Badanie CBOS: Polacy twierdzą, że pandemia koronawirusa jest bezprecedensowa
Prawie dwie trzecie Polaków uważa, że pandemia koronawirusa jest czymś bezprecedensowym. Tylko 16 proc. przewiduje, że liczba zachorowań na COVID-19 w Polsce zacznie się zmniejszać jeszcze w maju, a zdaniem prawie połowy (47 proc.) kary za łamanie przepisów w czasie epidemii są nieproporcjonalnie wysokie do przewinień – wynika z najnowszego badania CBOS.
Wraz z pojawieniem się koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce rząd wprowadził szereg mniej lub bardziej dotkliwych dla obywateli zakazów i ograniczeń dotyczących życia codziennego.
W najnowszym badaniu CBOS postanowił dowiedzieć się, jaki stosunek do restrykcji i do samej epidemii, mają Polacy. Sondażownia zastrzega, że badania internetowe mają swoje ograniczenia metodologiczne. Z internetu korzysta jedynie część polskiego społeczeństwa – wedle badań CBOS z marca br. blisko 76 proc. ankietowanych korzysta z internetu przynajmniej raz w tygodniu, a pozostali rzadziej lub wcale, zatem wskaźnik ten na pewno nie obejmuje całego społeczeństwa.
>>> Peru: klerycy z Iquitos zarażeni koronawirusem potrzebują wsparcia
Jak wynika z deklaracji, blisko dwie trzecie badanych internautów (59 proc.) ma poczucie, że trwająca pandemia koronawirusa jest czymś bezprecedensowym, natomiast jedna trzecia (32 proc.) uważa, że zawsze były jakieś choroby sezonowe czy epidemie i ta obecna nie jest niczym wyjątkowym.
Przekonanie o wyjątkowości epidemii koronawirusa zauważalnie częściej niż przeciętnie podzielają najstarsi respondenci (65 lat i więcej), mieszkańcy największych miast (półmilionowych i większych), mający wyższe wykształcenie, a poza tym ludzie o lewicowych poglądach politycznych.
Z relacji ponad trzech czwartych badanych (78 proc.) wynika, że większość osób z ich sąsiedztwa i okolicy przestrzega ograniczeń dotyczących wychodzenia z domu i kontaktów międzyludzkich, natomiast w ocenie 18 proc. przeważająca część się do nich nie stosuje.
>>> Pokonał koronawirusa, teraz przyjmie święcenia
W sprawie kar za łamanie przepisów wprowadzonych na czas epidemii opinie są podzielone. Niemal połowa ankietowanych (47 proc.) uważa, że są one zbyt wysokie, niekiedy nieproporcjonalne do przewinień, natomiast 44 proc. jest zdania, że są odpowiednie, a ich wysokość ma za zadanie odstraszać od zachowań zwiększających ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Surowe kary za łamanie wprowadzonych na czas epidemii przepisów są popieranie przez przeważającą część badanych poniżej 55. roku życia, zwłaszcza najmłodszych respondentów (18-24 lata), mieszkańców małych miast, najsłabiej wykształconych, uzyskujących najniższe dochody (poniżej 1000 zł), zadowolonych z własnej sytuacji ekonomicznej, mających prawicowe poglądy oraz najbardziej zaangażowanych w praktyki religijne, tzn. uczestniczących w nich kilka razy w tygodniu.
Z kolei na nieproporcjonalność sankcji do wagi przewinień wyraźnie częściej niż przeciętnie wskazują najstarsi ankietowani (65+), mieszkańcy największych miast, najlepiej wykształceni, źle i średnio sytuowani, identyfikujący się z lewicą i nieuczestniczący w praktykach religijnych.
Tylko 16 proc. ankietowanych przewiduje, że liczba zachorowań na COVID-19 w Polsce zacznie się zauważalnie zmniejszać jeszcze w maju. Ponad jedna piąta (22 proc.) sądzi, że nastąpi to w czerwcu, a łącznie jedna czwarta wskazuje na któryś z miesięcy wakacyjnych: lipiec (15 proc.) lub sierpień (10 proc.). Niespełna jedna piąta twierdzi, że poprawę w tym względzie zaczniemy obserwować po wakacjach, przy czym raczej nie we wrześniu (na ten miesiąc wskazało jedynie 3 proc.), tylko jeszcze później (14 proc.).
Podzielone są zdania na temat tego, kiedy skończą się restrykcje wprowadzone przez rząd w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa. Ponad dwie piąte badanych (42 proc.) przewiduje, że będą one obowiązywać do zakończenia epidemii, natomiast nieznacznie większa grupa (44 proc.) sądzi, że dłużej.
>>> Temperatura może nie wpływać na koronawirusa
Zakazy i ograniczenia nie zostaną zniesione wraz z końcem epidemii – tak uważają najmłodsi i najstarsi respondenci, mieszkańcy miast liczących mniej niż 500 tys. ludności, mających średnie lub wyższe wykształcenie, znajdujących się w złej sytuacji materialnej oraz także wśród ludzi nieuczestniczących w praktykach religijnych lub robiących to nie częściej niż 1-2 razy w miesiącu oraz identyfikujących się z lewicą.
Odmienne zdanie mają badani bardziej zaangażowani w praktyki religijne (uczestniczący w nich co najmniej raz w tygodniu), o prawicowych poglądach politycznych, a także mieszkańcy największych miast, mający wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne, uzyskujący najniższe dochody i określający swoją sytuację materialną jako przeciętną.
>>> 35 proc. uczniów modli się o ustanie epidemii koronawirusa
Badanie przeprowadzono – we współpracy Fundacji CBOS i IQS – drogą elektroniczną na próbie 1000 respondentów zrekrutowanych (na podstawie określonych cech demograficznych: płci, wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania w określonym województwie i miejscowości odpowiedniej wielkości) do ogólnopolskiego panelu internetowego Opinie.pl, należącego do agencji badawczej IQS. Realizacja badania trwała od 23 do 27 kwietnia.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |