fot. Vatican Media

Bp Guido Marini wspomina posługę u boku Franciszka

W tych dniach po śmierci Papieża Franciszka słyszeliśmy tak wiele słów, niekiedy pięknych i trafnych, kiedy indziej trywialnych i niestosownych, a w rzeczywistości potrzeba ciszy i modlitwy – powiedział bp Guido Marini, który do 2021 r. był mistrzem papieskich ceremonii liturgicznych. Podczas Mszy za zmarłego Papieża, którą sprawował w swej diecezji w Tortonie powrócił pamięcią do lat, które spędził u boku Papieża Franciszka.

Wspomniał, że w dniu inauguracji pontyfikatu Franciszek po powrocie do zakrystii rozmawiał z nim o tłumach, które pozdrawiały go na Placu św. Piotra. Przyznał, że przywodzi mu to na myśl powitanie Jezusa w Jerozolimie w Niedzielę Palmową. Ale widział też w tym zapowiedź dni męki i krzyża. I rzeczywiście tak się stało. Każdy papież tego doświadczył – powiedział bp Marini.

Na innym miejscu zauważył, że ten Papież był podziwiany, kiedy mówił rzeczy zgodne z pewnymi ideologiami, ale odrzucano go, gdy się im sprzeciwiał.

Bp Marini wspominał też pierwszą liturgię pokutną tego pontyfikatu w Bazylice Watykańskiej w Wielkim Poście. „Odprowadzałem Franciszka do konfesjonału, w którym miał słuchać spowiedzi. W pewnym momencie Papież niespodziewanie skręcił i podszedł do innego konfesjonału, uklęknął i sam się wyspowiadał”.

>>>Kim są kardynałowie, którzy wybiorą papieża?

Po liturgii w zakrystii przeprosił swego ceremoniarza za tę niezapowiedzianą zmianę planów. Jak wyznał, własnym przykładem chciał pomóc wszystkim, aby mogli odkryć, jak piękna jest spowiedź i Boże miłosierdzie.

Bp Marini opowiedział też o pewnej niezręcznej dla niego sytuacji, kiedy na Placu św. Piotra odbywało się nabożeństwo z figurą Matki Bożej Fatimskiej. Papież miał zawiesić na dłoniach Maryi różaniec. W pewnym momencie papieski ceremoniarz odkrył, że przygotowany został różaniec ze złota, a dobrze wiedział, że Franciszek lubi rzeczy skromne i proste. Uprzedził więc Franciszka, że ma jedynie różaniec ze złota. „Myślałem, że się sprzeciwi, a on powiedział: „’Może być, przy Matce Bożej nie ma miejsca na wyrachowanie!’” – wspominał bp Marini. Jego zdaniem wydarzenie to po raz kolejny potwierdza, jak wielkie było nabożeństwo argentyńskiego Papieża do Maryi.

Biskup Tortony przypomniał też, że Franciszkowi bardzo zależało na przekazie radości Ewangelii. Z tego powodu zawsze zachowywał dobry humor: „Kiedy zwracałem się do niego ‘Ojcze Święty’, on odpowiadał: ‘słucham Cię, synu święty’”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze