Foto: Paweł Wyszkowski OMI

Ukraina. Film o Ojcu Wrodarczyku [MISYJNE DROGI]

Jako pierwszy oblat przybył na Ziemię Wołyńską, aby nieść ludziom Chrystusa. Tu też zginął śmiercią męczeńską.

Stworzenie filmu fabularnego o męczennikach za wiarę było od lat moim marzeniem. Cel był jeden: pokazać prawdę o pomordowanych za wiarę na naszych ziemiach. Mało kto wie, że szacuje się, iż w dawnym ZSRR 17 milionów chrześcijan zostało zamordowanych tylko dlatego, że byli wyznawcami Chrystusa. Bóg zechciał, aby film o nich powstawał właśnie dzisiaj, w trudnych czasach
dla Kościoła. Światu potrzeba przykładów świadków wiary. Wiadomo, że to Bóg jest Panem dziejów i On ma swój czas na realizację planów. Przyznam, że w sprawie filmu byłem spokojny, choć nie raz zadawałem sobie pytanie, dlaczego jest tyle problemów z jego realizacją? Już szybciej udało się stworzyć Radio Maryja na Ukrainie, telewizję, dom wydawniczy, kilka dziecięcych czasopism… Czyżby Bóg nie chciał, aby została ukazana prawda o męczennikach za wiarę z XX wieku? Modliłem się i czekałem, aby Bóg dał nam znak. On przyszedł wyraźnie 3 lata temu, kiedy spotkałem się
z Wołodymyrem Kachurem, który już od kilku lat pracuje w naszej telewizji EWTN w Kijowie. Jest reżyserem filmów dokumentalnych, zrobił dla nas już prawie 10 takich obrazów pt. „Świadkowie wiary” w serii „Kościół prześladowany”. Zacząłem namawiać go, aby odważył się na większy krok, czyli na stworzenie filmu fabularnego. Podobnie jak inni tłumaczył, że zrobienie filmu fabularnego to bardzo duże koszty i on nie będzie w stanie podjąć się tego zadania. Przekonywałem go półtora roku. Potem Artem Shemet, młody reżyser, który pomagał Wołodymyrowi w montażu filmów dokumentalnych z serii „Kościół prześladowany” zapalił się tą ideą i zgodził się zrobić swój pierwszy film fabularny. Resztę zrobił już sam Bóg. To On zechciał, aby film o męczennikach za wiarę tworzyli nie twórcy zagraniczni, ale miejscowi – z ziemi, na której przelała się męczeńska krew. Rzymskokatolicki oblat, greckokatolicki producent wykonawczy (syn Wołodymyra – Igor Kachur) oraz prawosławny reżyser Artem Shemet zaczęli razem współpracować. Prace nad tworzeniem filmu trwają już ok. półtora roku, obecnie jesteśmy w połowie zdjęć. Film opowiada o tragicznym losie pomordowanych za wiarę. Obraz pokaże, jak ludzie przeżywali wiarę w łagrze, jak się modlili w kościele i na cmentarzu, jak bronili wartości religijnych, świątyń, przedmiotów – a przede wszystkim rodziny. Film opowie o rodzinie Piotra, Haliny i ich dzieci, którym udało się zachować skarb wiary i przekazać go innym.

Foto: Paweł Wyszkowski OMI

Producentem filmu jest nasza telewizja EWTN Ukraina, na czele z jej dyrektorem o. Aleksandrem Zielińskim OMI. Skoro oblaci są producentami, autorami scenariusza itd., to w filmie nie może zabraknąć i wątku oblackiego. W obrazie jest mowa o słudze Bożym o. Ludwiku Wrodarczyku OMI, którego proces beatyfikacyjny rozpoczęliśmy na Ukrainie w 2015 r. To właśnie on jako pierwszy oblat przybył na Ziemię Wołyńską (obecna Ukraina), aby nieść ludziom Chrystusa. Tu też zginął śmiercią męczeńską. Ludzie niejeden raz pytają mnie, jak można robić film nie mając pieniędzy? Można, jeśli Bóg tego chce, to On znajdzie wszelkie sposoby. Większość aktorów (a są to uznani ukraińscy artyści) zdecydowała się na zagranie w naszym filmie pro bono. Do scen masowych, w których występuje większa liczba ludzi, zgłosili się wierni z naszych parafii. Nie brakuje tych, którzy ofiarują pomoc w zawiezieniu ekipy na miejsce zdjęć, chcą też pomagać w zakupach. Widać w tym wszystkim ogromną rękę Pana Boga. A najważniejsze, że każde zdjęcia do filmu rozpoczynamy od modlitwy, bo jesteśmy świadomi, że to Bóg jest autorem każdego dzieła w naszym życiu.

O. PAWEŁ WYSZKOWSKI OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze