fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO

Bp Trochanowski: tradycja rodzinna i przywiązanie do Kościoła to są uwarunkowania mniejszości narodowych

W niedzielę 23 stycznia mija pierwsza rocznica ingresu bp. Arkadiusza Trochanowskiego do eparchii olsztyńsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego. – Mocna tradycja rodzinna i przywiązanie do Kościoła to są specyficzne uwarunkowania mniejszości narodowych – mówi bp Trochanowski w rozmowie z KAI.

Bp Arkadiusz Trochanowski urodził się w łemkowskiej rodzinie przesiedleńców z „Akcji Wisła” w 1973 r. w Szprotawie (woj. lubuskie). 25 listopada 2020 r. decyzją papieża Franciszka został mianowany biskupem nowo utworzonej eparchii olsztyńsko-gdańskiej. Sakrę biskupią przyjął 23 stycznia 2021 r. z rąk abp. Światosława Szewczuka – zwierzchnika Kościoła Greckokatolickiego.

Dorota Giebułtowicz (KAI): Księże Biskupie, na początku chciałabym złożyć najlepsze życzenia z okazji Nowego Roku, który według kalendarza juliańskiego rozpoczął się 14 stycznia. Nasuwa się od razu pytanie, czy grekokatolicy przejdą na kalendarz gregoriański?

Bp Arkadiusz Trochanowski: – Dziękuję za życzenia. Tak, wielu jest za tym, żeby przejść na kalendarz gregoriański, abyśmy obchodzili święta podobnie jak Kościół rzymskokatolicki 25 i 26 grudnia, w jednym terminie. Jako argumenty wierni podają, że trzymanie się kalendarza juliańskiego trochę komplikuje życie, utrudnia świętowanie Bożego Narodzenia, które u nas przypada 7, 8 i 9 stycznia. Zdarza się, że w tym czasie dzieci mają w szkołach egzaminy, z kolei dorośli pracują i muszą brać urlop, a czasem trudno uzyskać zwolnienie. Gdybyśmy przeszli na kalendarz gregoriański, to np. 6 stycznia obchodzilibyśmy święto Epifanii, czyli Jordan, i – jak wszyscy – mielibyśmy dzień wolny. A tak, zgodnie z kalendarzem juliańskim święto Jordanu przypada 19 stycznia i nie wszyscy mogą w nim uczestniczyć, gdyż pracują, a dzieci chodzą do szkoły czy wyjechały na ferie.

>>> Bp Romuald Kamiński: ekumenizm, tak jak misje, jest naszą fundamentalną powinnością [ROZMOWA]

Ale jest też długa tradycja świętowania w innym terminie.

– Tak, kiedyś miało to może znaczenie w umacnianiu tożsamości religijnej i narodowej. Dzisiaj jednak wierni mają utwierdzoną tożsamość niezależnie od kalendarza i oni i tak przyjdą do Kościoła greckokatolickiego, by świętować według tradycji wschodniej.

Czy były robione badania, ile procentowo osób popiera zmianę kalendarza?

– Tak, od dawna prowadzimy badanie opinii w tej sprawie: na razie utrzymuje się taka proporcja: 65% opowiada się za zmianą kalendarza juliańskiego na gregoriański, a 35% jest przeciw. Ale uważamy, że te 35% to jednak jeszcze zbyt dużo, by podjąć taką decyzję. W czerwcu ma się odbyć Sobór Kościoła greckokatolickiego w Polsce, na którym jednym z punktów będzie rozmowa na ten temat.

23 stycznia tego roku mija pierwsza rocznica ingresu Ks. Biskupa do nowo powstałej eparchii olsztyńsko-gdańskiej. Dlaczego zaistniała potrzeba utworzenia nowej eparchii, czyli – jak mówimy w Kościele rzymskokatolickim – diecezji?

– Teren północno-wschodniej Polski odznacza się dużą liczebnością ludności ukraińskiej, która znalazła się tutaj na skutek Akcji „Wisła” w 1947 r. Przesiedlenia utrudniły życie ludności ukraińskiej, ale jednocześnie wzrosło poczucie i potrzeba zachowania swojej tożsamości – religijnej i narodowej. Z czasem, po 1959 roku utworzono nową sieć parafialną. W miarę rozwoju Kościoła greckokatolickiego wzrosła potrzeba wzmocnienia tego regionu. Pojawiły się postulaty wiernych, aby na północy Polski powstała stolica biskupia dla grekokatolików, zarówno bowiem Przemyśl, jak i Wrocław, które były stolicami dwóch osobnych eparchii: przemysko-warszawskiej i wrocławsko-gdańskiej, znajdują się daleko. Biskup dość rzadko pojawiał się na tych terenach. Postulaty wiernych, by utworzyć nową eparchię, stały się realne na Soborze metropolii w Przemyślu w 2014 r. Od tamtego czasu trwały konkretne działania we współpracy z nuncjaturą i Stolicą Apostolską, uwieńczone sukcesem.

>>> Bp A. Trochanowski: nie wyobrażam sobie bycia urzędnikiem – zawsze byłem i będę duszpasterzem [ROZMOWA]

Powstanie nowej eparchii to duże wydarzenie historyczne.

– Tak, powołał ją do życia dekret papieża Franciszka z 25 listopada 2020 roku. A chirotonia [święcenia wyższe] i ingres pierwszego biskupa odbyły się 23 stycznia 2021 roku. Taka decyzja była na pewno docenieniem ludności ukraińskiej i grekokatolików zamieszkujących północne tereny Polski.

Gdzie znajduje się katedra eparchii?

– Katedra znajduje się w Olsztynie. Natomiast konkatedrę mamy w Gdańsku. Obie świątynie są pod wezwaniem Pokrowu Przenajświętszej Bogurodzicy, tzn. Opieki Matki Bożej. Wierzę głęboko, że Matka Boża opiekuje się nami i czuwa nad wszystkimi wiernymi.

Jakie tereny obejmuje nowa eparchia?

– Powstała ona z północnych terenów dwóch eparchii: przemysko-warszawskiej i wrocławsko-gdańskiej. Geograficznie obejmuje ona tereny Warmii, Mazur, Powiśla, Podlasia, północnego Mazowsza, części Kujaw i Pomorza Gdańskiego – Kaszub. Jest to bardzo duży teren, ale zamieszkały przez liczną wspólnotę ukraińską. Obecnie w eparchii mamy 42 parafie, w których pracuje 29 kapłanów diecezjalnych i zakonnych. W większości mamy własne świątynie, ale w kilku miejscach korzystamy z gościnności Kościoła łacińskiego.

Jakie zadania stanęły rok temu przed Księdzem Biskupem?

– Na początku: poznanie duchowieństwa, księży diecezjalnych, zakonników i sióstr zakonnych. Na naszym terenie posługuje zakon bazylianów, mamy też dwie wspólnoty sióstr: Siostry Służebnice Niepokalanej Panny Maryi (służebniczki) oraz siostry św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny (jozafitki). Kolejnym zadaniem było organizacyjne scalenie nowej eparchii, powołanie dekanatów (powstały 4 dekanaty) oraz organizacja kurii w Olsztynie i struktur eparchialnych, czyli wydziałów. Poza pracami organizacyjnymi oczywiście ważne było zapoznanie się z wiernymi i całym życiem parafialnym.

>>> Arcybiskup grekokatolicki: słowo „ekumenizm” traci dziś teologiczny sens poszukiwania jedności

Patrząc z perspektywy roku, co udało się osiągnąć?

– Przede wszystkim utworzono kurię oraz wydziały: duszpasterski, katechetyczny, informacyjny, ekumeniczny, a także architektury i sztuki sakralnej. Nakreśliliśmy plan duszpasterski, chociaż pandemia utrudnia jego realizację. Zadbano o sieć informacyjną: powstała strona internetowa, uruchomiliśmy stronę na Facebooku i Twitterze, gdzie przedstawiamy bieżące wydarzenia. Udało się nawiązać kontakt z Radiem Olsztyn, które w każdy poniedziałek nadaje audycje religijne o naszej wspólnocie. W ramach współpracy medialnej nawiązaliśmy współpracę z telewizją publiczną, z kanałem TVP Historia, gdzie możemy transmitować liturgię. Chcielibyśmy w przyszłości, by były one nadawane nie tylko z Olsztyna, ale również z Gdańska, Elbląga oraz Giżycka. Takie transmisje mobilizują do aktywności parafian, a zwłaszcza chóry, co jest dodatkowym atutem. Dla mnie wyzwaniem była też wizyta „ad limina Apostolorum”, w której uczestniczyłem po raz pierwszy.

Spotkanie w jakim urzędzie watykańskim zrobiło na Księdzu Biskupie największe wrażenie?

– Chyba w nowej Dykasterii do spraw Komunikacji, gdzie rozmawialiśmy o obecności Kościoła w mass mediach. Na początku przedstawiliśmy nasze Kościoły: bp Wacław Depo – rzymskokatolicki, a bp Włodzimierz Juszczak – greckokatolicki. Tam też odkryłem, że nasz Kościół, choć taki mały w porównaniu z rzymskim, dość aktywnie włączył się w sferę medialną i że mamy się czym pochwalić. To na pewno jest wielka zasługa tej niewielkiej grupy kapłanów i świeckich, którzy się bardzo angażują w środki przekazu, by szerzyć Ewangelię. To mnie bardzo podniosło na duchu.

A inne spotkania w Watykanie?

– Dużym przeżyciem było dla mnie pierwsze spotkanie w Kongregacji ds. Biskupów. To tam uświadomiłem sobie, jaka jest rola biskupa: musi być ojcem, opiekunem, doradcą, musi mieć w sobie dużo miłosierdzia wobec różnych problemów i umieć też na nie odpowiednio reagować. Ważny jest także dobór odpowiednich współpracowników. Ciekawe było spotkanie w Kongregacji Kościołów Wschodnich, gdzie byliśmy jako biskupi greckokatoliccy tylko w trójkę. Odczułem tam rzeczywiście bliskość opieki Kongregacji nad katolickimi Kościołami wschodnimi.

>>> Historia Ukraińskiego Kościoła Grekokatolickiego

Jakie najważniejsze zadania stoją przed Kościołem greckokatolickim w Polsce?

– Przede wszystkim zadbanie o poziom duszpasterski, by wierni mimo pandemii powracali do świątyń i w każdej wspólnocie cerkiewnej czuli się jak w rodzinie. Poza tym istnieje potrzeba otwarcia nowych ośrodków duszpasterskich, ale musimy też zadbać o zapewnienie kadry kapłańskiej. Ważne jest włączanie w naszą wspólnotę emigrantów zarobkowych z Ukrainy i tych, którzy na stałe decydują się zostać w Polsce. Wśród nich są też prawosławni, którzy przychodzą do nas, bo widzą pozytywne działania duszpasterskie i to ich zachęca, aby nawiedzać nasze świątynie.

Dlaczego prawosławni migranci z Ukrainy przychodzą do Was?

– Jednym z powodów jest język ukraiński. U nas mogą posłuchać kazania w swym ojczystym języku. Drugim powodem jest stosunek Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego do nowo powstałego Prawosławnego Kościoła Ukrainy, który otrzymał autokefalię od Patriarchatu Konstantynopola. Kościoła tego wraz z jego zwierzchnikiem metropolitą Epifaniuszem nie uznają ani Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, ani Kościół Prawosławny w Polsce. Konflikt rzutuje na sytuację ukraińskich prawosławnych, którzy przyjeżdżają do naszego kraju. Czują się oni czasem odrzuceni, zdarza się, że gdy przychodzą do cerkwi, duchowni pytają ich wręcz, z jakiego są Patriarchatu. To ich stygmatyzuje, dlatego przychodzą do nas. Jest to ogromny problem, o którym się nie mówi. Myślę, że wszyscy przez ten konflikt tracą.

Ale uczestnictwo w liturgii nie wymaga oficjalnej zmiany i przejścia z Kościoła prawosławnego do greckokatolickiego?

– Nie. Zmiana Kościoła to są pojedyncze przypadki. Ale absolutnie nie wywieramy żadnej presji, nie prowadzimy misji, żeby tak właśnie było. Nikomu nie wypominamy, z jakiego Kościoła przychodzi. Modlisz się – przyjmujemy ciebie. I oni czują się w naszych wspólnotach dobrze, czują ducha modlitwy. To jest dla nas ważne. Jak wspomniałem, przyciągają ich kazania w języku ukraińskim, korzystają też z prowadzenia duchowego. Czasem nawiedzają nasze świątynie tylko po to, by się pomodlić i zapalić świeczkę. Mamy też małżeństwa mieszane, które decydują się uczestniczyć w życiu religijnym naszych greckokatolickich wspólnot.

>>> Jak przezwyciężyć stagnację w ruchu ekumenicznym?

A jak jest z młodzieżą u was w Kościele? Też odczuwacie kryzys?

– Nasza młodzież nie jest inna od „waszej”, żyjemy w tych samych realiach. Choć może przez to, że nasze wspólnoty są mniejsze, kapłani mają bliższy kontakt z młodzieżą, i trzeba powiedzieć, że nie obserwujemy masowego zjawiska wypisywania się z katechezy. Mocna tradycja rodzinna i przywiązanie do Kościoła – to są specyficzne uwarunkowania mniejszości narodowych. Dlatego nie mamy też spektakularnych odstępstw od Cerkwi.

Czy odczuwacie kryzys powołań?

– Tak, niestety też mamy problem z powołaniami, zarówno diecezjalnymi jak i zakonnymi. U nas kapłan może być żonaty, ale to też nie wpływa na wzrost powołań. W seminarium w Lublinie dla całej metropolii przemysko-warszawskiej mamy obecnie 12 kleryków, a dla eparchii olsztyńsko-gdańskiej tylko dwóch kleryków.

Poprosiłabym na zakończenie o przedstawienie planów na najbliższy rok.

– W pierwszej kolejności realizacja planu duszpasterskiego dla naszej eparchii. W tym roku przypada 75. rocznica Akcji „Wisła”. Centralne uroczystości tego dla nas smutnego wydarzenia mają odbyć się w Gdańsku 7 maja. Nasza eparchia jest za to odpowiedzialna, powołaliśmy już komitet organizacyjny i przygotowujemy się do tych ważnych dla nas obchodów. W czerwcu planowane są rekolekcje duchowieństwa, wspólne dla trzech naszych eparchii. Ponadto w połowie czerwca ma odbyć się Sobór metropolii przemysko-warszawskiej w Proszowicach pod Łodzią. Ważnym wydarzeniem będzie Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Kijowie na początku lipca. Synod ma potrwać dziesięć dni. To będzie na pewno dla mnie ciekawe doświadczenie.

>>> Kiedy katolicki ksiądz może mieć żonę? 

A marzenia Księdza Biskupa?

– W przyszłości chciałbym powołać Instytut Dziedzictwa Teologiczno-Historycznego Kościoła greckokatolickiego w Polsce z siedzibą w Olsztynie, który będzie dbał o pielęgnację naszej tradycji i historii.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze