Anglia: o jakim Kościele marzą wierni?
Kościół Anglii i Walii trwa w pogłębionej refleksji nad wnioskami, płynącymi z diecezjalnej fazy synodu o synodalności. W przybliżeniu wzięło w nim udział około 30 tys. osób. Głos parafian charakteryzuje silne pragnienie Kościoła, który lepiej w praktyce realizuje Boże miłosierdzie i nie czyni moralnego nawrócenia człowieka warunkiem wstępnym wejścia do wspólnoty.
To miłość i akceptacja wywołają nawrócenie tych, którzy przyszli do Chrystusa – brzmi nadrzędny postulat większej otwartości Kościoła na potrzeby grup, które zdaniem uczestników wysłuchania są w Kościele marginalizowane. W tym kontekście parafianie wymienili młodzież, kobiety, osoby pozostające w związkach niesakramentalnych i osoby LGBT+.
Kościół katolicki Anglii i Walii odnotowuje, że parafialny etap synodu rozpoczął się jesienią 2021 r., kiedy kult publiczny nadal podlegał restrykcjom, a naród zmagał się z nowym szczepem koronawirusa. Episkopat odnotował, że w tym czasie zaledwie 370 tysięcy mieszkańców Anglii i Walii brało udział w Mszach Św.
>>> Anglia: episkopat wzywa rząd do pomocy mieszkańcom Etiopii
Lepsze życie w prawdzie
Z rozmów prowadzonych w angielskich parafiach wyłania się pragnienie lepszego życia napięciem prawdy i miłosierdzia, tak jak to czynił Jezus, w silnym odniesieniu do rzeczywistości „tu i teraz”. Opisano marzenie o Kościele, który odważnie głosi swoją naukę, jednocześnie dając świadectwo radykalnego włączenia i akceptacji, poprzez duszpasterskie i rozeznające towarzyszenie. Rzadziej mowa jest o „wspólnej drodze” Kościoła. Uczestnicy procesu synodalnego w Anglii i Walii chętniej rysują wizję Kościoła towarzyszącego.
Z raportów wyłania się potężny przekaz, że Kościół potrzebuje uzdrowienia, bo jest poważnie zraniony w zdolności do działania zgodnie ze swoją misją. Dla wielu jest oddalony od ludzi, zarezerwowany dla duchowieństwa, biskupów i „Rzymu”. Uderza fakt, że uczestnicy synodu, wyrażając potrzebę zmiany, zwykle nie odnoszą jej do siebie.
Regularnie wspomina się o konieczności ponownego zbadania dyscyplin sakramentalnych, głównie tych, które ograniczają dostęp do małżeństwa, święceń i Eucharystii. Zdecydowana mniejszość uważa, że rozluźnienie dyscyplin sakramentalnych może oznaczać ich całkowity zanik. Często wymieniano osoby rozwiedzione, które weszły w ponowny związek, jako marginalizowana grupa w Kościele, która „wyraża poczucie wielkiej krzywdy z powodu wykluczenia” z Eucharystii. Uczestnicy wysłuchania przeważnie postrzegali to jako niesprawiedliwość, krytykując, że osoby te obowiązują zakazy „niepotrzebnie dogmatyczne”.
We wnioskach z brytyjskiego wysłuchania akcentowano doświadczenie pandemii. Niezdolni do fizycznego uczestniczenia w liturgiach i sakramentach, ludzie docenili fizyczność życia sakramentalnego Kościoła. Wielu zarazem prosi, aby nie utracić dostępu do transmisji Mszy Św. w internecie. Współczucie okazane przez Kościół otwarty na ich potrzeby jest często zauważany jako wielki dar pandemii. Wybrzmiewa pragnienie „Kościoła budowniczych mostów, a nie obrońców zamków”.
Dla wielu uczestników synod jest objawieniem. Podkreślają nowość swobodnego mówienia i bycia wysłuchanym. Mówią o tym, jak po dziesięcioleciach chodzenia do kościoła po raz pierwszy poproszono ich, by przemówili. Słuchając, ludzie doświadczyli nowej bliskości z innymi; wielu odkryło, że tworzą wspólnotę. Ujawnił się głód wysłuchania. Nie było to postrzegane jako sprawa wyłącznie wewnętrzna, ale bezpośrednio dotykająca ewangelizacyjnej wiarygodności Kościoła. „Kościół, który słucha, jest kluczem do Kościoła, który naucza. To, co jest potrzebne na przyszłość, to Kościół słuchający, który słyszy i odpowiada na proroczy głos swojego ludu” czytamy w jednym z raportów.
>>> Anglia: celem społeczeństwa powinno być wspieranie życia, a nie akceptacja samobójstwa
Wielu uczestników procesu synodalnego odnotowało opór części duchowieństwa wobec procesu synodalnego. Zauważono nieufność np. ze strony byłych duchownych anglikańskich, przytaczając ich negatywne doświadczenia parlamentarnego stylu zarządzania Kościołem Anglii, z grupami nacisku i kampaniami, które „są niełatwe do zapomnienia”. Wybrzmiała obawa, że Kościół katolicki podąża w „anglikańskim” kierunku. Mówiono o „planie” zmiany i podważenia ustalonego nauczania i dyscypliny Kościoła.
W raportach stale podkreślana jest potrzeba zmiany sposobu, w jaki księża i świeccy odnoszą się do siebie. Jednym ze stałych motywów wysłuchania jest współdopowiedzialność za misję Kościoła, ponoszona tak przez duchownych, jak i świeckich. Marzenie o Kościele współdzielonej misji idzie w parze z żarliwym wezwaniem do „szkolenia świeckich liderów, aby zachęcić do formacji uczniów-misjonarzy”. Pragnienie formacji jest uderzającą i stałą cechą prawie każdego raportu synodalnego. Brytyjscy autorzy syntezy, która powstała z podsumowania 700 stron raportów, zauważają że ci, którzy uczestniczą w synodzie, chcą w praktyce wcielać misyjność Kościoła, prosząc o pozwolenie i środki do realizacji tego celu. Wybrzmiewa potrzeba silniejszego zrozumienia nauki Kościoła, w celu głoszenia i wyrażania jej z ufnością. To poczucie niedostatku znajomości głębi swojej wiary jest głównym powodem nieodpowiadania na wezwanie do ewangelizacji, zwłaszcza w obliczu wrogości kulturowej. Wspólna odpowiedzialność za misję Kościoła wymaga kursów z duchowości, doktryny, Pisma Świętego, katolickiej nauki społecznej, nauczania Soboru Watykańskiego II. Potrzebie lepszej formacji towarzyszy marzenie, aby rozłąka między Kościołem a światem została pokonana przez zwykłych wiernych, „którzy wiedzą, na czym stoją” (św. John Henry Newman) i potrafią wyrażać swoje przekonania w sposób jasny, pewny i radosny. Istnieje wiele wezwań do reformy kształcenia księży, aby rozumieli, że służą parafii, a nie odwrotnie. Odnotowano, że życie wspólnotowe i kultura parafii podlegają kaprysom przychodzącego księdza, który może w jednej chwili cofnąć to, co budowano przez lata. Świeccy czują się ubezwłasnowolnieni. Podejmowanie decyzji i inicjatywa są postrzegane jako przywileje kleru. Potencjalnie „synodalne” organy – rady parafialne i dekanalne – mają niewielki wpływ na decyzje, lub nie mają go wcale. Powszechnie wyrażany jest pogląd, że kluczowe decyzje kształtujące życie Kościoła na wszystkich poziomach muszą być zakorzenione w procesach rozeznania, angażujących jak najwięcej osób. Raporty proponują, aby parafialne rady duszpasterskie były obligatoryjne. Pojawiają się zdania, że rady te będą w coraz większym stopniu kluczem do podtrzymania życia parafii pod nieobecność duchownych, więc muszą być wzmocnione w trybie pilnym.
W „Syntezie” powstałej na podstawie wysłuchania w angielskich parafiach czytamy, że Kościół synodalny oznacza lepsze słuchanie, szersze dzielenie się informacjami oraz bycie bardziej przejrzystym i dostępnym. Oznacza to lepsze wykorzystanie platform cyfrowych i mediów społecznościowych do opracowania lepszego stylu komunikacji. „W jaki sposób komunikują się diecezje i parafie: czy wierni są traktowani jako podmiot czy przedmiot? Czy nasz język dyktuje czy zaprasza? Kto został włączony, a kto wykluczony?”
Dystans odczuwany przez wiernych wobec organów władzy Kościoła najmocniej wyraził się w krytyce kryzysu, związanego z wykorzystywaniem seksualnym, który raporty opisują jako źródło wstydu i upokorzenia, które nadal budzi gniew i rozczarowanie. Kryzys ten postrzegany jest jako dramatyczne oskarżenie kleru, postrzeganego jako „samosłużąca sobie instytucja”. Kryzys nadużyć podawany jest jako powód odchodzenia ludzi z Kościoła i jako problem stale podnoszony przez niekatolików, którzy widzą w tym dowód porażki Kościoła. Wstyd i gniew powoduje, że wielu brytyjskich katolików zachowuje swoją wiarę w tajemnicy. „Ludzie boją się teraz uczęszczać na Mszę Św. i być uważanymi za katolików z powodu niekorzystnej prasy związanej z nadużyciami w Kościele katolickim”. Zarazem raporty potwierdzają postępy poczynione przez Kościół w rozwiązywaniu problemu nadużyć seksualnych. Pojawia się również opinia, że „proces asymilacji tej tragedii jest dopiero na samym początku”.
Głos większości koncentrował się na potrzebie zmiany sposobu działania Kościoła na wszystkich poziomach, aby był bardziej kochający i gościnny, zwłaszcza dla grup, postrzeganych jako wyobcowane lub patologiczne. Tutaj głównie była mowa o kobietach, osobach LGBTQ+ i młodzieży. Kościół jest postrzegany jako „pozostający w tyle za społecznym uznaniem równości i wartości poszczególnych grup”. Autorzy brytyjskiej syntezy zauważają, że tutaj szczególnie potrzebna jest ostrożność i rozeznanie, aby zrozumieć naturę postrzeganego wykluczenia i jego przyczyny.
Miejsce kobiet w Kościele było przyczyną „namiętnej, powtarzanej i silnie wyrażanej troski” podczas słuchania. Był to stały temat, zajmujący znaczną część każdego sprawozdania diecezjalnego i powinien być uważany za jedno z najważniejszych ustaleń synodu w Anglii i Walii. Mowa o wykluczeniu pojawia się w dwóch kategoriach: brak dobrego wykorzystania wkładu kobiet w Kościele oraz kwestii konkretnie formalnych posług kobiet. Pomimo wielu wezwań w raportach, aby kobiety były wyświęcane („kapłani”, „diakoni”), „największe rozeznanie w docenieniu wartości kobiet nie koncentrowało się na święceniach”, ale na potrzebie „zastanowienia się nad mocą i darem kobiet w Kościele”. Było wiele wezwań, aby kobiety, zarówno świeckie, jak i zakonne, mogły głosić kazania, a Kościół wprowadził w życie postulowane przez papieża posługi akolity i lektora dla wszystkich świeckich. Brytyjskie raporty wzywają kobiety do pełnienia ról przywódczych w Kościele.
Spotkania synodalne
Grupy LGBTQ+, które organizowały spotkania synodalne w diecezji Westminster, wyraziły wdzięczność za dwukrotną Mszę św. odprawioną specjalnie dla nich. Poza tym podkreślają, że w ich odczuciu są w Kościele „niewidzialne”. Stały głos w raportach ubolewa nad wykluczeniem i odsunięciem katolików LGBTQ+ na margines. Pojawiło się mocne wezwanie do „aktywnego wsłuchania się w rzeczywistość osób LGBTQ+”.
Nieobecność w Kościele młodych ludzi była kolejnym wspólnym tematem raportów, ale często wypowiadanym w imieniu, a nie przez nich samych. Niemal w każdym zgłoszeniu obecny był ból starszego pokolenia z powodu nieobecności młodych w Kościele, a także zdumienie, że zepsuł się sposób przekazywania wiary przez rodzinę i parafię. Często padało pytanie: „jak możemy zachęcić ich do powrotu?” Przede wszystkim pojawiła się konieczność nadania priorytetu spotkaniu z Jezusem Chrystusem, a nie poleganie na przygotowaniu sakramentalnym. Kościół zdobywa zaufanie młodych tam, gdzie daje konkretne świadectwo w służbie ubogim, walcząc o sprawiedliwość społeczną i troszcząc się o Stworzenie. Wtedy młodzi odpowiadają, ponieważ są to obszary „gdzie chcą być zaangażowani”. Tam, gdzie młodzi wypowiadają się samodzielnie, wyłania się czasem obraz ludzi ceniących Kościół, jako miejsce przyjęcia, bezpieczeństwa i przynależności, które oferuje jasny kompas moralny i możliwość rozwoju duchowego, a przez sakramenty i świadectwo pośredniczy w miłości do Boga. „Chodzenie do kościoła jest pomocne, gdy jest się zestresowanym”, mówi 10-latek, który dodaje: „Kościół to miejsce spokoju i relaksu, które sprawia, że czuję się bezpiecznie. Wspieranie ludzi takich, jak moja rodzina, które walczą o przetrwanie, ponieważ mamy mało pieniędzy”. Młodzież prosi Kościół, aby zapewniał „możliwość dyskutowania o wierze, a nie tylko jej aprobowania”. Wielu młodych ludzi prosi, aby Kościół mniej koncentrował się na „regulacji postępowania”, a bardziej na „tworzeniu przestrzeni, w której wszyscy mogą wspólnie wzrastać w Bożej miłości”. Ale wybrzmiało też mocne wezwanie do bycia autentycznym i wiernym. „Co jest trudne i niepopularne” – zauważa 25-latek – „ale co nie czyni tego mniej prawdziwym. Tak, Chrystus zmartwychwstał w chwale – ale najpierw został ukrzyżowany w agonii” – podkreśla.
Wiele diecezji i parafii starało się wyjść poza parafię, do poszczególnych grup: więźniów, ofiar przemocy, bezdomnych, a także katolików niepraktykujących. Te wysiłki były jednak stosunkowo niewielkie, a owoce ledwie widoczne w raportach.
Jak odnotowują autorzy brytyjskiej „Syntezy”: istnieją dowody na to, że nawrócenie synodalne jest już w toku. Raporty ogłaszają plany lokalnych synodów i zgromadzeń, są też propozycje powołania stałych rad pastoralnych, aby marginalizowane dotąd grupy były wysłuchane i mogły wpływać na decyzje w diecezjach.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |