Bp Muskus: święty Antoni pomaga znaleźć zagubione wartości
Ten, kto wnosi zamęt i niepokój, kto dzieli i nie zważa na dobro i zbawienie braci, nie może być nazywany uczniem Jezusa, choćby jego usta pełne były frazesów o miłości i pięknie chrześcijaństwa – mówił bp Damian Muskus OFM w Sanktuarium Objawień św. Antoniego z Padwy w Radecznicy. Krakowski biskup pomocniczy odprawił w „lubelskiej Częstochowie” Mszę św. odpustową.
W homilii bp Muskus wskazywał, że losem uczniów Jezusa jest „nieustanna wędrówka i gotowość na zmianę”. – On nie kazał apostołom zatrzymać Dobrej Nowiny tylko dla siebie lub zaufanego grona osób. Nie polecił im zbudować osiedla, gdzie mogliby wygodnie i bezpiecznie mieszkać i gdzie mogliby nauczać tych, którzy do nich przyjdą – mówił, dodając że na Ewangelię czeka „wszelkie stworzenie” na całym świecie.
Jak wyjaśniał, „cały świat” nie jest pojęciem geograficznym. – Dla kogoś całym światem jest rodzinny dom, dla kogoś innego osoba, którą pokochał nad życie, dla jeszcze innego praca, zaangażowanie społeczne. Zawsze jednak wezwanie: „Idźcie na cały świat” oznacza przekraczanie granic własnych przyzwyczajeń, schematów, uprzedzeń i lęków, podziałów i niechęci – podkreślił.
Przypomniał słowa św. Antoniego: „Nasze życie jest pełne pięknych słów i puste, gdy chodzi o dobre dzieła (…) Dlatego zaklinam was: pozwólcie zamilknąć swoim ustom, a pozwólcie mówić czynom!”.
– Co mówią o nas nasze czyny? Czy można po nich rozpoznać, co albo kogo głosimy? Siebie głosimy, czy miłość Jezusa? Własne pomysły na Kościół czy żarliwe pragnienie Jezusa, by na ziemi żyła wspólnota, która wyrasta z Dobrej Nowiny i jest jej świadectwem? – pytał.
>>> Święty od zagubionych… dusz [PATRON DNIA]
Cuda św. Antoniego
Bp Muskus nawiązał do cudów, z jakich słynął św. Antoni, ale – jak podkreślał – nie chodzi o to, by wypatrywać cudownych znaków.
– Uczeń Jezusa jest rozpoznawany po tym, że żyje w pokoju, głosi miłość, niesie przesłanie miłosierdzia i nadziei. Ten, kto wnosi zamęt i niepokój, kto dzieli i nie zważa na dobro i zbawienie braci, nie może być nazywany uczniem Jezusa, choćby jego usta pełne były frazesów o miłości i pięknie chrześcijaństwa – stwierdził.
Jak przyznał, nie jest to łatwe zadanie, bo „w chaosie różnych poglądów i opinii, w nieustannych dyskusjach na temat tego, co jest prawdą, a co nią nie jest, można się zgubić, stracić życiowy drogowskaz”.
Dodał, że Antoni jest świętym, który pomaga odnaleźć zagubione wartości. – Pogubiliśmy dobro, pokój, miłosierdzie i pokorę. To nie są cnoty heroiczne, dostępne tylko dla wybranych, ale ABC Ewangelii, dlaczego więc tak trudno dziś je odnaleźć? – zauważył.
Na zakończenie podkreślał, że św. Antoni jest przewodnikiem, któremu warto zaufać, bo „był zapatrzony w Jezusa, całe swoje życie odnosił do Niego, i dlatego nie zagubił się w drodze”. – Idźmy więc jego śladami, żyjąc tak, by nie przeoczyć Pana, by na widok naszej radości, nadziei i zaangażowania ludzie mogli powiedzieć: „Widzę Pana mojego!” – zachęcał, odwołując się do słów, które święty franciszkanin wypowiedział przed śmiercią.
Klasztor w Radecznicy
Historia klasztoru w Radecznicy zaczęła się 8 maja 1664 r., kiedy na wzgórzu zwanym Łysą Górą miał się objawić św. Antoni z Padwy tkaczowi Szymonowi, mieszkańcowi wioski. Wieści o cudownym objawieniu i o łaskach, jakie zostały tu udzielone, uczyniły to miejsce celem wielu pielgrzymek. Gdy wieści te dotarły do bpa Mikołaja Świrskiego, sufragana chełmskiego, zakupił całą wieś, a następnie zwrócił się do bernardynów z propozycją objęcia tu placówki. Bracia zostali tu ulokowani w roku 1667. Akt fundacyjny klasztoru datowany jest na rok 1670.
Szybko zaczęto wznosić drewniane zabudowania kościoła i klasztoru, a specjalna komisja teologów przesłuchała świadków zdarzeń i osoby, które doznały tu łask. Murowany kościół rozpoczęto budować na stoku Łysej Góry pod kierunkiem Jana Linka, budowniczego fortyfikacji Zamościa, w 1686 r., a konsekracja kościoła odbyła się w 1695 r.
Była to masywna, barokowa budowla z dwiema wieżami, górująca nad okolicą. W głównym ołtarzu znajdował się obraz św. Antoniego, który zaczęto nazywać cudownym. W 1707 r. zakończono budowę klasztoru. W jego dostępnych dla wiernych krużgankach znajdował się zespół monumentalnych obrazów wykonanych w latach 1780–1781 przez Gabriela Sławińskiego, a przedstawiających miejscowe objawienia i cuda Antoniego Padewskiego.
>>> Jeśli szukasz cudów, idź do Antoniego
W 1995 r. przypadł Rok Antoniański, 800 lat od urodzin świętego. 30 lipca tego roku potężny pożar strawił świątynię. Prace renowacyjne przebiegały jednak w ekspresowym tempie i jeszcze tego samego roku biskup zamojski Jan Śrutwa dokonał poświęcenia odnowionego prezbiterium. Nowy obraz św. Antoniego w ołtarzu głównym namalował Jerzy Kumala. Od 4 lipca 2015 roku sanktuarium, dzięki decyzji papieża Franciszka, nosi tytuł bazyliki mniejszej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |