Bp Muskus: miłość nieprzyjaciół jest sednem chrześcijaństwa
W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w kolejnym wielkopostnym kościele stacyjnym w Krakowie bp Damian Muskus mówił, że miłość nieprzyjaciół jest sednem chrześcijaństwa, nawet jeśli ludzkie poczucie sprawiedliwości podpowiada inną postawę wobec osób, które odbieramy jako wrogie. Logika ludzkiej sprawiedliwości nie bierze pod uwagę faktu, że Bóg nie dzieli swoich dzieci na dobrych i złych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych – wyjaśniał.
Taką miłością ukochał nas Bóg. I do takiej miłości jesteśmy przeznaczeni. Poprzeczka doskonałości zawieszona jest więc wysoko – mówił kaznodzieja i zaznaczył, że miłość nieprzyjaciół musi stać się cechą, która wyróżnia chrześcijan, dzięki której świat może rozpoznać w nich uczniów Jezusa.
Według niego, do tego ideału trudno dorosnąć, bo nie tylko wrogów trudno jest kochać. Łatwo odrzucamy ludzi, którzy są po prostu inni. Nic złego nam nie zrobili, czasem wystarczy, że mają inne poglądy i nie pasują do naszej wizji świata – mówił. Zauważył, że Jezus każe kochać wszystkich ludzi – i tych, którzy są blisko, i tych, co są daleko. Także tych, którzy są dla nas trudnym do zaakceptowania wyzwaniem. Także tych, którzy inaczej niż my wyrażają swoją wiarę w Boga, modlą się w innych językach, żyją w kulturach, które nie są nam znane i oswojone – wymieniał. Przyznał też, że taka miłość nie jest łatwa i wezwał do modlitwy za nieprzyjaciół.
Krakowski biskup pomocniczy podkreślił także, że nasze ludzkie relacje pilnie potrzebują zewangelizowania, to znaczy: wprowadzenia zasady miłości nieprzyjaciół i stosowania jej w codzienności. „Przepełnione pretensjami i agresją jest także nasze życie publiczne, wybuchają wciąż nowe konflikty, które powodują, że żyjemy w nieustannym zamęcie i niepokoju” – zauważył. „Jezus dziś mówi: albo – albo. Albo jesteśmy dziećmi Boga, gdy pragniemy kochać świat i ludzi, albo jesteśmy poganami, jeśli tego nie potrafimy, a swoją miłość rezerwujemy tylko dla bliskich i przyjaciół” – dodał.
Zdaniem kaznodziei, przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, ale obojętność. Zamykanie oczu na krzywdy i niesprawiedliwość, milczenie wobec przejawów nieuczciwości i agresji, brak reakcji, gdy naruszana jest ludzka godność, brak jasnego stanowiska wobec toczących się dziś wielkich sporów o najważniejsze wartości – to wszystko jest cichym przyzwoleniem na zło – stwierdził.
Na koniec hierarcha wyraził nadzieję, że Wielki Post stanie się czasem uczenia się miłości nieprzyjaciół w konkrecie codziennego życia, bo ona buduje siłę dobra na świecie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |