Abp Światosław Szewczuk: pośród okrucieństw potrzebujemy ojcowskiego ciepła
„Znów bożek, moloch wojny wymaga nowych krwawych ofiar; przynoszący śmierć na naszą ziemię nieustannie czczą tego bożka wojny oraz zabijają kolejnych i kolejnych niewinnych ludzi” – wskazał dziś abp Światosław Szewczuk.
Pomimo okrucieństwa agresora, jak zaznaczył w swoim codziennym orędziu hierarcha, Ukraińcy wspierają się nawzajem, aby nie tylko przeżyć wojnę, ale też móc budować lepszą przyszłość.
>>> Światełko dla Ukrainy – zbiórka dla mieszkańców Izium i oblackich parafii w tym kraju
Zwierzchnik miejscowych grekokatolików udzielił również ostatnio specjalnego wywiadu dla telewizji swojego Kościoła. Opowiedział tam o audiencji u papieża, jaka miała miejsce 7 listopada. Spotkanie to odbyło się zaraz po wypowiedzi Ojca Świętego o Dostojewskim i rosyjskim humanizmie na konferencji prasowej w samolocie powrotnym z Bahrajnu. Ukraiński hierarcha przypomniał, że obecne na Zachodzie spojrzenie na Rosję jako na odznaczającą się wysoką kulturą dopiero teraz napotyka na rzeczywistość zbrodniarzy, którzy sprawują w tym kraju władzę.
„I dlatego cały świat dzisiaj z przerażeniem odkrywa fakty na temat zbrodni Rosjan przeciw narodowi ukraińskiemu, chodzi przecież o ludobójstwo (…). Więc Papież pytał, jak to możliwe, że przy takich wzorcach humanizmu widzimy potem podobną zbrodniczość. A ja powiedziałem: «Ojcze Święty, trzeba jakoś lepiej komunikować wasze myśli» – podkreślił abp Szewczuk. – I dodałem: «Ojcze Święty, nasz naród teraz przypomina chore dziecko widzące świat w czarno-białych barwach; i kiedy ktoś nie jest z nami, to jest przeciwko nam; gdy ktoś przychylnie mówi o tych, którzy nas zabijają, to nas bardzo obraża (…). Dlatego nasi ludzie nie rozumieją owej międzynarodowej taktyki Watykanu pokazującej, że Ojciec Święty oraz Stolica Święta są uniwersalnym arbitrem, który nie może stawać po jednej ze stron konfliktu, a jego pozycja zawsze pozostaje tak samo daleka lub tak samo bliska (…). Nasi ludzie potrzebują od was ojcowskiego ciepła». I poprosiłem o jakiś gest, jakieś słowo – słowo pociechy, wsparcia, współczucia, empatii, skąd Ukraińcy mogliby usłyszeć, co tak naprawdę myśli Papież i co on tak naprawdę chce powiedzieć (…). I owo posłanie, które potem Franciszek skierował do Ukraińców, mnie osobiście było trudno czytać bez łez, ponieważ odczułem, że to, co usiłowałem papieżowi zanieść, on nie tylko to usłyszał, ale też zredagował w formie listu skierowanego do naszego narodu”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |