Zdjęcie: biblijna scena uzdrowienia, fot. unplash

Abp Michalik: cierpienie nigdy nie jest bez sensu

Cierpienie nigdy nie jest bez sensu – przekonywał abp Józef Michalik, który przewodniczył Mszy św. dla chorych w kościele św. Józefa Sebastiana biskupa w Przemyślu. Na terenie tej parafii znajduje się szpital wojewódzki.

fot. pixabay

Jak patrzeć na choroby

W homilii arcybiskup przypomniał, że do Pana Jezusa chorzy sami przychodzili lub o ich uzdrowienie prosili ich bliscy. „My też chcemy prosić, żeby Pan Jezus nas uzdrowił lub prosić, żeby przyszedł do naszych bliskich. Żeby uzdrowił nas nie tylko z chorób fizycznych, ale i duchowych” – mówił. Emerytowany metropolita przemyski zwracał uwagę, że troska o zdrowie i życie ziemskie nie może przysłonić myśli o życiu wiecznym. „Tak mamy przeżywać życie ziemskie, nasze radości i smutki, żebyśmy nie zapomnieli i nie utracili tego życia późniejszego. Tak trzeba patrzeć na wszystkie wydarzenia w swoim życiu, także na doświadczenie choroby” – mówił.

Hierarcha stwierdził, że cierpienie nigdy nie jest bez sensu i należy okazywać szacunek człowiekowi choremu. „Nieraz patrzymy na takie, czy inne choroby, niewinne dziecko lub ktoś niewinny cierpi. Jak to jest? Może on za nas cierpi, dźwiga krzyż, może on za nas wynagradza swoim cierpieniem, dlatego nasza pomoc ludziom chorym jest bardzo ważna” – podkreślił.

Jako przykład były przewodniczący Episkopatu przytoczył wydarzenie z życia św. Jana Pawła II. Któregoś dnia papież spotkał człowieka, który przeżył obóz koncentracyjny. Po wysłuchaniu historii jego cierpienia, Jan Paweł II ucałował go w rękę. – I mówi: ty za mnie cierpiałeś, że Pan Bóg oszczędził w czasie wojny. Tez były kłopoty, ale nie trafiłem do więzienia, obozu, nie byłem torturowany. Wyście za nas dźwigali to cierpienie – opowiadał abp Michalik.

Jak pomóc 

Kaznodzieja zauważył, że wielu ludzi w trudnościach sobie nie radzi, stąd próby samobójcze, które są w rzeczywistości wołaniem o pomoc. „To też nasz obowiązek, pomóc ludziom w trudnościach fizycznych, ale i psychicznych. Trzeba, żeby nasza obecnością i życzliwością Pan Jezus mógł się posłużyć i dotknąć tego człowieka, umocnić go, dać mu siły do znoszenia wszystkich trudności” – mówił.

Przed Mszą świętą słowo do chorych miała s. Ludwika, felicjanka pracująca w Centrum Terapii i Rehabilitacji Caritas w Przemyślu. W trakcie Eucharystii księża udzielili obecnym sakramentu namaszczenia chorych. Po Mszy odprawiono krótkie nabożeństwo za chorych z litanią do patrona parafii – św. Józefa Sebastiana. Zakończone ono zostało błogosławieństwem lourdzkim.

Z kolei papież w orędziu na XXVII Światowy Dzień Chorego napisał: „Wzywam Was wszystkich, na różnych poziomach, do promowania kultury bezinteresowności i daru, niezbędnych do przezwyciężenia kultury zysku i odrzucenia”. 

Z wizytą u najmłodszych

„Światowy Dzień Chorego to święto dobra wpisanego w każdego człowieka, także tego który cierpi” – powiedział  z kolei biskup Marek Solarczyk. We wspomnienie Matki Bożej z Lourdes biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej spotkał się z małymi pacjentami w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu, nazywając społeczność tego miejsca rodziną. „Tutaj inaczej się nie da. W tym miejscu wszyscy stanowią jedną wspólnotę w której każdy odgrywa ważną rolę. Jednoczy nas bowiem dobro – to wpisane w każde dziecko, w zatroskanych o niego rodziców, czy personel medyczny. Chronimy je, staramy się o nie walczyć. Tego dobra nikt nie jest nam w stanie wyrwać, pomimo różnych, niekiedy bardzo trudnych, bolesnych przeciwności”– mówił bp Solarczyk.

Zdjęcie: Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie-Międzylesiu, fot. PAP, arch.



Duszpasterz zachęcał, aby nigdy nie tracić nadziei, a sił szukać u Zbawiciela. „Stajemy dziś przed Chrystusem prosząc Go by każdy z pacjentów, rodziców, lekarzy, personelu mógł dotknąć się Boga jak ci którzy w Biblii dotykali Jezusa, by to dotknięcie Boga umocniło, by dało im siłę i nadzieję, by przyniosło zdrowie” – powiedział.

Chory – najcenniejsza cząstka Kościoła

„Chory nie jest przedmiotem naszej opieki, to jest minimum tego, co możemy mu dostarczyć. Trzeba mu pokazać, że ma on do spełnienia ważne zadanie, otworzyć mu oczy, że choroba go nie umniejsza” – powiedział w homilii bp Krzysztof Zadarko w hospicjum Caritas w Darłowie. Uroczystość, po raz pierwszy, miała również charakter naukowy.

Podczas liturgii biskup udzielili zgromadzonym sakramentu namaszczenia chorych, a po Mszy św. także chorym, którzy ze względu na stan zdrowia pozostali w salach. Wcześniej, nawiązując do dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP i związanymi z jego ogłoszeniem objawieniami w Lourdes w 1858 r., biskup Zadarko powiedział w homilii o godności człowieka cierpiącego. Zaznaczył, że chory nigdy nie może być sam w swojej chorobie, ponieważ takie osamotnienie może być przedsmakiem rozpaczy.

Brak dialogu to katastrofa

W oparciu o doświadczenia wybitnego psychiatry prof. Antoniego Kępińskiego, biskup wskazał, że najskuteczniejszą terapią jest rozmowa z pacjentem, a nawet fizyczna obecność przy nim. „Dotyk serca nie musi mieć formy kontaktu fizycznego. Zaś brak dialogu to katastrofa. Kiedy brakuje lekarzy, pielęgniarek, jakże często ocieramy się o pokusę rezygnacji z rozmowy z pacjentem jak człowiek z człowiekiem”. Biskup zaznaczył, że drugą istotną formą rozmowy jest rozmawianie za chorego, który nie ma siły upomnieć się o siebie w sytuacjach, które go przerastają: dotyczących upokarzających kolejek do gabinetów lekarskich, poradni, szpitali. „Te głosy pacjentów powinny być podniesione, my, zdrowi, powinniśmy za nich mówić i robić wszystko, aby było inaczej”.

fot. pixabay

Życie tak samo ważne

Po trzecie biskup Zadarko przekonywał, by mówić do chorego. Uświadamiać go, że – jak nauczał św. Jan Paweł II – jest on najcenniejszą cząstką Kościoła. „Chory nie jest przedmiotem naszej opieki, to jest minimum tego, co możemy mu dostarczyć. Trzeba mu pokazać, że ma on do spełnienia ważne zadanie, otworzyć mu oczy, że choroba go nie umniejsza” – mówił hierarcha, ale zaznaczył, że taka optyka jest możliwa tylko z punktu widzenia Chrystusowego Krzyża. „Celem duszpasterstwa chorych jest pomóc im odkryć, że potrzebujemy ich w Kościele. Niekoniecznie już ważny jest zawód chorego, jego wybitne osiągnięcia, bogactwo czy znaczenie. Dzisiaj, kiedy leży w łóżku, a szczególnie gdy jest nieuleczalnie chory, zróbmy wszystko, żeby odkrył tę perspektywę: to nie jest czas stracony. To nie jest życie bez sensu. To jest życie tak ważne, jak życie Jezusa Chrystusa” – dodał.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze