fot. EPA/SEDAT SUNA

Br. Paweł Szymala OFMCap z Turcji: nie zapominajcie o nas [PODKAST]

Kapucyni w kilku miejscach w Turcji prowadzą parafie dla miejscowych chrześcijan. W czasie naszej rozmowy brat Paweł Szymala był w drodze ze Stambułu na południe kraju, m.in. do Antiochii. Do miejsca, w którym – co wiemy z kart Pisma Świętego – uczniowie Chrystusa pierwszy raz zostali nazwani chrześcijanami.

Antiochia bardzo boleśnie odczuła skutki trzęsienia ziemi i będzie je odczuwać jeszcze długo. – Bardzo wielu tych, którzy ocaleli, nie ma warunków do życia. Nie wiadomo, kto zostanie z tych ludzi, którzy budowali nasze parafie – mówi kapucyn w rozmowie z Maciejem Kluczką. Dodaje, że choć zniszczenia są ogromne, to najważniejsi i tak są ludzie. – Ludzie to żywe kamienie, gdy ich zabraknie, to zabraknie też parafii – mówi br. Szymala OFMCap. Jak podkreśla, „w wielu miejscach krajobraz wygląda jak po uderzeniu bomby atomowej. Brakuje wody, nie ma kanalizacji, prądu”.

>>> Co dalej z polską pomocą w Syrii? Mamy najnowsze zdjęcia z akcji pomocowej po trzęsieniu ziemi

Uszkodzona cerkiew w mieście Adiyaman, Turcja, fot. EPA/TOLGA BOZOGLU

Czy wspólnoty chrześcijańskie przetrwają?

Obecność kapucynów w Turcji sięga roku 1578 kiedy to wyruszyła w te rejony ekspedycja misyjna składająca się z czterech misjonarzy. Wśród nich był św. Józef z Leonessy. Skierowali się w stronę Konstantynopola i stamtąd ruszyli do innych miejsc ziemi tureckiej. Dziś w kustodii Tureckiej pracuje dziewięciu misjonarzy kapucyńskich (2 Polaków, 4 Hindusów, 2 Włochów i jeden brat z Rumunii).

– W ostatnich latach byliśmy tu świadkami exodusu chrześcijan. Ten kataklizm może go przyspieszyć – prognozuje gość podkastu misyjne.pl. – Czy nasze struktury, nasze parafie, będą mogły być odbudowane? Czy będziemy szukać nowych rozwiązań dla naszej obecności w Turcji? Na to pytanie będziemy teraz odpowiadać – wyjaśnia. – Nie zapominajcie o nas. Teraz jesteśmy w obiektywie mediów, ale za chwilę pojawią się inne problemy i ten turecki i syryjski zejdzie na dalszy plan, a przed nami kilkuletnia praca. Przynajmniej kilkuletnia – mówi br. Paweł Szymala. – Obok wsparcia materialnego niezwykle ważne jest to duchowe, modlitewne – podkreśla.

Poniżej zdjęcia brata Pawła (wśród nich m.in. parafia w Mersin, która przyjęła rodziny potrzebujące pomocy, to około 90 osób) oraz cała rozmowa (pod jej koniec o możliwościach pomocy, którą możemy skierować do potrzebujących w Turcji).

Galeria (13 zdjęć)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze