Bp Muskus o Kościele, nadziei i fundamentach wiary
„Jeśli mamy jako wspólnota uczniów Pana być Jego ikoną, wybór jest jeden – trzeba zostawić wszystko, co w tym przeszkadza, a więc doczesne znaczenie, przywiązanie do liczb i efektów, prestiż polityczny i społeczny, a także poczucie wyższości i przekonanie o elitarności, które każe ludzi osądzać, wykluczać i nieustannie pouczać” – mówi bp Damian Muskus OFM w książce „Nie mój Kościół”. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa WAM w Krakowie.
W książce „Nie mój Kościół. Rozmowy o nadziei, oczyszczeniu i fundamentach wiary” bp Muskus wraz z dziennikarką „Gościa Niedzielnego” i współpracowniczką KAI Magdaleną Dobrzyniak szukają odpowiedzi na pytania nurtujące katolików w Polsce, którzy nie potrafią odnaleźć się w rzeczywistości kryzysu, wyzwań czasu oraz przemian kulturowych i religijnych zachodzących w naszym kraju.
Czy Kościół jest nam jeszcze do czegoś potrzebny? Czy marzenie o idealnej wspólnocie to mrzonka? W jaki sposób jako chrześcijanie mamy odpowiadać na wyzwania obecnych czasów? Co zrobić, by przywrócić Kościołowi wiarygodność i ponownie zaufać, że działa zgodnie z Ewangelią? – to niektóre z wątków publikacji.
Tytuł książki jest odwołaniem do słów Benedykta XVI, który w ostatnim przemówieniu przed odejściem na emeryturę podkreślał, że łódź Kościoła nie należy do niego, lecz do Chrystusa.
„Nie chodzi o sztuczki PR-owe, ale o głęboką przemianę wspólnoty, o jej uzdrowienie, o żywe, ludzkie relacje. W miejscu postrzeganym jako chore człowiek nie będzie chciał realizować swojej życiowej drogi. A rzecz w tym, by Kościół był miejscem, które pomaga poznać człowiekowi to, co w nim samym najlepsze. Poznać i wydobyć” – argumentuje krakowski biskup pomocniczy potrzebę kościelnej metanoi.
>>> „Życie. Moja historia w historii” – wiosną 2024 r. ukaże się autobiografia papieża
Tematy zastępcze
Według niego, „przez niepokojące statystyki, spadek powołań, pustawe świątynie, bunt młodych, utratę społecznego autorytetu, doświadczenie grzechu w samym środku wspólnoty Pan chce nam powiedzieć coś ważnego”, lecz ten głos bywa zagłuszany „tematami zastępczymi” bądź koncentracją na pozornych rozwiązaniach.
Rozmówcy poruszają problemy dotyczące m.in. komunikacji w Kościele i języka głoszenia Dobrej Nowiny, zastanawiają się nad tym, dlaczego w polskiej rzeczywistości trudno jest o klimat braterstwa. A także nad tym, co dzisiaj jest ważne dla młodych ludzi, którzy deklarują, że Kościół nie jest im potrzebny. Oboje zaangażowani w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku, przyznają, że z perspektywy czasu wydarzenie nie przyniosło spodziewanych owoców. „ŚDM były wspaniałym świętem wiary i młodości Kościoła, ale gdy myślę o tym, co z tego wydarzenia przetrwało, ogarniają mnie wątpliwości, czy możemy o nim mówić w kategoriach doświadczenia pokoleniowego, jak dziś mówimy o pielgrzymkach Jana Pawła II do ojczyzny. Może takie oczekiwania były wyrazem pewnej naiwności?” – zastanawia się koordynator generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM w Krakowie.
Jego zdaniem, świadectwem wiarygodności Kościoła dzisiaj jest nie tylko oczyszczenie i radykalna przemiana ku Ewangelii, ale także „zniesienie granic w Kościele – granic, które zresztą sami wytyczamy”. „Rozumiem przez to otwartość i przyjęcie drugiego człowieka bez względu na jego narodowość, wyznanie, rasę czy kulturę. Ta postawa – dodajmy – musi być jednoznaczna i niepozostawiająca miejsca na niedomówienia czy niejasności. Każdy człowiek jest ważny, to nie powinno podlegać dyskusjom” – wyjaśnia bp Muskus.
Mówi o tym również w kontekście sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, przyznając, że ma w tym względzie „poczucie przegranej”, bo pokazuje ona, „jak niewiele, mimo tradycji wieków, przyjęliśmy z Dobrej Nowiny – jak mało się nią przejmujemy, jak bardzo lęk zwycięża z miłością”. Odpowiadając na pytanie o chrześcijańską odpowiedź na zjawisko migracji, zastrzega, że rozumie powody lęków, jednak podkreśla, że „jego podsycanie wynika albo z braku odpowiedzialności, albo z politycznego cynizmu”.
Ważnym wątkiem rozmowy są franciszkańska troska o świat stworzony oraz postulat prostoty i ogołocenia w Kościele. „Jeśli mamy jako wspólnota uczniów Pana być Jego ikoną, wybór jest jeden – trzeba zostawić wszystko, co w tym przeszkadza, a więc doczesne znaczenie, przywiązanie do liczb i efektów, prestiż polityczny i społeczny, a także poczucie wyższości i przekonanie o elitarności, które każe ludzi osądzać, wykluczać i nieustannie pouczać” – podkreśla biskup franciszkanin.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |