Bp Witalij Krywicki, fot. Yt/screen

Bp Witalij Krywicki: Adwent między zmęczeniem i pragnieniem pokoju

„Ze względu na nieprzeniknione plany Boże, wydaje się, że ta wojna nie zakończy się szybko. Jednak tak jak zaczęła się bez konkretnego powodu, tak samo nieoczekiwanie może się skończyć” – powiedział biskup kijowsko-żytomierski Witalij Krywicki. Jak podkreślił oznaki zmęczenia wśród Ukraińców są ewidentne, a czeka ich teraz kolejna zima. „Rosja już wznowiła ataki na niezbędną infrastrukturę, pozostawiając nas w ciemności, zimnie i głodzie. I wykorzysta mróz, aby nas wyczerpać” – podkreślił hierarcha.

Biskup Krywicki zaznaczył, że potrzeby nie zmieniły się od początku agresji. Wciąż potrzeba zarówno odzieży, jak i żywności oraz lekarstw. Tymczasem kraj jest coraz bardziej wyniszczony, a gospodarka przeżywa zapaść. Jednocześnie drastycznie maleje ilość pomocy humanitarnej.

„Czasami ma się wrażenie, że Ukrainę chce się pozostawić własnemu losowi” – stwierdził bp. Krywicki. Hierarcha dodał, że w obecnych warunkach Kościół stara się być przede wszystkim jak dobry Samarytanin. Głównym zadaniem stało się leczenie ran.

>>> Ks. Zuzak z Ukrainy: 400 obiadów dziennie rozchodzi się momentalnie

Pośród bombardowań i utraty bliskich, Ukraińcy całym sercem pragną pokoju i modlą się o to każdego dnia. „Jednak myślenie, że «pokój» oznacza tylko zatrzymanie walk i bombardowań to demagogia – podkreślił łaciński biskup Kijowa. – Zamrożenie konfliktu poprzez usankcjonowanie status quo, a więc rosyjskiej okupacji, byłoby potwierdzeniem, że wojna jest legalnym i zgodnym z prawem narzędziem do osiągnięcia własnych celów”. Biskup przypomniał, że dotychczasowe zamykanie oczu na ekspansję Rosji ostatecznie doprowadziło do kolejnych wojen. Zaznaczył też, że nie można zostawić samym sobie ludzi żyjących na terenach okupowanych. „Pokój jest pilny, ale musi być solidny i trwały – wskazał hierarcha. – Czy można zaakceptować porozumienie, które odracza «kwestię Ukrainy» i nie rozwiązuje tego, co spowodowała inwazja?” – pyta hierarcha.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze