Bp Balcerek: kard. Wyszyński wzorem troski o młodzież
Prymas Tysiąclecia stając na czele Kościoła w Polsce, w trudnych czasach powojennego zamętu, zwracał przede wszystkim uwagę na potrzebę solidnego fundamentu wychowania młodzieży – podkreślił bp Grzegorz Balcerek, zwracając się do pielgrzymów przybywających do klasztoru benedyktyńskiego w Lubiniu w archidiecezji poznańskiej. Pielgrzymka mieszkańców Grodziska Wlkp. co roku przybywa do grobu sługi Bożego Bernarda z Wąbrzeźna, któremu miasto zawdzięcza pomoc i wstawienniczą modlitwę o uzdrowienie z zarazy.
>>> Bp Balcerek do proboszczów: nie bądźmy urzędnikami
Bp Balcerek przekonywał, że benedyktyna Bernarda i kard. Wyszyńskiego łączyła troska o rodzinę. „Kard. Wyszyński uważał, że dla odpowiedzialnej realizacji właściwego procesu wychowawczego, koniecznym jest najpierw osiągnięcie przez samych rodziców wewnętrznej gotowości dla harmonijnego ukształtowania nowej osobowości, która swe praźródło ma w Bogu. Niezbędnym warunkiem jego przeprowadzenia było ujęcie całego procesu wychowania kompleksowo, także z uwzględnieniem jego strony religijnej” – mówił poznański biskup pomocniczy.
Podkreślił, że kard. Wyszyński niestrudzenie przypominał rodzicom, aby nauczyć dziecko szlachetnego sposobu życia; do tego potrzebne jest, by „pielęgnować nie tylko ciało, aby było zdrowe, ale i duszę, myśląc o jej pięknie”.
„Troskę o te wartości widzimy też w życiu sługi Bożego Bernarda z Wąbrzeźna. Dziś, gdy dziękujemy mu za uratowanie przed wiekami miasta przed zarazą, prośmy też o ratunek przed równie niebezpieczną, a może i znacznie niebezpieczniejszą epidemią niszczącą nasz zmysł moralny. Utrata zmysłu moralnego może mieć niewyobrażalne konsekwencje na następne dziesięciolecia, a może i wieki” – zauważył bp Balcerek.
>>> Polscy benedyktyni rozpoczęli misję we Lwowie. To dzieło pionierskie
Bernard z Wąbrzeźna, mnich opactwa lubińskiego, urodził się w 1575 r. Wstąpił do zakonu benedyktynów w Lubiniu, gdzie wyróżniał się głębokim życiem duchowym, a także ofiarną miłością bliźniego i żywym współczuciem dla chorych i ubogich. W czasie zarazy pustoszącej Wielkopolskę zakonnik dotarł m.in. do Grodziska dotkniętego „morowym powietrzem”, kiedy to całe miasto opustoszało, a na ulicach leżeli zmarli. Zakonnik gorliwie prosił Boga o łaskę dla miasta. Kiedy nad studnią uczynił znak krzyża, ta zaczęła napełniać się wodą. Miała ona tę niezwykłą właściwość, że każdy kto ją pił, odzyskiwał zdrowie. Po śmierci o. Bernarda mieszkańcy Grodziska rozpoczęli pielgrzymowanie do jego grobu w Lubiniu. Trwają starania o beatyfikację o. Bernarda z Wąbrzeźna.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |