fot. PAP/EPA/MUSTAFA KOPRULU

Amerykański pastor oskarżony o terroryzm 

Blisko dwa lata temu (w październiku 2016 r.) w Turcji został aresztowany amerykański pastor protestancki Andrew Brunson. Od tego czasu przebywa w areszcie, czekając na proces. Został oskarżony o terroryzm oraz kontakt ze Gülenistami, mówi się jednak, że władze tureckie zainteresowały się jego osobą, ponieważ prowadził działalność chrystianizacyjną. Amerykańscy politycy apelują o jego uwolnienie. Czy to pomoże? 

Prezydent Trump na Twitterze grozi Ankarze ogromnymi sankcjami, jeśli nie uwolnią amerykańskiego pastora. Wiceprezydent Michael Pence 26 lipca 2018 r. wezwał prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana do uwolnienia amerykańskiego pastora. Proces duchownego rozpoczął się w kwietniu br., a pod koniec lipca sąd zgodził się przenieść go z aresztu (gdzie przebywa od października 2016 r.) do aresztu domowego. Strona turecka nie jest dłużna amerykańskiej i propagandowo odpowiada na tweety amerykańskiego prezydenta. Telewizja TRT World (anglojęzyczny kanał telewizji państwowej) wyemitowałam filmik, w którym Andrew Brunon oskarżony jest o kontakty z Fethullahem Gülenem oraz Partią Pracujących Kurdystanu (PKK uznana jest za organizację terrorystyczną). W filmie zaakcentowane jest również, że na świecie aresztowano także innych Amerykanów, ale prezydent Trump nie poświęcił im ani jednego tweeta. Politycy amerykańscy zaangażowali się w sprawę Brunson (według TRT), ponieważ ewangelikanie są bardzo wpływowi w otoczeniu Trumpa. W momencie, gdy wszelkie rozmowy stały się „publiczne” (twitterowe, medialne), wiadomo, że żadna ze stron, choćby ze względów wizerunkowych, nie będzie chciała zmienić stanowiska.  

Andrew Brunson pastor Kościoła ewangeliczno-prezbiteriańskiego w USA, od 1993 r. mieszka wraz z rodziną w Turcji. Zgodnie z informacjami na oficjalnej stronie EPC od 2010 r. pełnił funkcję proboszcza w Izmirze. Cały czas prowadził działalność misyjną i chrystianizacyjną, co nie cieszyło się poparciem tureckich władz. Czym innym w Turcji jest „ciche” wyznawanie własnej wiary, a czym innym ewangelizowanie i nawracanie muzułmanów. Pastor został aresztowany 16 października 2016 r., w trakcie masowych aresztowań trzy miesiące po nieudanym puczu. Oskarżony został o kontakty z organizacją islamskiego kaznodziei przebywającego w Stanach Zjednoczonych, Fethullaha Gülena oraz prokurdyjską terrorystyczną PKK. Cały czas, tak jak tysiące innych zatrzymanych, przebywa w areszcie w oczekiwaniu na proces. 25 lipca 2018 r. sąd zgodził się, aby pastor czekał na wyrok w areszcie domowym. Grozi mu kara 35 lat pozbawienia wolności. Strona turecka chciała wymienić pastora Andrew Brunsona na przebywającego w Stanach Zjednoczonych Gülena. Amerykanie nie zgodzili się na takie rozwiązanie.  

W obecnej sytuacji politycznej (wygranie wyborów prezydenckich w Turcji przez Erdoğana i uzyskanie większości w parlamencie przez partię Sprawiedliwości i Rozwoju), bardzo trudno przewidzieć, jak potoczy się sprawa aresztowanego pastora. Sytuacji na linii Turcja – Stany Zjednoczone jest już od dłuższego czasu bardzo napięta. Wymiana Brunsona na Gülena byłaby bardzo opłacalna dla Ankary, bo wróg numer jeden tureckiego prezydenta mógłby być przykładnie skazany. Nie trudno się jednocześnie domyślić, że w tym wypadku kaznodzieja jest dużo cenniejszy politycznie niż pastor. Za Fethullaha Amerykanie mogą dużo od Turcji otrzymać, pastor Andrew nie jest chyba tak cenny dla rządu USA (chyba że jest amerykańskim agentem z dużą ilością tajnych informacji, ale to spekulacja jedynie na bazie filmów szpiegowskich). Prezydent Erdoğan raczej nie będzie chciał pokazać słabości i ugiąć się pod naciskami amerykańskich polityków, tym bardziej jeśli ta sprawa już stała się głośna i medialna. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że strona turecka i amerykańska się dogadają, bo inaczej duchowny najprawdopodobniej spędzi długie lata w tureckim więzieniu. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze