fot. PAP/Grzegorz Michałowski

Abp Ryś na Jasnej Górze: Maryjo, czy my widzimy Twojego syna w uchodźcach? [WIDEO]

Jeśli Go nie widzimy, to na czym miałaby polegać nasza gościnność wobec nich? Jakie to byłoby przyjęcie bez szacunku? Co jest warty podany chleb bez szacunku? – pytał wczoraj w Kaplicy Cudownego Obrazu metropolita łódzki. Poniżej treść jasnogórskiego rozważania abp Grzegorza Rysia:

Maryjo, Królowo Polski, witaj. Witaj, Maryjo z Jasnogórskiego wizerunku. Witaj, prawdziwa Gospodyni tego miejsca. Witaj prawdziwa Gospodyni całego naszego polskiego domu. Witaj, prawdziwa Gospodyni przestrzeni życia każdej i każdego z nas.

Maryjo Gospodyni, ilekroć tu przychodzimy spotykamy się z Twoją niesłychaną gościnnością. Więcej, przychodzimy z doświadczeniem gościnności, jaką wzbudzasz wobec nas u ludzi, którzy na naszej drodze do Ciebie otwierają nam domy, dzielą się z nami swoim posiłkiem, a niejednokrotnie dzielą się z nami swoim życiem, kiedy w wieczornych rozmowach opowiadają nam – powierzają nam wszystkie swoje najważniejsze radości i cierpienia.

>>> Abp Ryś: uczymy się bycia Kościołem, będąc na wspólnej drodze

To jest dopiero rzeczywista gościnność, a dla nas niesłychany zaszczyt – takie zaufanie. Na końcu każdej z tych dróg jest gościna tutaj, kiedy przychodzimy przed ten wizerunek i widzimy Twoje oczy, Twoje skupienie na każdym z nas, kiedy za każdym razem słyszymy w tym miejscu słowa odpowiednie dla nas i kiedy doświadczamy łaski takiej, jakiej właśnie potrzebujemy, doznajemy Twojej wielkiej gościnności.

Abp Grzegorz Ryś, fot. PAP/Waldemar Deska

Czy się jednak jej uczymy? To pytanie staje przed nami z nową ostrością, pilnością, aktualnością – pytanie o gościnność. Prawdopodobnie tylko dzisiaj 30, a może 40 tys. ludzi opuściło Afganistan, po prostu chroniąc swoje życie przed masowymi egzekucjami, przed wojną. Niektórzy mówią o milionie Afgańczyków, którzy ‒ nie w samolotach, ale na nogach ‒ są w drodze na zachód od swojego świata. A przecież to nie jest jedyne miejsce, z którego ludzie zostali wygnani. Ludzie opuszczają swoje domy w Afryce, na Bliskim Wschodzie – wbrew sobie wyrzuceni z własnej ziemi. Czy my potrafimy ich przyjąć? To jest zapewne pytanie na przyszłość, ale teraz, kiedy stajemy tutaj, mamy przynajmniej szansę sprawdzić swoje myślenie i słowa, które wypowiadamy o tych wszystkich, którzy musieli opuścić swoje domy. 

>>> Bp Zadarko: należy przestrzegać procedury gwarantującej możliwość złożenia wniosku o azyl

Pokazujesz nam Syna, ale czy my go widzimy? Czy my widzimy Twojego Syna w uchodźcach, w migrantach? Modlimy się za nich wezwaniem Litanii Loretańskiej, ale czy widzimy w nich Twojego syna? Czy widzimy go w ludziach bezdomnych na naszych ulicach, osiedlach? Ludziach wszelkich społecznych marginesów zepchniętych tam przez bezrobocie, przez ubóstwo, przez nałogi. Czy widzimy w nich Twojego syna? 

zdj. ilustracyjne, fot. EPA/Esteban Biba

Jeśli Go nie widzimy, to na czym miałaby polegać nasza gościnność wobec nich? Jakie to byłoby przyjęcie bez szacunku? Co jest warty podany chleb bez szacunku? Co jest warte oddane miejsce do spania bez szacunku? 

Dziękujemy Ci, Maryjo, święta Gospodyni za to nowe doświadczenie gościnności, Twojej i tych wszystkich, którzy gościli nas po drodze do Twojego domu. Dziękujemy Ci za to doświadczenie i za zobowiązanie, które ono w nas rodzi. Patrzymy w Twoje oczy i prosimy, daj nam widzieć tak jak Ty. Podziel się z nami swoim wzrokiem. 

A potem daj nam słowa i czyny odpowiednie do tego, co widzimy. 

Amen

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze