Etiopskie jedzenie

W Etiopii jedzenie jest bardzo ważnym elementem kultury. Jest to też czas bycia razem – bardzo rzadko zdarza się, by ktoś jadł sam, zawsze jest się otoczonym rodziną bądź znajomymi. I też gdy w trakcie spożywania posiłku widzimy kogoś, to woła się „Ene była” – co znaczy mniej więcej „Jedzmy/Zjedz z nami”.  

I często dana osoba dołącza choć na chwilkę, by skosztować. Jedzenie też zawsze podawane jest na jednym wielkim, okrągłym talerzu – co sprzyja budowaniu więzi i pokazuje, że wszyscy jesteśmy równi. Ciekawym elementem kultury jest coś, co nazywa się tu „gursza”. Polega to na tym, że wybiera się najsmakowitsze kąski i karmi nimi kogoś, kto jest nam bliski. Jest to oznaka przyjaźni, miłości.  

Fot. Magdalena Plekan

Najpopularniejszym jedzeniem w Etiopii jest indżera. Przed przyjazdem do tego kraju sporo się o niej nasłuchałam od innych misjonarzy. Według większości z nich jest to najsmaczniejsze jedzenie w Afryce. Pierwsze wrażenie smakowe jest dość dziwne – bo indżera to taki jakby duży naleśnik ze skwaszonego ciasta, który podaje się w różnych wariacjach – w mojej ulubionej, gdzie znajduje się na niej kilka różnych sosów i warzyw (nie dość, że pyszne, to jeszcze tak pięknie kolorowo wygląda!), ale także z mięsem, pojedynczymi sosami, warzywami, jajecznicą, makaronem… Możliwości jest nieskończona ilość, więc każdy znajdzie coś dla siebie. 

Fot. Magdalena Plekan

W wielu miejscach, zwłaszcza w wioskach na południu Etiopii podstawą jedzenia jest kodżo. W zależności od plemienia różni się jego sposób przygotowania, ale podstawa jest ta sama: jest to miąższ z fałszywych bananowców (fałszywych, bo wyglądają tak jak bananowce, ale nie mają owoców), który przez kilka tygodni fermentuje się w ziemi. I potem w zależności od miejsca, albo podaje się w takiej nie zbyt obrobionej formie, dodając np. masło, kapustę czy mięso, bądź też przygotowując z tego coś w rodzaju prostego chlebka/placka.  

Fot. Magdalena Plekan

Jedzenie jest też bardzo mocno powiązane z religią. W miastach są osobne sklepy mięsne dla chrześcijan i muzułmanów (jako że i muzułmanie, i prawosławni mają swoje obrzędowe sposoby uboju zwierząt). Także w czasie postu (który dla prawosławnych obejmuje wszystkie środy i piątki, ale także wiele innych okresów liturgicznych, przed większymi świętami) w wielu restauracjach, zwłaszcza mniejszych, nie można znaleźć niczego z mięsem, jajkami czy mlekiem. A z kolei w czasie świąt prawie wszędzie jest tylko mięso, będące tutaj oznaką celebrowania czegoś ważnego. 

Fot. Magdalena Plekan

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze