Bp Ryś: deficyt powołań powinien być dla nas mobilizacją
To, że ubywa powołań, powinno być dla nas mobilizacją, żeby się modlić o nie dla Kościoła w całej Europie. To jest też wezwanie do ewangelizacji, bo powołania są tam, gdzie jest przeżywana wiara – zwłaszcza w rodzinach i we wspólnotach – mówił bp Grzegorz Ryś w środę wieczorem w Krakowie podczas spotkania .
Podczas spotkania zatytułowanego „100 pytań do bp. Grzegorza Rysia” biskup pomocniczy krakowski odpowiedział m.in. na pytanie, co stałoby się, gdyby Kościół uznał celibat za niepotrzebny.
Jego zdaniem, dziś motywacje, dla których Kościół podtrzymuje tę praktykę, są znacznie głębsze niż wtedy, gdy ją wprowadzano. – Odpowiedniość celibatu nie oznacza konieczności. Gdyby się okazało, że jakiś papież z bardzo ważnych powodów uzna, że w Kościele łacińskim można czynić celibat dobrowolnym, to od tego z całą pewnością ten Kościół się nie zawali – tłumaczył bp Ryś, dodając, że sam jest zwolennikiem celibatu.
Biskupa pytano również o to, jak Kościół postrzega opiekę nad schorowanymi rodzicami w rozumieniu czwartego przykazania „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Jak zauważył, nie ma dokumentów kościelnych regulujących te kwestie, jednak liczy się tu przede wszystkim miłość, która jest istotą relacji rodzinnych.
– To jest przywilej mieć możliwość bycia przy swoich rodzicach, słuchać ich dopóki są w stanie mówić i dzielić się swoim doświadczeniem. Gdybym ja znalazł się w takiej sytuacji, pewnie zrobiłbym wszystko, żeby im pomóc. Nawet swojego biskupstwa bym nie traktował jako okoliczności łagodzącej ten obowiązek – zapewniał.
Poruszono również kwestię powszechnego marnotrawstwa jedzenia w czasach, kiedy tak wiele ludzi umiera z głodu. – Żyjemy w świecie, w którym żywność się topi w morzu, żeby podtrzymać cenę. Mamy łatwą zdolność przerzucania odpowiedzialności na Pana Boga za rzeczy, które sami robimy, a robimy rzeczy straszne. Bóg nie stworzył świata, żeby w nim dzieci umierały z głodu. Taki świat stworzyli ludzie – podkreślał biskup.
Zapytany o to, jak się modlić, bp Ryś przekonywał, że należy to robić tak, jak się potrafi. – Apeluję o prostotę, bo modlitwa to rozmowa z Kimś, kogo kocham i Kto jest ode mnie ważniejszy. Wtedy wiem, że chodzi o słuchanie, a nie o gadanie – wyjaśnił.
Z kolei na pytanie o to, czy palenie w piecu śmieciami jest naruszeniem piątego przykazania zauważył, że warto na wstępie uświadomić sobie, dlaczego ktoś tak postępuje. Może być bowiem tak, że kogoś nie stać na normalny opał. – Każdy chciałby żyć inaczej, gdyby było go na to stać. Tu sprawdza się też wspólnota w Kościele. Warto pomóc ludziom, którzy palą byle czym, żeby przeżyć – mówił biskup.
Podczas spotkania pytano także o to, czy Pan Bóg ma poczucie humoru, jaka jest ulubiona książka biskupa, a nawet, czy wybiera się w tym roku na spotkanie Lednica 2000. Konferencję bp. Rysia w parafii św. Brata Alberta w Krakowie zorganizowało Duszpasterstwo Akademickie „u Brata”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |