fot. PAP/Tytus Żmijewski

Abp Polak: Kościół wdraża tzw. ustawę Kamilka i podnosi standardy ochrony małoletnich [ROZMOWA]

– Chodzi o to, żeby osoby mające kontakt z dziećmi w pracy Kościoła, posiadały odpowiednią wiedzę, wiedziały, jak reagować na trudne sytuacje – mówi abp Wojciech Polak, Prymas Polski, a zarazem delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, informując o wdrażaniu standardów tzw. ustawy Kamilka w Kościele katolickim.

Jolanta Kobojek (KAI): 28 lipca 2023 r. została przyjęta nowelizacja Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego oraz niektórych innych ustaw, m.in. ustawy z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym. Ustawa ta wprowadziła kilka zmian, m.in. weryfikację osób pracujących z dziećmi, a także wymusiła powstanie standardów ochrony małoletnich w instytucjach, w których te dzieci przebywają albo mogą przebywać. Tych instytucji jest wiele. To m.in. te, które prowadzą działalność religijną.

Abp Wojciech Polak: Ustawa, która została przyjęta w lipcu ub. r., dała czas do 15 sierpnia br. na przygotowanie standardów. My w Kościele prace rozpoczęliśmy od jesieni ub. r. Wykorzystując zaangażowanie absolwentów Centrum Ochrony Dziecka pod kierunkiem Ewy Kusz powstał bardzo szeroki zespół składający się z kilkudziesięciu osób, którego zadaniem było wypracowanie standardów w różnych obszarach życia Kościoła. Od bardzo konkretnych zadań, związanych np. z działalnością leczniczą, charytatywną, także działalnością wychowawczą (w tym w szkołach, przedszkolach, Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych czy Młodzieżowych Ośrodkach Socjoterapeutycznych), aż po taką działalność codzienną Kościoła, jaką jest działalność parafialna, czyli duszpasterstwo parafialne i pozaparafialne.

Tzw. ustawa Kamilka nakłada na nas wszystkich, na wszystkie podmioty mające do czynienia z dziećmi, obowiązek przygotowania konkretnych zasad postępowania. Dotyczy to zarówno prewencji, a więc sytuacji w momencie, kiedy dziecko jest powierzane naszej opiece, ale także sytuacji, w których należy interweniować, bo pojawiły się trudności związane z pobytem dziecka.

Pracowaliśmy bardzo intensywnie w różnych zespołach od ubiegłej jesieni aż do wiosny tego roku. Dla wszystkich tych grup, o których wspomniałem, zostało wypracowanych ponad pięćset stron standardów, które są dokumentami jeszcze uzupełnionymi o kwestionariusze i różnego rodzaju dokumenty prawne dołączone jako załączniki. Ale nie chodzi tylko o opracowanie/wygenerowanie samych dokumentów. Na ich bazie już w czerwcu i lipcu rozpoczęliśmy szkolenia konkretnych osób, które nie tylko muszą zapoznać się z danym dokumentem: przyjąć go, czy nawet jeżeli chodzi o daną rzeczywistość, to dostosować do pracy swojej grupy, np. konkretnej parafii, ale muszą także mieć odpowiednią wiedzę. I tutaj osoby przygotowujące standardy podjęły się także niełatwej sztuki szkolenia tych osób. To wymaga wielu godzin szkoleń w różnych zakresach wiążących się z różnymi grupami.

Oczywiście, jeżeli mamy kilkanaście tysięcy parafii, nie jesteśmy w stanie tym zasobem ludzi przeszkolić wszystkich osób, stąd robimy to łańcuchowo, a więc szkolimy tych w diecezjach, którzy już w lipcu, czy jeszcze w sierpniu szkolą konkretne zespoły parafialne. Chodzi bowiem o to, żeby osoby mające kontakt z dziećmi, posiadały odpowiednią wiedzę, wiedziały, jak reagować na trudne sytuacje, a przede wszystkim, żebyśmy w tym społeczeństwie, w którym przyjmujemy te standardy, potrafili po prostu dobrze i skutecznie pracować.

>>> Przewodniczący KEP: Kościół wdraża standardy tzw. Ustawy Kamilka

Teraz, im bliżej 15 sierpnia, coraz częściej słyszymy o tych standardach. Nie od razu było tak głośno. Niektórzy dopiero teraz się o nich dowiadują. Dla niektórych może więc zaskoczeniem był fakt, że Kościół jest niejako krok do przodu, bo już we wrześniu ub. r. rozpoczęły się szkolenia w szkołach katolickich. Tylko do czerwca br. przeszkolonych było prawie sto takich placówek. Przeliczając to na ilość nauczycieli i pracowników niepedagogicznych to są już to konkretne liczby osób przygotowanych do tego, by widzieć przemoc i wiedzieć, jak na nią reagować. Chociaż trzeba też przyznać, że Kościół jest jedną z największych instytucji pracujących z dziećmi.

– To są rzeczywiście już dzisiaj bardzo liczne grupy osób. Mogę powiedzieć, że tylko w odniesieniu do duszpasterstwa parafialnego w archidiecezji gnieźnieńskiej w szkoleniach uczestniczyło (oprócz księży, którzy również takowe szkolenia przeszli) 350 osób. Są to osoby świeckie pracujące na różnych polach działalności parafialnej, poczynając chociażby od prowadzących schole, po koordynujących różne grupy, w tym ministranckie i mającymi odpowiedzialność za osoby małoletnie. Sprawą bardzo ważną jest fakt, żeby te osoby nie tylko potrafiły przyjąć zapisy sformułowane w dokumentach, ale by również podejmowały się dalszych prac.

Każda parafia, także każda inna jednostka kościelna, ma przygotowany taki dokument dotyczący standardów, który także jest do publicznej wiadomości. Myślę, że ważną rzeczą jest, żebyśmy informowali o tym społeczeństwo. Dlatego muszą być one opublikowane na stronach internetowych, czy w wersji skróconej wywieszone w gablocie parafialnej, a więc musi istnieć możliwość bieżącej informacji. Ponadto podkreślamy, że odpowiedzialnym w rzeczywistości parafialnej za wprowadzanie standardów jest ksiądz proboszcz. Ale w dokumencie są wskazane również tzw. osoby zaufania i z reguły są to osoby świeckie, których numer telefonu musi być ogólnie wiadomy i w różnych trudnych sytuacjach dzieci mogą zwracać się również do tych osób, prosząc o interwencję czy konkretną pomoc.

Zdjęcie poglądowe Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

Mamy w Kościele już coraz lepsze mechanizmy i coraz więcej instytucji zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy, czy też pracujących z osobami, które doświadczyły różnych form krzywdzenia. Czy Ksiądz Prymas zgodzi się z twierdzeniem, że ta ustawa to kolejny krok zapobiegający przemocy i temu, co się dzieje w całym naszym społeczeństwie, bo nie chcemy mówić tylko o Kościele, ale o całym społeczeństwie.

– Tak jest, oczywiście. Tzw. ustawa Kamilka wprowadza Krajowy Plan Przeciwdziałania Przestępstwom Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności na Szkodę Małoletnich. Chodzi tutaj o plan, który jest kierowany do całego społeczeństwa. Kościół jest jednym z elementów tego społeczeństwa i tego planu. On obejmuje wszystkie grupy, jednostki, także rodzinę, w której są dzieci po to, by były to środowiska dla dzieci rzeczywiście bezpieczne. Zgadzam się, że wiele działań już było podjętych. Przykładem jest właśnie jasna i zdecydowana a jednocześnie bardzo kompetentna i bardzo szybka odpowiedź Kościoła jeżeli chodzi o przygotowanie standardów. Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim pracującym, bo był to naprawdę wielki wysiłek kilkudziesięciu osób spotykających się online kilka razy w tygodniu i pracujących bardzo intensywnie, żeby te dokumenty na czas przygotować. Ta praca była możliwa m. in. dzięki temu, że mamy już personel wyszkolony zwłaszcza przez Centrum Ochrony Dziecka.

Dziś procentuje właśnie to, co działa już w Kościele od pewnego czasu, czyli cały system prewencji obecny oczywiście obok interwencji, a więc sytuacji, w której musimy reagować, prawnie czy kanonicznie. I dzisiaj ten Krajowy Plan Przeciwdziałania Przestępstwom Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności na Szkodę Małoletnich ma być właśnie projektem prewencyjnym, czyli nie tyle reagującym na wykroczenia, bo od tego są kodeksy karne i tutaj jest sprawa od strony prawnej zdefiniowana, ile uczulającym na to, żeby cała nasza działalność prowadziła do tego, by dzieci czuły się bezpieczne w środowisku społecznym, kościelnym, rodzinnym i w tych wszystkich miejscach, w których żyją i dorastają.

Przemoc to przecież problem społeczny i dlatego temat wymaga też współpracy wielu instytucji nawet ponad podziałami i ponad tym wszystkim, co na co dzień nas dzieli. Ochrona dzieci powinna nas łączyć.

– Myślę, że dowodem tego było przyjęcie tej tzw. „ustawy Kamilka”. Przecież ona była opracowywana jeszcze za poprzedniej ekipy rządzącej i przez nią została przyjęta, a obecne Ministerstwo Sprawiedliwości kontynuuje te prace: już wdraża w życie, powołuje konkretne zespoły, itd.

Myślę więc, że tak, jak Pani Redaktor zauważa, jest to po prostu sprawa wszystkich. Każdy jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo, za godność, za szacunek, za właściwie rozumianą miłość do drugiego człowieka, więc myślę, że to wszystko musi także być widoczne w naszym społeczeństwie. Niestety zasmucają przykłady okrutnych przestępstw, zwłaszcza maltretowanie małoletnich, także niestety w małżeństwach czy w konkubinatach bądź w innych formach życia wspólnego. I to jest to, co w pierwszym rzędzie poprzez działania prewencyjne należy zastopować. Dotyczy to nie tylko wykorzystywania ale także maltretowania dzieci.

>>> Przewodniczący episkopatu: musimy podjąć drogę odnowienia i pogłębienia naszej wiary

Mamy konkretne dokumenty, mamy określone procedury, mamy wyszkolonych ludzi, mamy instytucje, które wiedzą, jak profesjonalnie pomagać. Czego dzisiaj potrzeba jeszcze Kościołowi, żeby coraz lepiej chronić dzieci i młodzież?

– Myślę, że zarówno Kościołowi, jak i społeczeństwu trzeba przede wszystkim wiedzy i pewnego przekonania, tzn. pokazania, że to wszystko, nad czym pracujemy i co ma służyć dobru dzieci i młodzieży i ich bezpieczeństwu nie jest przeciwko żadnej działalności – ani działalności duszpasterskiej, ani działalności Kościoła wśród dzieci i młodzieży, ani także działalności sportowej, artystycznej czy jakiejkolwiek innej.

Nasza praca ma po prostu czynić tę działalność bezpieczną. Ma dawać nam narzędzia, a pracującym z dziećmi dodatkowo poczucie, że wiemy, jak się zachowywać, jak to czynić w relacjach, które są konkretnie określone i jednocześnie wiemy, jak pomagać i jak nie przymykać oczu, czyli jak widzieć i jak być bardziej wrażliwym na te sygnały, które niekiedy płyną od dzieci przeżywających trudne chwile czy tragedie. To jest ważne.

Myślę, że jest to także kolejny etap pewnej zmiany ludzkiej mentalności, bo zdobywamy kolejne narzędzia i szkolimy ludzi. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że to nie jest tak, że pewna grupa osób została raz przeszkolona i dalej już nic nie będzie się działo. Szkolenia będą kontynuowane, dlatego że wiemy dobrze, że po pierwsze pracownicy się zmieniają, przychodzą inni, itd., więc trzeba ich w te sprawy wdrażać, a poza tym jest potrzebne takie ciągłe nasze aggiornamento, czyli ciągłe dostosowywanie do rzeczywistości, do tego, co słyszymy i też swego rodzaju odnowa co jakiś czas. W ustawach państwowych są też zapisy, że będą one domagały się monitoringu, nowelizacji i oczywiście szkoleń. Myślę, że to jest praca przede wszystkim nad mentalnością, nad tym, byśmy zrozumieli, jak wielką troską powinniśmy otaczać dzieci i młodzież, jak bardzo troszczyć się o to, żeby żyły w społeczeństwach i w środowiskach bezpiecznych oraz żeby mogły rozwijać się w radości, w pokoju, w pełnej miłości.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze