Kenia. Święta Katarzyna jak modelka [MISYJNE DROGI]
Do Nairobi jechałam z planem skończenia malowania krzyża do kaplicy franciszkańskiej oraz namalowania ikony św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Na miejscu okazało się, że przydałoby się namalować ikony 10 świętych franciszkanów i anioły dla Katarzyny, żeby nie była taka samotna w kaplicy. Natomiast Chrzest Pański to już była inicjatywa mojego męża i moja. Malowanie muszelek wokół dużego krzyża zajęło mi przeszło dwa dni, potem lakierowanie i praca gotowa. Tylko w przeddzień wyjazdu o. Arek stwierdził, że kur na krzyżu podobny jest do przepiórki,
domalowałam więc prędko koguci ogon, ale niepotrzebnie, bo na oryginale go nie ma. Przy następnej okazji muszę to poprawić. Przed namalowaniem św. Katarzyny była dyskusja, którą wersję wybrać. Ponieważ na śpiewnikach parafialnych jest piękna ikona patronki parafii, zdecydowaliśmy z br. Robertem, że właśnie ją namaluję. Święta Katarzyna Aleksandryjska jest Patronką naszej
córki, synowej i wnuczki, dlatego tym bardziej jest nam bliska. Przyglądałam się bardzo uważnie ikonie: Kaśka wydała mi się trochę grubaśna i postanowiłam ja „odchudzić”. Naszkicowałam zgrabną starożytną księżniczkę i zaczęłam przygotowywać się do pisania ikony. Wtedy wszedł br. Dominik, młody Kenijczyk, który często zaglądał do prowizorycznego warsztatu pracy. Popatrzył na obrazek z okładki, potem na mój szkic i powiedział: „Ta twoja Kasia jest jakaś inna, taka chuda, chorowita”. Zaśmiałam się: „To prawda, ale jest zgrabniejsza, jak modelka”. Dominik z dezaprobatą pokręcił głową: „W Afryce takie się nie podobają. Zrób ją trochę grubszą”. Kasieńka jest trochę chudsza niż w oryginale i trochę grubsza niż mój pierwotny szkic. W dzień przed Niedzielą Dobrego Pasterza o. James powiedział, że jutrzejsza Msza św. odbędzie się w nowym kościele i trzeba zawiesić Drogę Krzyżową, która czekała na tę okazję od roku. Dobrze, że Olek wymierzył wszystko w grudniu i zostawił szkic. Ale i tak nadzór nad zawieszeniem obrazów zajął mi cały dzień. Droga krzyżowa została umieszczona pod balkonem, ponieważ ściany boczne kościoła są dosłownie poszatkowane przez okna, drzwi, schody i nie było już tam na nią miejsca, ale w tym prezentuje się bardzo dobrze.
https://misyjne.pl/misja/pakistan-6-tys-dolarow-za-przejscie-na-islam/
W nowym tygodniu zaczęłam malować anioły i szukać informacji o franciszkańskich świętych. Najważniejsze było znalezienie odpowiednich atrybutów dla każdego. Jednak w czwartek przerwałam te prace, bo wpadłam na pomysł, żeby chrzest naszej najmłodszej wnuczki uczcić namalowaniem Chrztu Pańskiego do nowego kościoła. Chrzest Rosy Marie odbył się w sobotę 28 kwietnia, tysiące kilometrów od nas, ale ten obraz w afrykańskim kościele jest naszym darem dla niej. Jest namalowany w lekko zamglonym pejzażu, bo taka była deszczowa pogoda, a kolory
pasują do kamieni, którymi wyłożona jest ściana. Resztę czasu poświęciłam na ikony świętych. Przy okazji dowiedziałam się o nich nowych rzeczy, np. że lewitujący św. Józef z Kupertino w czasie
najazdu szwedzkiego poradził królowi Janowi Kazimierzowi ofiarować naród polski Matce Boskiej Jasnogórskiej. Może w przyszłości należałoby namalować na drewnie grające i śpiewające anioły i powiesić je na chórze, a w prezbiterium na kształt drewnianych stelli namalować Apostołów. Czas pokaże, co uda się zrobić. Na razie wystarczy.
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |