dłoń pomoc

Fot. cathopic

Będziesz kochał nadaremno [FELIETON]

Jezus nie powiedział, że mamy kochać tylko tych, którzy się z nami zgadzają, którzy są dla nas mili i pochwalają nasz sposób życia. Nie oszukujmy siętaka miłość to przecież żadna sztuka. Gdyby tylko o to chodziło, to żadna Ewangelia nie byłaby nam potrzebna. Wpadlibyśmy na to sami. 

Bardzo łatwo jest dziś odrzucić kogoś, kto myśli inaczej, kto się inaczej się zachowuje. Często wystarczy kilka kliknięć myszką. Kilka ostrych słów. Zamknięcie drzwi. I zadziwiająco łatwo przychodzi nam samousprawiedliwienie, że to w imię wyższej sprawy, że Jezus też przecież potępiał faryzeuszy. Guzik prawda.  

Odrzucając bliźniego odrzucasz Boga 

W chrześcijaństwie najwyższą wartością jest miłość Boga i bliźniego. To przykazanie jest przykazaniem Boga bliźniego, a nie Boga albo bliźniego, a nie Boga i ewentualnie (jeśli będzie mi odpowiadało) też bliźniego. Nie da się wybrać (albo, jak wolą mówić niektórzy, bronić) Boga i odrzucić bliźniego (por 1 J 4,20). Istnieje nierozerwalny związek między miłością Boga i miłością bliźniego. Jedna wymaga drugiej w sposób tak ścisły, że stwierdzenie miłości Boga staje się kłamstwem, jeżeli człowiek zamyka się na bliźniego czy wręcz go nienawidzi – pisał Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est. Bóg przyjął ludzką twarz i dlatego każde ludzkie oblicze jest Jego twarzą. Dlatego, jeśli nie chcemy kochać każdego człowieka, odrzucamy też Boga. Co więcej miłość bliźniego jest drogą do spotkania również Boga, a zamykanie oczu na bliźniego czyni człowieka ślepym również na Boga – pisze dalej papież Benedykt XVI. 

>>>Justyna Nowicka: najtrudniejsze nawrócenie [FELIETON] 

Jezus kocha faryzeuszy 

I błędem jest mówienie, że Jezus potępiał faryzeuszy. Oczywiście, że krytykował ich niektóre postawy, nie zgadzał się na nadużycia, na niektóre z przejawów porządku społecznego, który oni reprezentowali i kształtowali. Ale jednocześnie nie unikał z nimi rozmowy, nie unikał ich jak zarazy. Znamy rozmowę z Nikodemem, którą w 3 rozdziale swojej Ewangelii opisuje św. Jan. A przecież Nikodem był faryzeuszem. A święty Paweł? Zagorzały faryzeusz, który prześladuje chrześcijan… A Jezus postanawia zrobić go apostołem. 

Rozrzutnie 

Mogę jeszcze zrozumieć, że brakuje nam wiary w człowieka. Tyle razy się już rozczarowaliśmy innymi, ale może przede wszystkim sami sobą. Ale dlaczego brakuje nam wiary w Boga, który być może naszymi nogami, ustami i sercem chce spotkać każdego człowieka? Chce przez nas powiedzieć każdemu człowiekowi, że jest dla niego zbawienie. To Bóg daje nam miłość i dlatego nigdy nam jej nie zabraknie. Nie zabraknie jej do rozdawania. Warto też pamiętać, że to właśnie dzielenie się należy do samej natury miłości. Rozdawanie za darmo, rozrzutnie, nawet tym, a może zwłaszcza tym, którzy naszym zdaniem nie zasługują na miłość. 

Jezus Judasz

Fot. cathopic

Jest idealnie, kiedy jesteśmy w stanie odczuć miłość Boga i w ten sposób obdarować też innych ludzi. Ale w procesie spotkania okazuje się również wyraźnie, że miłość nie jest tylko uczuciem. Uczucia przychodzą i odchodzą. Uczucie może być cudowną iskrą rozniecającą, lecz nie jest pełnią miłości – pisze papież Benedykt XVI. Czym więc jest? Jest decyzją o tym, że przebaczam, jestem miłosierny, ofiarny, wierny, cierpliwy, nie zazdroszczę, mam nadzieję, nie wynoszę się nad innych 

>>>W jaki sposób powstają nasze opinie? O pułapce osądzania

Zwyciężaj dobrem 

Trzeba sobie powiedzieć, że to głoszenie Ewangelii bywa mylone ze zbawianiem. Chrystus już nas zbawił i to nie my mamy świat zbawiać. Nasze zadanie polega na tym, by o tym zbawieniu powiedzieć innym, zafascynować drugiego człowieka Chrystusem, pokazać mu w jaki sposób dobro, miłość i zaufanie zwycięża zło i śmierć. W jaki sposób to zrobić? Każdy człowiek ma w głębi swojego serca wołanie o miłość. Przenikając to, co zewnętrzne w drugim człowieku, dostrzegam głębokie wewnętrzne oczekiwanie na gest miłości, na poświęcenie uwagi – pisze papież Benedykt XVI. Nasza walka ze złem nie polega na konfrontacji, by odpowiadać tym samym, ale mocniej, dobitniej, czy głośniej. Polega na tym, by zło zwyciężać dobrem – jak powtarzał ksiądz Popiełuszko.  

Muszę więc kochać. Żaden inny scenariusz, choćby nam się wydawał genialny i chwilowo skuteczny, tutaj nie zadziała.  

Nadaremno 

Oczywiście, że taka miłość może być postrzegana jako naiwność i słabość. Ale to nic nowego, tak samo  mówiono o męce i ukrzyżowaniu Jezusa… to głupstwo i wielka przegrana. Tak mówili ci, którzy patrzyli jedynie w perspektywie teraźniejszości. I ci, którzy świat postrzegają w kategoriach walki, przegranej i zwycięstwa. Z takiej perspektywy zawsze kochamy tylko tych, którzy budują z nami wspólny front. Ale chrześcijanin to ten, który kocha nadaremno, który nie dostanie w zamian nic, co mogłoby napompować jego ego. To ten, który traci czas, traci władzę, traci zyski, traci prestiż i to wszystko, co liczy się w triumfalizmie. Zamiast tego wybiera perspektywę przebaczenia i miłości. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze