fot. unsplash

Boże Narodzenie w świecie, w którym wszystko jest na kliknięcie [FELIETON]

Od kilku sezonów krąży po sieci bożonarodzeniowy filmik, który przenosi tamte wydarzenia w XXI wiek, a właściwie w technikę ostatnich lat. To Boże Narodzenie w świecie internetu, social mediów i messengerów. 

Oto Maryja dostaje SMS-a, z którego dowiaduje się, że z pocznie z Ducha Świętego. Szybko sprawdza w wyszukiwarce, kimże jest ów Duch, i widocznie usatysfakcjonowana, tym co wyczytała, wstukuje w poczcie elektronicznej adres mailowy Józefa. Wszystko toczy się bardzo szybko…

Można gdybać, jakby to wyglądało dzisiaj. Możliwe, że tak, albo podobnie, przynajmniej od strony człowieka. A może zupełnie inaczej. Chrystus przyszedł na świat w określonym miejscu i czasie, w konkretnych warunkach i okolicznościach, i tych ograniczeń nie przekraczał swoją Boska mocą, tylko je przyjął na siebie. Ta prosta animacja – oprócz tego, że najczęściej wywołuje na twarzy uśmiech, pokazuje oczywistą rzecz: jak bardzo świat się zmienił, i to nie tylko od tych 2000 lat, ale zaledwie od 20. Słusznie ktoś kiedyś zauważył, że gdyby człowieka z XIV w. przenieść w wehikule czasu do wieku nawet XVIII, to jakoś by się dogadał z rzeczywistością. Ale ktoś przerzucony z początków wieku XX do XXI byłby totalnie zagubiony. Z różnych powodów. Obyczajowych, technicznych, mentalnościowych… i z powodu dostępu do informacji. Wszystko dzieje się bardzo szybko, a jednym z przejawów tego pędzącego świata jest to, że nie bardzo umiemy czekać. I to też trochę widać w tym okolicznościowym filmiku, gdzie wszyscy klikają… i gotowe.

>>> Joanna Kaźmierczyk: ocalimy Boże Narodzenie [FELIETON]

Świat na kliknięcie 

Wszystko mamy dostępne na wyciągnięcie ręki. Chleb – bez młócenia zboża i pieczenia,  mleko – bez wyprowadzania krów na pastwisko i dojenia, mandarynki i banany,  gry komputerowe – bez „wgrywania” przez pół godziny… I nawet na film ”Kevin sam w domu” nie trzeba czekać, tylko można sobie puścić go wcześniej. Bo przecież jest w internecie… Ale przede wszystkim mamy bardzo szybki dostęp do informacji, mnóstwa newsów i fake newsów  z całego świata. Maile, SMS-y, internetowe portale i media społecznościowe. Wystarczy kilka sekund i wszystko wiadomo. Szybki message od anioła, research w internecie, info mailem, googlowanie trasy, fotka dziecka i lajki, dużo lajkow, wrzucenie „wydarzenia” i sekunda po sekundzie obserwowanie, jak kolejni „wezmą udział”. Wszystko dostępne od zaraz. Chyba że akurat jest awaria… internetu, mediów społecznościowych czy po prostu prądu. Jest jeszcze drugi filmik – pokazujący pierwsze rozdziały Ewangelii wg św. Łukasza opowiedziane językiem social mediów… Można dyskutować o różnych rzeczach. Ale faktem jest, że teraz komunikacja międzyludzka, percepcja świata i życie po prostu wyglądają inaczej. 

Tęsknota i pokora 

Wiemy doskonale, że mimo rozwoju techniki i nauki, nie wszystko da się zrobić tak na szybko, od razu. I nie nad wszystkim mamy kontrolę, co ostatnie dwa lata dobitnie pokazały. Czasem trzeba trochę cierpliwości, tęsknoty, a przede wszystkim pokory, w miejsce irytacji, znudzenia i zniecierpliwienia. Z jednej strony – można by rzec – dziś Świętej Rodzinie byłoby łatwiej. Tak zwyczajnie, logistycznie. Ale z drugiej… chyba nie do końca. Kończy się Adwent,  który jest, a przynajmniej powinien być, czekaniem – świadomością, że to wszystko prowadzi ku czemuś. Ku Komuś zmierza,. Adwent, który powinien być budzeniem tęsknoty… Wiemy, że różnie bywa. Najprościej byłoby powiedzieć, że w pędzącej rzeczywistości i natłoku informacji – w dużej mierze negatywnych – trudniej o to wszystko. Ale to chyba nie do końca prawda. Zawsze było trudno o chwilę dla Boga, dla siebie, dla rodziny. A dziś walczymy o to i czekamy po prostu inaczej.   

>>> Boże Narodzenie – ciekawostki o różnych krajach [QUIZ]

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze