krzyż

fot. unsplash

Bóg w domu

Nigdy nie spodziewałem się, że nie będę miał możliwości wzięcia udziału w Triduum Paschalnym w kościele. Ale może to dla nas znak, że zamiast spotykać się z Bogiem w świątyni, kiedy jesteśmy ładnie ubrani i uczesani, mamy wreszcie zaprosić Go do swojego domu. Do swojego życia.

Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego. Nawet powinno być tak, że spotkanie się z Bogiem w kościele przenosi się bezpośrednio na naszą codzienność. Na to, że chcemy być bardziej kochający, życzliwi, wrażliwsi na potrzeby innych. Często jednak tak się nie dzieje. Kiedyś krążył po sieci zabawny mem. Jego treść sprowadzała się do prostego przekazu: tak, jak stanie w garażu nie czyni cię samochodem, tak też siedzenie co niedzielę na mszy św. nie czyni cię katolikiem. Samo chodzenie do kościoła nie wystarczy. To jeszcze nie jest chrześcijaństwo. Pójście raz w roku na święconkę nie sprawia, że jesteśmy bliżej Boga.

>>> Koronawirus to wstrząs dla Kościoła i naszej wiary [KOMENTARZ]

W tym roku mamy wyjątkową okazję, żeby nie udawać. Żeby nie iść do Pana Boga „w gości”, ale żeby zaprosić Go do naszego domu. Bo On jest obecny w naszym życiu na tyle, na ile Mu na to pozwolimy. On się nie wprasza, choć zawsze jest w gotowości, żeby przyjść. Pytanie tylko, czy naprawdę Go zapraszamy. Czy może tylko od czasu do czasu wolimy odwiedzić Jego dom. W dobrym ubraniu, uczesani, ukryci pod pozorami pobożności.

>>> Jak przeżyć Wielkanoc w domu? [DUCHOWY PORADNIK]

Narodowa kwarantanna to szansa, żeby Triduum przeżyć jeszcze bardziej osobiście, intymnie. Bez masek, bez przygotowywania tysiąca potraw, zbędnych dekoracji i wielkich zakupów. Skoncentrujmy się na największej tajemnicy chrześcijaństwa – męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Zbudujmy relację. Z Nim i z najbliższymi. Tego Wam i sobie na te święta życzę.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze