialogu jest możliwe?
– W tym miejscu musimy uderzyć się w piersi za to, co my, chrześcijanie, uczyniliśmy w historii wczorajszej i, niestety, w historii dzisiejszej. Ale jeśli bariery między nami nie opadną, kogo będziemy uczyć? Wyznania chrześcijańskie, religie zaczęły rozmawiać między sobą. To stworzyło nadzieję. Ale jak to jest, że nawet my, chrześcijanie, nie rozumiemy się nawzajem.
Kiedyś mówiło się o braciach odłączonych. Teraz już nie używamy tego określenia, ale nadal nie rozumiemy się nawzajem. Jak zatem sprawić, aby orędzie pokoju zrozumieli ci, którzy są poza Kościołem, poza chrześcijaństwem, poza pewnym sposobem pojmowania relacji? Musimy bić się w piersi i prosić Pana o przebaczenie za nasze grzechy podziału i braku porozumienia w kwestii pokoju. Wkrótce nadejdzie Wielkanoc. Wszyscy pamiętamy pierwsze słowa Zmartwychwstałego Pana wypowiedziane w Wieczerniku: “Pokój wam!“.
Czy nie uważa Ksiądz Arcybiskup, że w sprawie broni dla Ukrainy i jej obrony będzie trochę tak, jak z encykliką “Humanae Vitae”? Kościół wypowiedział się w tej sprawie, a wybory ludzi potoczyły się innym torem?
– Jeśli w tych wypowiedziach dogmatycznych i etycznych odkrywamy korzenie ewangeliczne, to chrześcijanin nie może ich uniknąć. Bo jeśli poddaje się logice świata, to jest to coś innego: jego własna słabość i kruchość. Ale Pan jest miłosierny, jest dobry i przebacza. Ale jeśli nie chcę zrozumieć, jeśli nie chcę się dostroić, to jasne jest, że jestem daleko od Ewangelii i od Chrystusa. I jestem daleki w Kościele także od tych, którzy mają bardzo trudne zadanie kierowania sumieniami. W każdej dziedzinie etycznej i moralnej musimy sięgnąć do korzenia, którym jest Słowo Boże, i stamtąd wyciągnąć nasze konkretne, osobiste wybory.
W ostatnich latach, mimo embarga nałożonego przez Unię Europejską, kilka krajów europejskich sprzedawało Rosji broń, która teraz jest wykorzystywana przeciwko Ukraińcom.
– Papież wielokrotnie nazywał to zachowanie wielkim zakłamaniem. Mówią o pokoju, a budują, produkują i sprzedają broń. Jakich innych słów powinien używać papież Franciszek? Nazwał ich: wariatami, szaleńcami, obłudnikami, skandalistami, świętokradcami. Kto to wszystko sprowokował? Co zrobiła Europa? Jest to brudna gra polityczna. Musimy być ludźmi słowa Ewangelii wypowiadanego z odwagą. Powierzmy Maryi to wstawiennictwo pokoju, tak jak uczyniliśmy to przy Zwiastowaniu. Jest to utopia Ewangelii, której nie możemy odrzucić. Nadejdą dni, kiedy tak się stanie. Bo jeśli Ewangelia nie ma być już dla nas utopią, lepiej gdzieś się wycofać.
Pozostaje kwestia wyborów etycznych opartych na Ewangelii…
– Zawsze przedstawiam się jako przewodniczący Pax Christi. Pewnego dnia zacytowałem proroka Joela. Powiedziałem Franciszkowi: Wasza Świątobliwość, nie będę pierwszym, który opowie o księdze Joela, którą apostoł Piotr cytuje w swoim pierwszym przemówieniu o Zmartwychwstałym: “I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia”. A papież odpowiedział mi: “Nie ustawaj w marzeniach!”. Następnie w ramach Pax Christi spotkaliśmy Franciszka, który powiedział nam: kontynuujcie formację, wychowanie dla pokoju. I dodał: “Jestem przekonany, że Kościół musi nadal przemawiać, nawet jeśli nie jest słuchany, zwłaszcza dziś w sprawie broni jądrowej, której używanie i posiadanie jest niemoralne i nielegalne”.
Jesteśmy w trakcie Triduum Paschalnego: czy grozi nam zatrzymanie się na Wielkim Piątku, czy też możliwe jest dotarcie do poranka wielkanocnego?
– Jezus powiedział nam, abyśmy wzięli krzyż i poszli za Nim. Wiemy, gdzie ten krzyż ma się zakończyć: na Kalwarii – ze śmiercią na krzyżu. To jest to, co Pan otrzymuje za swoje orędzie pokoju, niestosowania przemocy, za bliskość z grzesznikami, z chorymi. Przyjmuje krzyż jako dar. Sługa Boży biskup don Tonino Bello, rozmyślając nad krzyżem, powiedział, że nie jest on na zawsze tajemnicą. Krzyż ma tymczasową lokalizację. Po Wielkim Piątku następuje Wielkanoc zmartwychwstania. Wierzę, że Pan zmartwychwstał i że dzięki znakom Męki Pańskiej żyje nieśmiertelnie. To On powiedział nam, że drogą jest zmartwychwstanie.
Giovanni Ricchiuti urodził się 1 sierpnia 1948 w Bisceglie na południu Włoch. Po studiach w seminarium arcybiskupim w swym mieście rodzinnym i w Papieskim Seminarium Regionalnym w Molfetcie przyjął 9 września 1972 święcenia kapłańskie jako kapłan archidiecezji Trani-Barletta-Bisceglie. W 1975 ukończył studia na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. Pełnił następnie różne funkcje w swej archidiecezji, był m.in. wicerektorem niższego seminarium diecezjalnego, w latach 1976-94 pracował duszpastersko w parafii Bożego Miłosierdzia w Bisceglie. W 1994 został rektorem Papieskiego Seminarium Regionalnego w Molfetcie. 27 lipca 2005 Benedykt XVI mianował go arcybiskupem Acerenzy (sakrę przyjął 8 października 2005). 15 października 2013 Franciszek przeniósł go na urząd biskupa diecezji Altamura-Gravina-Acquaviva, z zachowaniem jego tytułu arcybiskupiego.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |