Abp Giancarlo Perego: biblijne dzieje zbawienia to historia migracji [ROZMOWA]
Dzieje zbawienia, o których mówi Pismo Święte, to historia imigracji. Gdyby tamci ludzie nie wyruszyli w drogę – mam na myśli Abrahama – nie mielibyśmy historii zbawienia. Podobnie bez ludzi, którzy udali się w podróż, nie byłoby ewangelizacji Europy i całego świata. Myślę, że migracja jest zjawiskiem bardzo połączonym z rzeczywistością Kościoła, jego rozwoju i rozpowszechnienia. Taki pogląd wyraził w rozmowie z KAI metropolita Ferrary abp Giancarlo Perego, przewodniczący Komisji Episkopatu Włoch ds. Migrantów, prezes Fundacji Migrantes.
Piotr Dziubak (KAI): W Unii Europejskiej toczą się dyskusje na temat imigrantów: co zrobić albo czego nie robić. Czy rozmieszczenie ich może być rozwiązaniem? Czy politycy starają się zadbać o dobro osoby imigranta, czy raczej to wszystko ogranicza się do retoryki politycznej?
Abp Giancarlo Perego: Po wielu latach ministrowie spraw wewnętrznych i Rada Europy podjęły w rozmowach temat migrantów. To już jest pozytywny krok. Niestety decyzje dotyczące przyjmowania ich są wbrew europejskiej zasadzie solidarności i muszą bez wątpienia przejść przez debatę w Parlamencie Europejskim. Wprowadzenie takich decyzji w życie może znacznie osłabić prawo do azylu, który – jak wszyscy wiedzą – jest prawem europejskim. Proponowanie nowych przepisów dotyczących imigracji jest bardzo niepokojące, ponieważ sprawę przyjmowania migrantów i osób proszących o azyl chce przerzucić na podmioty zewnętrzne, pozaunijne. W Tunezji miałby powstać jeszcze jeden ośrodek, który by się tym zajmował, co pociągałoby za sobą zawarcie dodatkowej umowy z tym krajem, tak jak z Libią i Turcją.
Przyspieszanie procedur weryfikacyjnych osób występujących o azyl może sprawić, że nie zostaną wychwycone wszystkie elementy w kontekście przysługującego prawa do ochrony międzynarodowej. Trzeba też mieć na uwadze różnorodność przyczyn, które umożliwiają przyznanie ochrony międzynarodowej imigrantom.
>>> Misje zaczęły się w Azji [MISYJNE DROGI]
KAI: Czy ludzie, którzy uciekają od wojen, prześladowań, głodu, mają prawo szukać lepszego miejsca do życia, żeby zagwarantować bezpieczeństwo swoim bliskim?
– Prawo do migracji tak jak prawo do pozostania na swojej ziemi mają wymiar fundamentalny. Każda osoba ma prawo ratować życie swoje i swojej rodziny. Każdy ma prawo do budowania przyszłości dla siebie i swojej rodziny. Te prawa muszą być uregulowane, ale nie mogą być zanegowane. Patrzymy na Unię Europejską, która kontynuując przyjęty już kierunek działań, ryzykuje odrzuceniem prawa gwarantowanego. UE czasami zajmuje się przepływem imigrantów, jak to było na przykład w przypadku Ukraińców, których 2,4 mln przyjęto bez żadnych problemów w krajach europejskich. Europa chce ustanowić limity imigrantów, których przyjmie do siebie w wysokości 120 tysięcy w ciągu trzech lat.
KAI: Materiały filmowe z tego, co dzieje się we Francji w ostatnich czasie, służą często do straszenia obecnością imigrantów. Jak Ksiądz Arcybiskup patrzy na te wydarzenia, których źródła mają swój początek wiele lat temu? Przypadkiem czy specjalnie nie zadbano o dobrą integrację imigrantów ze społeczeństwem, tworząc właśnie „banlieu” – miejsca segregacji. Wtedy, gdy powstawały te miejsca, imigranci byli potrzebni wyłącznie jako siła robocza. Mieli być trzymani z daleka od społeczeństwa cywilizowanego.
– We francuskich protestach trzeba wyodrębnić kilka poziomów. Zawsze staramy się przypominać, że problem imigracji nie tworzy problemu bezpieczeństwa. Trzeba towarzyszyć imigrantom, być z nimi. Trzeba szukać integracji. Jeśli zaczniemy tworzyć nowe „banlieu”, w których mają przebywać robotnicy z zagranicy, a w tym samym czasie nie zadbamy o to, żeby ich rodziny mogły przyjechać, jeśli dzieci przyjeżdżające z zagranicy muszą tracić lata szkoły, to nie wpływa pozytywnie na jakość procesu przyjęcia i integracji z miejscowym społeczeństwem. W kontekście europejskim, w Belgii, we Francji czy we Włoszech, ale też w innych krajach pojawia się niebezpieczeństwo, że na imigrację patrzymy wyłącznie przez pryzmat bezpieczeństwa a nie w optyce możliwości regeneracji struktury miejskiej.
Myślę, że francuskie protesty są też pokłosiem reorganizacji systemu świadczeń socjalnych. Zaproponowane zmiany nie zabezpieczają, jak to było dotychczas, podstawowych praw związanych z wynagrodzeniem pracowników, bezpieczeństwem w miejscu pracy, opieką zdrowotną. Sądzę, że to, co dzisiaj stawia Francję w centrum uwagi, w niedługim czasie pojawi się w innych krajach. Wszystkie „stare” państwa będą musiały mieć na uwadze dzisiejsze „francuskie problemy”, że trzeba będzie mieć inną politykę migracyjną i nową politykę emerytalną.
>>> Nowy wikariusz apostolski dla Syrii: nasz Kościół to wspólnota cierpiących
KAI: W czasie podróży do Budapesztu Franciszek używał wyrażenia „otwarte drzwi”. Czy to mogłoby się stać kluczem do tego, co dzieje się teraz w Europie i wokół niej w kwestii migracji?
– Papież Franciszek zaczął swoją myśl o doświadczeniu zjednoczonej Europy od upadku murów. To pozwoliło na wzbogacenie się społeczeństw, na rozwój kultury, dało swobodę poruszania się. Europa stała się bogatsza i bardziej społeczna. Jeśli to prawda, to trudno zrozumieć, dlaczego nie możemy dzisiaj zrobić kroku naprzód, by Morze Śródziemne stało się drogą, która otworzy drzwi różnym krajom, dając prawa tym, którzy przyjechaliby, żeby pracować i ochronę międzynarodową potrzebującym.
Trudno zrozumieć, co stoi na przeszkodzie, żeby wpuszczać ludzi. Przecież zachowując kontrolę przybywających, można by te osoby zidentyfikować a nie je odgraniczać. Im lepiej znasz drugiego człowieka, tym większa jest pewność bezpieczeństwa. Im więcej zmusza się ludzi do korzystania z nielegalnych dróg dostania się do jakiegoś kraju, tym więcej jest niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa.
KAI: W jaki sposób chrześcijanie powinni mówić o imigracji? Czy przeciwstawiać się tym politykom, którzy często zapominają, że jeszcze niedawno Włosi wyjeżdżali w poszukiwaniu pracy choćby do Szwajcarii, Polacy szukali szczęścia w innych krajach?
– Dzieje zbawienia, które możemy znaleźć w Piśmie Świętym, są historią imigracji. Gdyby ludzie tamtych czasów, jak Abraham, nie wyruszyli w drogę, nie mielibyśmy historii zbawienia. Podobnie bez migracji nie byłoby ewangelizacji Europy i całego świata. Myślę, że migracja jest zjawiskiem bardzo połączonym z rzeczywistością Kościoła, jego rozwoju i rozpowszechnienia. Dlatego wszyscy papieże po Soborze Watykańskim II mówili o migracji jako znaku czasów, ważnym miejscu łaski, w którym odbudowuje się historia i historia religijna jakiegoś państwa.
Przyjęcie drugiej osoby staje się bogactwem. Dla takiego kraju jak Europa, bo przecież mówimy już o państwie europejskim, mądrze byłoby przyjąć imigrantów, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie państwa naszego kontynentu mają bardzo niski współczynnik urodzeń, a jednocześnie jest coraz więcej osób starszych we wszystkich krajach UE.
W Szwajcarii – jednym z najbogatszych krajów świata – 40 proc. mieszkańców to migranci. Stany Zjednoczone odrodziły się, stając się potęgą ekonomiczną, dzięki imigrantom. To samo działo się także w Niemczech po II wojnie światowej. Ten, kto się zamyka – umiera, ponieważ traci okazję do poznania inteligencji, kultury, serca, które pochodzi z innego kraju.
>>> Raport Unii Europejskiej: 5 mln wniosków azylowych w 2022 r.
KAI: Dlaczego większość polityków nie chce tego brać pod uwagę, deklarując się w tym samym czasie jako chrześcijanie, katolicy?
– To wynika z dwóch względów. Niektórzy myślą, że będą mieli większe poparcie, podkreślając sprawy bezpieczeństwa w odniesieniu do imigrantów, a co za tym idzie: nie wpuszczając ich.
Jeśli chodzi o tematy związane z imigracją, to muszę powiedzieć, że wśród polityków jest bardzo dużo niewiedzy i nieznajomości spraw. Z tego powodu jesteśmy zmuszeni doświadczać braku zdolności odczytywania historii, faktów. To uwidacznia brak znajomości swojego kraju, braku zdolności do koniecznej konfrontacji ze światem stowarzyszeń i Kościołami.
Kiedy politycy nie bali się konfrontacji, umieli zawsze znaleźć rozwiązanie problemów, którym nie potrafili zaradzić wcześniej. Przykładem niech będzie sprawa narkotyków. Rozwiązanie przyszło dopiero wtedy, kiedy dostrzeżono wagę i znaczenie pracy wspólnot terapeutycznych. Wcześniej przez wiele lat politycy chętnie wtrącali do więzień wszystkich narkomanów. To stowarzyszenia wywarły mocny nacisk na politykę w tej sprawie. Nie za każde przewinienie trzeba iść do więzienia. Jest przecież alternatywna kara w stosunku do umieszczania ludzi za kratkami. 90 proc. byłych więźniów po wyjściu na wolność znów popełnia przestępstwo.
Polityk, który będzie krzyczał: wrzucimy ich wszystkich za kratki i wyrzucimy klucze od celi, nie będzie umiał zapewnić bezpieczeństwa w państwie. Dzisiaj potrzeba mądrości i inteligencji politycznej w znalezieniu rozwiązań w sprawie imigracji. Gdyby we Włoszech nie przyjęto ustawy, która zagwarantowała legalny pobyt w tym kraju ofiarom handlu ludźmi, mielibyśmy dzisiaj na ulicach 20 tysięcy zabitych i wykorzystanych. Dzisiaj ci ludzie są ojcami i matkami. Pracują, prowadzą swoje biznesy. To stało się dobrą praktyką na szczeblu ogólnoeuropejskim.
Rozmawiał Piotr Dziubak (KAI Rzym)
*
Gian Carlo Perego urodził się 25 listopada 1960 w Vailate (prowincja Cremona – Północne Włochy). Święcenia kapłańskie przyjął 23 czerwca 1984 w Cremonie. Do 1994 był bliskim współpracownikiem miejscowych biskupów Enrico Assi a następnie Giulio Nicoliniego. Równocześnie w latach 1986-94 był współzałożycielem i jednym z animatorów diecezjalnego Ośrodka Badań Problemów i Marginalizacji Młodych, a następnie spółdzielni przyjmującej imigrantów, a zwłaszcza proszących o azyl.
W latach 1994-96 odbył studia doktoranckie z teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Od września 1996 wykładał patrologię i teologię dogmatyczną w seminarium w Cremonie oraz wstęp do teologii na Uniwersytecie Katolickim Najświętszego Serca w Mediolanie. W latach 1997-2002 był dyrektorem diecezjalnej Caritas i diecezjalnym asystentem FUCI (Włoskiej Federacji Studentów Katolickich). W latach 2002-06 stał na czele Caritas Włoch. Od 1 grudnia 2009 był dyrektorem generalnym Fundacji Migrantes, działającej w ramach Włoskiej Konferencji Biskupiej, a od 2012 – konsultantem Papieskiej Rady Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących.
15 lutego 2017 Franciszek mianował go arcybiskupem Ferrary-Comacchio i opatem Pomposy. Sakrę nominat przyjął 6 maja tegoż roku w katedrze w Kremonie. Jako hasło biskupie przyjął tytuł soborowej konstytucji duszpasterskiej „Gaudium et spes” (Radość i nadzieja).
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |