![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/02/Zrzut-ekranu-2025-02-12-134655-900x380.png)
Fot. screen z materiału youtube/Natalino
Al Bano: wiara pomogła mi w najtrudniejszych chwilach życia
Wiara jest wielkim błogosławieństwem. Niczym woda na pustyni. Dzięki niej możesz się zmierzyć z niegodziwościami tego świata – mówi jeden z najpopularniejszych włoskich piosenkarzy Al Bano. Tuż przed Jubileuszem Artystów odwiedził Radio Watykańskie.
Opowiedział o swych życiowych zmaganiach i dojrzewaniu w wierze. Przyznał, że uczył się jej od świętych: Ojca Pio, Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty. „Ilekroć ich spotkałem, odchodziłem bogatszy, z przekonaniem, jak ważne jest życie duchowe”.
Kiedy drzewo ma silne, głębokie korzenie, rośnie dobrze i rodzi smaczne owoce. Al Bano, pseudonim Albano Carrisi, jednego z najpopularniejszych włoskich piosenkarzy i autorów tekstów, dobrze o tym wie. Wziął tę lekcję od natury i uczynił ją swoją własną, w życiu i w muzyce. „Bez żadnego wysiłku zrobiłem to, co zrobiłem, kiedy patrzę wstecz, było kilka błędów, ale nigdy nie było żadnych wad” – mówi piosenkarz.
Natura i Apulia, ojczyzna Al Bano, odcisnęły znaczące piętno na karierze artysty, ale jego muzyczna podróż charakteryzuje się wieloma etapami, które uczyniły go jednym z najbardziej znanych na całym świecie włoskich piosenkarzy, z ponad 25 milionami sprzedanych płyt na całym świecie i zdobyciem 26 złotych i 24 platynowych płyt. „Tęsknię tylko za północnym i południowym biegunem”, żartuje piosenkarz i autor tekstów, „ale nigdy tam nie pojadę, lubię słońce i ciepło”. Co więcej, „Il sole dentro” – „Słońce wewnątrz” to także tytuł jego najnowszej książki, opublikowanej w październiku 2024 r.: tom podzielony na cztery części, tak wiele, jak życie, które czuje, że przeżył. „Słońca nie można przegapić, kocham je tak bardzo, że szukam go każdego dnia. Budzę się razem z nim i cieszę się tym, czym jest: codziennym cudem. Słońce, które wschodzi, zachodzi, oświetla, daje nam ciepło. Nawet gdy są chmury, ono zawsze tam jest” – wyznaje piosenkarz.
Międzynarodowy sukces
Al Bano mówi, że śpiewał i nagrywał w wielu językach: od rosyjskiego po kataloński, od hiszpańskiego po francuski. Nawet po japońsku. „Kilka lat temu w Budapeszcie, podczas przyjęcia, zadedykowałem piosenkę po japońsku córce cesarza Japonii. Była zdumiona i towarzyszyła mi śpiewając razem ze mną. To był fantastyczny moment” – podkreśla. Wiele było współpracy z międzynarodowymi artystami i wiele jest anegdot, które wracają w pamięci Al Bano. „Byłem pod wrażeniem spotkania z hiszpańskim gitarzystą flamenco Paco de Lucía: zadzwoniłem do niego, aby nagrać „Un sasso nel cuore” (Kamień w moim sercu), mój dyrygent przyniósł mu muzykę do wykonania utworu, a on odpowiedział: `Nie wiem, jak czytać muzykę, jestem muzyką`. W obliczu takiej wypowiedzi nie mogliśmy zrobić nic innego, jak tylko milczeć i słuchać jego gry” – mówi.
Inne wspomnienie Al. Bano dotyczy Montserrat Caballé, jednego z największych głosów w historii opery: „Za każdym razem, gdy kończyliśmy śpiewać, mówiła mi, że ukradziono mi operę, a ja odpowiadałem, że chcę robić operę na swój własny sposób”.
>>> Specjalne przesłanie papieża na festiwalu piosenki w San Remo
Festiwal Sanremo
W dniach, w których Festiwal włoskiej piosenki Sanremo świętuje włoską piosenkę, Al Bano wspomina swoje wczesne doświadczenia: „Przez dzieci, trzy rzeczy były oczekiwane w ciągu roku: Boże Narodzenie, święto patrona i Sanremo. Domenico Modugno [włoski piosenkarz, przyp. KAI] urodził się w tej części Apulii, mieszkał kilka kilometrów od Cellino San Marco, wpłynął na moje pragnienie zostania piosenkarzem. Pamiętam 28 stycznia 1958 roku, kiedy Modugno wzniósł szeroko ręce do nieba, śpiewając refren „Volare”: w Cellino San Marco były tylko dwa telewizory, my, dzieci, chodziliśmy tam, gdzie było miejsce. Kiedy Modugno wygrał tamtej nocy, poczułem w sobie eksplozję, że muszę sprostać temu wyzwaniu”.
Na scenie Sanremo Al Bano czuł się więc jak w domu: rekordowa liczba występów, dzielona z kilkoma innymi artystami, z 15 na koncie; sześć kolejnych dekad jako uczestnik, kolejny rekord; zwycięstwo w edycji 1984 z piosenką „Ci sarà”, zaśpiewaną razem z Rominą Power.
Muzyka i zaangażowanie społeczne
Dla Al Bano „muzyka jest elementem, który zawsze towarzyszył ludziom w ich egzystencji. Na przestrzeni wieków muzyka reprezentowała ducha twórcy. Jeśli pomyślimy, że elementami do tworzenia muzyki jest siedem nut, niewiarygodne jest wyobrażenie sobie, co wyszło z umysłów wielkich artystów z zaledwie siedmioma nutami. Muzyka rodzi się z rąk, które ją komponują. Ale muzyka zmienia się w zależności od czasów: dziś jest czas komputerów, czas, w którym tworzenie muzyki stało się szybkim i bezbłędnym, ale fałszywym procesem. Oznacza to, że komputer zabija kreatywność”.
Według Al. Bano muzyka nosi w sobie również odpowiedzialność: przekazywać przesłanie życia i pokoju. „Dziś tak wielu młodych ludzi gubi się, wybiera niebezpieczne ścieżki. Tak wielu ludzi umiera w poszukiwaniu sztucznego raju, ponurego raju, który w rzeczywistości okazuje się piekłem. Młodych ludzi trzeba nauczyć, jak się przed tym bronić. Muzyka może być bronią do walki z tym. Ucieczka od normalności jest często poszukiwana, ale zachowanie normalności wymaga wysiłku i zaangażowania. Niektórzy artyści oferują dziś tę uwodzicielską ucieczkę, ale może to być podróż bez powrotu” – mówi Al. Bano..
Występy w Watykanie
We wspomnieniach Al Bano są także liczne koncerty w Watykanie: „Siedem razy śpiewałam przed Janem Pawłem II. W jego oczach widziałem powitalne spojrzenie, jakby na mnie czekał. Pamiętam wiele chwil z nim, przede wszystkim w Brazylii, na stadionie Maracanã przed 150 tysiącami ludzi. Zaśpiewałem wtedy „Volare” Modugno, a publiczność towarzyszyła mi podczas refrenu. To był fantastyczny moment, nigdy go nie zapomnę”.
Oprócz świętego Jana Pawła II, Al Bano ze wzruszeniem wspomina także spotkanie z dwoma innymi świętymi: „Pierwszym był Ojciec Pio: miałem 14 lat, byłem w San Giovanni Rotondo, przyjąłem od niego Eucharystię. Pamiętam ten moment bardzo dobrze, jakby to było wczoraj. Potem Matka Teresa z Kalkuty. Spotkanie z nimi wzbogaciło moją drogę życiową: duchowość jest zbawienna dla człowieka”.
Wśród wielu spotkań będzie także to z papieżem Franciszkiem, którego Al Bano przywita 17 lutego, podczas Jubileuszu Artystów i Świata Kultury: „To nie pierwszy raz, miałam szczęście spotkać się z nim przy trzech innych okazjach, ale każda z nich jest zawsze wspaniała. Będzie to ekscytujące wydarzenie w bezprecedensowym kontekście: po raz pierwszy papież spotka się z artystami w Cinecittà” – mówi.
Wiara i duchowość
W życiu Al Bano było wiele sukcesów i satysfakcji, ale także kilka trudnych chwil, przezwyciężonych z pomocą wiary. „Miałam dwa ważne momenty w mojej życiowej podróży. Wiara zawsze była częścią mojego życia. Potem miałem nieszczęście stracić córkę i zakończyć małżeństwo. To były trudne lata, wiele ran, które wciąż nie są całkowicie wyleczone. W tym momencie zaprzeczyłem swoim przekonaniom: wypełniłem swój obowiązek jako chrześcijanin, jako ojciec, jako mąż, ale nie zaakceptowałem tego, co mi się przydarzyło. Z czasem jednak odkryłem, że źle przeżywałem ten moment oddalenia od wiary. Zacząłem zadawać sobie pytanie: kim ty jesteś, że tak reagujesz na wiarę? Nawet Bóg stracił swojego syna na krzyżu. Z tej refleksji zrodziła się we mnie nowa wiara, silniejsza niż ta, którą miałem wcześniej. Wiara jest wielkim szczęściem: jest wodą na pustyni, jest pewnością, jest narzędziem przeciwko niegodziwości świata” – wyznaje Al. Bano.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |