Dom Ochrony Życia Poczętego w Odolanowie. Fot. Karolina Binek

Gdy na prostą to za daleko – jak wyglądają święta w Domu Ochrony Życia Poczętego w Odolanowie

Odolanów to miejscowość położona w południowej Wielkopolsce, niedaleko Ostrowa Wielkopolskiego. Znajduje się tutaj Dom Ochrony Życia Poczętego prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego. To jedna z nielicznych tego typu placówek w Polsce. I jedyna taka należąca do tego zgromadzenia.

Jeden wysoki, żółty budynek i jeden niższy, ale większy. Pośrodku nich ogród i plac zabaw. Dzisiaj, w grudniowy chłodny poranek, na zewnątrz nie ma nikogo, jednak latem to miejsce wypełnia śmiech dzieci. Dzieci mieszkających w Domu Ochrony Życia Poczętego razem ze swoimi matkami, które nie miały w życiu łatwo. Ale właśnie tutaj mają szansę to zmienić.

O tym, że w Odolanowie jest placówka prowadzona przez siostry wie chyba każdy mieszkaniec tej miejscowości. Często przebywające tam dziewczyny i ich dzieci można spotkać w kościele na niedzielnych mszach świętych. Sama miałam też okazję z dwiema z nich chodzić do tej samej klasy w gimnazjum. Dość szybko udało nam się złapać kontakt, a na wigilii klasowej razem z innymi uczennicami po kolei zajmowałyśmy się córeczką jednej z nich. Byłyśmy prawie w tym samym wieku. Jednak po skończonych lekcjach uczniowie z naszej klasy wracali do domu, a dziewczyny do miejsca, które tymczasowo było ich domem.

Zaczęło się od Jana Pawła II

Dom Ochrony Życia Poczętego w Odolanowie powstał w 2000 roku jako odpowiedź na apel i pragnienie Jana Pawła II, aby chronić życie. Tym słowom naprzeciw postanowiła wyjść jedna z osób prywatnych, która z czasem do tworzenia tego dzieła zaprosiła Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego.

Na początku budynki, w których dziś mieści się placówka oraz zgromadzenie wymagały remontu. Kiedy udało już się w nich zamieszkać, reszta prac była wykonywana na bieżąco. Niedługo później do domu trafiła pierwsza dziewczyna.

Dzisiaj informacje o tym miejscu łatwo można znaleźć w internecie. Trafiają tutaj dziewczyny z dziećmi lub w ciąży, które pochodzą z różnych części Polski i nie mają gdzie mieszkać. Niektóre z nich trafiają tu z domu dziecka, inne zostały porzucone przez partnerów. Są też takie, które muszą  opuścić własny zakątek ze względu na niesprzyjające warunki mieszkaniowe.

Fot. Karolina Binek

„Przychodząc do tego Domu dziewczyny nabierają dystansu do wszystkich trudnych wydarzeń, mają czas, aby przemyśleć swoją rzeczywistość, zorganizować się na nowo, spojrzeć na życie z innej perspektywy i spróbować stanąć na nogi. Nie jest to jednak łatwe i nie zawsze się udaje.  Ale staramy się, by podczas pobytu u nas każda z nich nie tylko miała dach nad głową, lecz także szansę rozwoju, pracy nad sobą i nad swoim życiem” – przyznaje siostra Teofila.

Trudne doświadczenia, z którymi dziewczyny tu przychodzą dają poczucie wspólnoty, bo mimo różnic temperamentów wiele je łączy. Dzięki temu potrafią szybko się zintegrować i są dla siebie pomocne. Ponadto pomagają sobie przy dzieciach i w obowiązkach domowych.

>>> Julia pisze ikony od 14. roku życia. Nie przeszkodziła jej nawet choroba [REPORTAŻ]

Dzień wstaje z dziećmi

Dzień w Domu Ochrony Życia Poczętego dla jego podopiecznych rozpoczyna się najczęściej wtedy, kiedy budzą się dzieci. Następnie, w zależności od dnia, każda z mieszkanek ma do wykonania swoje obowiązki. To między innymi przygotowanie śniadania, obiadu i kolacji oraz sprzątanie. Są też  w razie potrzeby obowiązki zewnętrzne: w ogrodzie czy też na terenie wokół domu. Niektórym kobietom te obowiązki wydają się naturalne, ale inne dopiero tutaj je poznają. Wiele dziewczyn dzięki temu umie dzisiaj gotować i są za to wdzięczne. Najczęściej jednak doceniają to po czasie i otwarcie przyznają, że kiedy były w tym miejscu, to zupełnie nie chciało im się uczestniczyć w wielu z tych obowiązków.

Pomoc nie zawsze przyjęta

Większość sióstr ze zgromadzenia mieszkających w Odolanowie ukończyło pedagogikę, która pomaga im w pracy z dziewczynami. Chociaż, jak przyznaje moja rozmówczyni, podczas spotkań  z dziewczynami ważne jest, by iść za głosem serca oraz umieć słuchać (co jest darem i czego nie nabywa się na studiach lecz w praktyce).

Mieszkanki domu od niecałego roku mają też możliwość cotygodniowych spotkań z psychologiem. Jeśli dziewczyny się otworzą, mogą przepracować wiele trudnych spraw. Ponadto, jeśli jest to konieczne, siostry jeżdżą z osobami, które tego wymagają do psychiatry lub do neurologa.  

Wiara w domu

Kiedy ktoś chce przyjść do domu, siostry podkreślają, że jest to ośrodek katolicki. „Nie wszystkie dziewczyny są wierzące, ale z biegiem czasu obserwujemy, że coś się w nich budzi” – podkreśla moja rozmówczyni. Obecne mieszkanki placówki chętnie czytają w kościele oraz w kaplicy, a także śpiewają psalm podczas liturgii. Zdarza się też czasami, że niektóre z nich wcześniej śpiewały w chórku i są utalentowane muzycznie, a w takich sytuacjach mogą swoje umiejętności wciąż rozwijać.

Regularnie w domu odbywa się też spowiedź. „Mamy dobrego kapłana, który próbuje je zrozumieć i przez to żadna z nich nie boi się spowiadać” – przyznaje siostra Teofila.

Ponadto w tym roku w czasie Adwentu, podczas rorat prowadzonych w kaplicy, dziewczyny mogą wylosować figurkę Maryi, którą później zabierają do swojego pokoju i mogą się przy niej modlić – choćby modlitwą  „Zdrowaś Maryjo”.

>>> Mąka, woda i delikatność – przepis na najlepsze opłatki [REPORTAŻ]

Chrzest i odpowiedzialność

W domu obchodzone są urodziny wszystkich jego mieszkanek oraz ich dzieci. Zdarza się, że dziewczyny organizują wspólną imprezę, kiedy ich urodziny wypadają blisko siebie. Ostatnio na przykład w placówce świętowany był roczek, trzy latka oraz sześć lat. „W takich sytuacjach wszystkie wzajemnie sobie pomagamy. Dziewczyny mówią, jakie mają plany, później dzielimy się zakupami oraz pieczeniem ciast i świętujemy wspólnie” – opowiada siostra. Dzieci chrzczone są w parafii pw. św. Marcina w Odolanowie. Po mszy świętej i ,,koniecznych” zdjęciach  odbywa się uroczysty obiad oraz poczęstunek, które przygotowują matki wraz z siostrami. Czasem jednak  kobiety mówią, że ochrzczą dziecko dopiero wtedy, kiedy opuszczą dom. Jak jednak podkreśla siostra Teofila – to ich wola oraz decyzja.

Łzy wśród nocnej ciszy

Zdarza się, że jedna lub dwie dziewczyny spędzają Boże Narodzenie ze swoją rodziną. Większość mieszkanek zostaje jednak wraz z dziećmi w tym czasie w domu.

W tym roku przed świętami dziewczyny uzdolnione plastycznie zrobiły stroiki według własnego pomysłu, z czego są bardzo dumne. Dziewczyny angażują się też w przygotowanie potraw wigilijnych.

I chociaż same przygotowania są dla mieszkanek domu radosnym czasem, to nie zawsze takie są święta. „Wigilia dla dziewczyn to zawsze trudny czas. Są momenty, w których się cieszą, że są razem. A z drugiej strony – nie ma takiej osoby, której nie przypomniałoby się lub nie tęskniłyby za osobami kiedykolwiek znaczącymi w ich życiu. Czasami nawet płaczą. Albo wręcz przeciwnie – zdarza się bunt lub agresja. Cieszą się, że są u nas, że mają dach nad głową, jednak my nie jesteśmy przecież tą rodziną, którą one chciałyby mieć. Każda z nich pragnie bowiem własnej rodziny i kogoś bliskiego” – wyjaśnia siostra Teofila. „Łamać się z naszymi kobietami opłatkiem, to znaczy przygarnąć, przytulić, powiedzieć dobre słowo, wzmocnić ich dobre decyzje, powiedzieć im ,«fajnie, że jesteś»” – dopowiada.

>>> Po co było Boże Narodzenie?

Fot. Karolina Binek

„Na prostą to za daleko”

„Na prostą to za daleko” – odpowiada siostra, kiedy pytam ją o to, czy po opuszczeniu domu dziewczyny wychodzą na prostą. „Wiele z nich opuszcza naszą placówkę, bo nie może być w niej cały czas. Zawsze jednak pozostaje pytanie, czy nie wyjdą od nas i nie wrócą do tego życia, które prowadziły wcześniej. Są oczywiście osoby, które mają cel, chcą do niego dążyć i wiedzą od samego początku, po co do nas przyszły, co chcą osiągnąć. I po opuszczeniu placówki rozpoczynają swoje życie na nowo” – dzieli się moja rozmówczyni.

Prowadzenie na co dzień Domu Ochrony  Poczętego  Życia w Odolanowie nie jest łatwe,  jednak daje siostrom radość ze służenia i obdarowywania innych.

Bóg się rodzi

W historii Domu Ochrony Życia Poczętego w Odolanowie kilkukrotnie zdarzało się już, że termin porodu mieszkanek przypadał w czasie  świątecznym. Tak samo jest i w tym roku. Może więc w tę wyjątkową grudniową noc nie tylko Bóg się narodzi, lecz także kolejne dziecko, którego pojawienie się na świecie odmieni życie jego matki. Bo przecież nie ma końców. Są tylko nowe początki.

Jeśli chcesz wesprzeć Dom Ochrony Życia Poczętego w Odolanowie, możesz wpłacić ofiarę na konto: 06160014621817733360000029

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze