Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Bp Krywicki: potrzebujemy pomocy, by nie oddać agresorowi części Ukrainy

Ufamy Panu Bogu, że będziemy mieli od Niego siły i dostateczną pomoc zewnętrzną, żeby nie oddać agresorowi takiej wielkiej części Ukrainy – powiedział biskup kijowsko-żytomierski Witalij Krywicki. Odniósł się do zapowiedzianej dziś przez władze Rosji drugiej fazy tzw. operacji specjalnej, czyli wojny przeciwko Ukrainie. Ma ona objąć Donbas i południe Ukrainy, by otworzyć Rosji lądowy dostęp do Krymu i Naddniestrza.

Hierarcha przyznał, że walki już się nie toczą na terenie jego diecezji, ale „dalej odczuwamy, że w każdej chwili może wszystko się zmienić”, gdyż „nie wiadomo, co może wymyślić nasz północno-wschodni sąsiad”.

– Mamy uszkodzony jeden kościół, w miejscowości Makarów, gdzie toczyły się zapiekłe walki. Mamy też trochę zniszczone i rozgrabione seminarium duchowne w Worzelu koło Kijowa. To są nasze największe straty, gdy chodzi o nieruchomości, które teraz próbujemy przywrócić do życia. Dzięki Bogu, w innych miejscach kościołów nam nie tknięto, choć rano w Niedzielę Wielkanocną dwie rakiety przeleciały trzysta metrów od kościoła w Browarach na przedmieściach Kijowa – relacjonował bp Krywicki.

>>> Dzień Dobra. W całej Polsce przygotowano szereg inicjatyw

fot. EPA/MIGUEL A. LOPES

Przyznał, że parafie w diecezji funkcjonują w miarę normalnie, ale połowa wiernych wyjechała.

– To były pierwsze takie święta, gdzie większość obecnych w kościele stanowili mężczyźni. Ich żony i dzieci są poza Kijowem. Są też parafie, w których już przed świętami i w czasie świąt było więcej ludzi niż zazwyczaj. To są małe miejscowości, na krańcach diecezji, tam, gdzie nie toczyły się walki. Przyjechali tam ludzie z Kijowa i z innych miejscowości bezpośrednio objętych wojną. Oczywiście trochę inny jest tryb naszej pracy. Nie można powiedzieć, że jest to zwyczajna praca dlatego, że księża i siostry zakonne w wielu wypadkach zajmują się też sprawami humanitarnymi. Szukają potrzebujących i tych, którzy mogą pomóc – wskazał biskup kijowsko-żytomierski.

>>> Papież tłumaczy, dlaczego nie wymienia Putina: nie wymieniam nigdy głowy państwa

Dał przykład rozgrabionego seminarium w Worzelu, do którego „dzisiaj przychodzi dziennie do 700 osób” po pomoc. – Nie mamy możliwości gotowania, bo kuchnia została rozgrabiona. Rozdajemy tam żywność dostarczaną przez diecezjalną Caritas – poinformował hierarcha. Dodał, że gdy chodzi o pomoc humanitarną z zewnątrz, to „na pierwszym miejscu” wymienił Polskę.

Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Odnosząc się do zapowiedzianej dziś przez Rosję drugiej fazy wojny, która ma objąć Donbas i południe Ukrainy, by otworzyć Rosji lądowy dostęp do Krymu i Naddniestrza, bp Krywicki przyznał, że może to jeszcze bardziej skomplikować działalność Kościoła na terenie diecezji charkowsko-zaporoskiej i odesko-symferoposkiej.

– Ogłaszają, że to jest druga tura tej wojny. Ufamy Panu Bogu, że Jego prawda zawsze jest na pierwszym miejscu, że będziemy mieli od Niego siły i dostateczną pomoc zewnętrzną, żeby nie oddać agresorowi takiej wielkiej części Ukrainy – zaznaczył hierarcha.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze