Piotr Pawlicki

fot. kadr z materiału kanału Piotr Pawlicki (YouTube)

„Bo kocham”. Niezwykła historia pewnej piosenki

Autor piosenek, charyzmatyczny dyrygent i pedagog, laureat  festiwali muzycznych i instruktor warsztatów gospel. Piotr Pawlicki opowiada o swojej piosence „Bo kocham”. To utwór z niezwykłą historią. 

Piotr potrafi porwać tłum, zaangażować dzieci i dorosłych. Jego muzyka jest pełna energii, radości, a czasami prowadzi nas ku zadumie, zatrzymuje przez chwilę na tym, co najważniejsze. 

Piotrze, w utworze „Bo kocham” słychać na początku jakiś egzotyczny język. Jak znam szalone życie muzyków to nie jest to pewnie przypadek, a jakaś niezwykła historia. 

Zgadza się. To brat Michał Maria Kossi Egah. Na kontynent europejski trafił z Afryki, z Togo. Przyleciał do Niemiec za pracą, by znaleźć lepsze życie. W Niemczech poznał Polaków, którzy zaprosili go do Polski i zabrali na pielgrzymkę po rożnych sanktuariach maryjnych. Niezatarte wrażenie zrobił na nim Niepokalanów wraz z postacią św. Maksymiliana Kolbego. Od tego momentu zaczął odkrywać powołanie, a rok później wstąpił do zakonu św. Franciszka. Był szczęśliwy, że mógł posługiwać jako brat zakonny u Niepokalanej w Niepokalanowie.

Piotr Pawlicki

fot. kadr z materiału kanału Piotr Pawlicki (YouTube)

>>> Chrześcijańsko z przytupem. Jezu Tyś wszystkim [WIDEO] 

A jak jego głos znalazł się w piosence? 

Nagrywałem w Radiu Niepokalanów piosenkę „Bo kocham”, która ma w sobie taki etniczny klimat. I nagle widzę, jak idzie czarny jak heban zakonnik (śmiech). Wybiegłem ze studia i tak się poznaliśmy (śmiech). Miał wtedy około 50 lat, nigdy nie dałbym mu tyle. Jego serce było tak młode, pełne miłości, a dusza pełna wieczności. 

Po kilku latach, kiedy nagrałem wszystkie instrumenty, zakończyłem finalnie produkcję utworu, po wydaniu płyty próbowałem się z nim skontaktować i jeszcze raz mu podziękować. Chciałem, żeby posłuchał finalnego efektu nagrania, chciałem przekazać mu płytę. Niestety moje próby kontaktu telefonicznego z nim okazywały się bezskuteczne, były bez echa. Postanowiłem zadzwonić do zakonu, do jego przełożonych i wtedy usłyszałem coś, co mnie zszokowało „…ale brat Michał Maria Kossi Egah nie żyje”. Okazało się, że wrócił na kontynent afrykański, żeby głosić Jezusa i jadąc na motorze z parafii do parafii miał wypadek, w którym zginął.

Piotr Pawlicki

fot. kadr z materiału kanału Piotr Pawlicki (YouTube)

Trzeba teraz wysłać płytę pod inny adres. 

Kossi, cieszę się, że w tym utworze udało się uwiecznić Twoją wielką radość płynącą z miłości do życia, do drugiego człowieka, do Jezusa. Rzadko kiedy spotyka się tak pogodnych, tak słonecznych i serdecznych ludzi jak ty. Myślę, że jak teraz widzisz nas, słuchających utwór, w którym wybrzmiewa Twój głos, uśmiechasz się do nas z góry. Kossi, wysyłam ci płytę do nieba! 

Tak sobie myślę, że życie Kossiego stało się niespodziewanie bardzo spójne z przesłaniem samej piosenki, w której słyszymy jego głos. Miłość sprawia to, co najpiękniejsze w naszym życiu.  

Zapraszam do wysłuchania piosenki Bo kocham. Mam nadzieję, że zaśpiewacie ją ze mną i z Kossim. 

>>> Siewcy Lednicy i Andrea Baldazzi na czas kwarantanny: „I dobrze mi jest!” [PREMIERA] 

*** 

Materiał na płytę został zarejestrowany w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Częstochowie. Z Piotrem Pawlickim zagrali znakomici muzycy: Paweł Zarecki, Marcin Pospieszalski, Robert Kubiszyn, Jacek Głąbała i Maciej Kociński; znani są ze współpracy z Anną Marią Jopek, Mieczysławem Szcześniakiem, New Life M, Trzecią Godziną Dnia. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze