Bp Przybylski do uczestników ŚDM: dajcie Kościołowi piękną twarz
Dajcie Kościołowi piękną twarz – prosił uczestników Światowych Dni Młodzieży biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. W kościele św. Józefa w lizbońskiej dzielnicy Olivais odprawił on Mszę św. i wygłosił katechezę dla ponadtrzystuosobowej grupy pielgrzymów z różnych stron Polski. Odpowiadał również na pytania młodzieży.
Powołując się na opinię Benedykta XVI wskazał, że największym problemem dla ludzi wierzących jest dziś Kościół. Tłumaczył, że to nie Kościół jest najważniejszy, lecz Pan Bóg, ale przychodzi On przez posługę Kościoła. Kościół jest nam więc potrzebny, żebyśmy mieli Boga w sobie. „Nie kupimy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie w supermarkecie” – wskazał bp Przybylski.
Zauważył, że wielu młodych ludzi mówi dziś, że wierzy w Boga, ale nie w Kościół, na który w internecie wylewanych jest wiele pomyj. Tymczasem Kościół jest siecią, w którą się łowi ludzi dla nieba. Są w niej różne „ryby”, także śnięte, ale „Pan się tym zajmie na końcu”. – Bądź w tym Kościele dobrą rybą, dobrą jego cząstką – apelował kaznodzieja.
>>> Poczucie wspólnoty [NASZA RELACJA Z ŚDM]
Kościół jest odwieczny
Zaznaczył, że Kościół jest odwieczny, bo „był w sercu Boga od założenia świata”. Tylu zapowiadało już jego śmierć, a on trwa, bo żyje w nim Chrystus. Kościół jest brudny z powodu grzeszników, którzy są w nim nie dla Boga. Natomiast piękną twarz ma dzięki męczennikom i świętym. – Jaką twarz każdy z nas daje temu Kościołowi? – pytał bp Przybylski, tłumacząc, że inni ludzie, patrząc na nas, widzą, jaki jest Kościół. Zwrócił przy tym uwagę na „wielkie ryzyko Pana Boga”, który postanowił, że Jego twarzą w Kościele są nasze twarze. – Proszę, dajcie temu Kościołowi piękną twarz! – wezwał hierarcha.
Poranek rozpoczął się od rozważania fragmentu Ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej: o przemianie wody w wino, które później Jezus przemienił w swą krew. Młodzi pielgrzymi pracowali w grupach, po czym dzielili się swoimi refleksjami. – Pan Bóg rozwala system! Przychodzi tam, gdzie według nas by nie przyszedł, gdzie jest największy brud. I to jest sztos! – mówił jeden z uczestników. Ktoś inny zwrócił uwagę, że Jezus prowadzi nas nielogiczną dla nas drogą, trzeba więc zaryzykować i powiedzieć: nie wiem, czemu Pan Bóg nas tak prowadzi, ale On ma wobec nas swój plan. Kolejna osoba podkreśliła, że aby życie małżeńskie i rodzinne było szczęśliwe, muszą być w nim obecni, tak jak w Kanie, Jezus i Maryja.
Rozpoczynając swą katechezę bp Przybylski zapewnił, że biskupi chcą „słuchać Kościoła młodych”, by uczyć się od siebie nawzajem. Przekonywał, że Pan Bóg stawia nam wymagania, abyśmy byli szczęśliwi. Kłopot młodych ludzi z Bogiem i religią bierze się, jego zdaniem, stąd, że chcą korzystać z młodości i spełniać marzenia, a tymczasem ciągle im czegoś nie wolno. Hierarcha tłumaczył, że Jezus chce zaprosić do najgłębszego doświadczenia miłości, nie chce dla nas bólu i cierpienia, ale to właśnie te wymagania są drogą do głębokiej radości i szczęścia – zgodnie ze słowami Maryi w Kanie: „Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn wam powie”.
Maryja jest wstawienniczką
Co takiego zrobiła Maryja, że mamy ją naśladować? – pytał częstochowski biskup pomocniczy. Po pierwsze jest wstawienniczką. Widzi na weselu w Kanie braki i zamiast krytykować, wstawia się u Syna, by im zaradził. Robi to dyskretnie, nie mówi: „Zobaczcie, jaki będzie obciach”. Gdy widzimy braki w nas, w Kościele, w świecie, powiedzmy o tym Jezusowi, a On nas wysłucha – zapewnił hierarcha.
Modlitwa jest więc „bardzo konkretną działalnością”, a jednocześnie środkiem relacji z Bogiem i „termometrem naszej wiary”. „Jeśli się modlisz, to znaczy, że jeszcze wierzysz” – wskazał bp Przybylski, przestrzegając przed szukaniem modlitwy jako „fajnego doznania”, bo często jest ona „walką o innych”. – Powalczcie o czas na modlitwę, bo jak Jezus ma mi coś powiedzieć, gdy się nie modlę? – zastanawiał się hierarcha.
Po drugie Maryja zachowuje postawę uczennicy wobec Syna. Mówi: „Nie mają już wina” i jest otwarta na Jego decyzję. A my czasem chcemy być „profesorami Pana Boga, nauczycielami Pana Boga”. Bywa, że im mniej ktoś ma relacji z Bogiem, tym więcej ma roszczeń, jaki powinien być Kościół. A Jezus uczy życia i żeby być Jego uczniem, trzeba z Nim być, robiąc nie to, co nam się wydaje, ale to, co On powie. – Ja, biskup, codziennie muszę być Jego uczniem. Nie jestem ponad doktryną i słowem Bożym – wyznał bp Przybylski.
>>> Radość ze spotkania [NASZA RELACJA Z ŚDM]
Konkretna służba
Po trzecie możemy od Maryi uczyć się konkretnej służby. Chodzi jednak o to, żeby pchając czyjś wózek czy robiąc góry kanapek, głosić przy tym Chrystusa. Biskup podzielił się świadectwem swojego nawrócenia. Został księdzem, gdy skonfrontował swoje życie z ludźmi niepełnosprawnymi. Odwiedzał chłopaka z porażeniem mózgowym, który zdawał się być szczęśliwszy od niego – chłopaka ze wsi, którego nie na wszystko było stać. Zapytany o to, odpowiedział: „Bo ja wierzę w Boga i to jest moja siła”. – On mi dał Boga – podsumował hierarcha. Zwrócił też uwagę na wyznania Anonimowych Alkoholików, którzy podkreślają, że bez Boga, pomimo terapii, nie mieliby siły wyrwać się z nałogu.
Katechezy dla uczestników tegorocznych Światowych Dni Młodzieży nazwę noszą Rise Up (Powstań). Odbywają się one od środy do piątku w grupach językowych w parafiach goszczących młodych pielgrzymów, na stadionach, parkingach, w parkach itp. Bp Grzegorz Suchodolski z Siedlec nazywa je „triduum katechetycznym”, zaś bp Piotr Wawrzynek z Legnicy – „trzydniowymi rekolekcjami”.
Polacy gromadzą się na trwających trzy godziny przedpołudniowych spotkaniach w 12 lokalizacjach: sześciu w Lizbonie, oraz po jednej w miejscowościach: Alpiarça, Cartaxo, Santarém, Mafrze, Riachos, Rio Maior. Znajdują się one w patriarchacie Lizbony i diecezji Santarém.
Każdego dnia w każdym z tych miejsc katechezy wygłasza i odpowiada na pytania młodzieży inny biskup.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |