Święty bez zadatków na świętego
Jeden z największych i najskuteczniejszych świętych, Ignacy z Loyoli, narodził się dla nieba 31 lipca 1556 r. Do 26. roku życia nic nie zapowiadało w nim przyszłej świętości, wręcz przeciwnie: miał doskonałe „predyspozycje” do bycia nieświętym.
Jego biograf i sekretarz Juan de Polanco pisał, że św. Ignacy, zanim się nawrócił, był „uzależniony od hazardu i rozwiązły w swych kontaktach z kobietami”. Ponadto przesadnie dbał o włosy i paznokcie, także ze względu na miłosne podboje. Miejsce, w którym prawdopodobnie w 1491 r. przyszedł na świat, to niewielka miejscowość Loyola leżąca w Kraju Basków w Hiszpanii, nęcąca ciszą i pięknem przyrody. Znajduje się tutaj sanktuarium św. Ignacego wraz z kolegium i wieżą mieszkalną będącą pozostałością po zamku. Majestatyczną bazylikę, wzniesioną na podstawie planu opracowanego przez wybitnego architekta Carla Fontanę, konsekrowano w 1738 r. Tutaj też, w Loyoli, nawrócił się, wracając do sił po zdruzgotaniu nogi przez kulę na murach Pampeluny. Przed wspomnianym sanktuarium wita pielgrzymów naturalnej wielkości rzeźba Lorenza Coullauta-Valery, przedstawiająca świętego w jezuickiej sutannie. Jeszcze wspanialsza, osiemnastowieczna, autorstwa Giuseppe Agricoli, ukazuje we wnętrzu bazyliki św. Ignacego w szatach liturgicznych i z księgą otwartą na jezuickiej dewizie „Ad maiorem Dei gloriam” (A.M.D.G. – Na większą chwałę Bożą), ku której to dewizie kieruje on palec prawej ręki. Barokowy mistrz pędzla Peter Paul Rubens na obrazie kanonizacyjnym wyobraził św. Ignacego w szatach liturgicznych, chociaż w ciągu wieków przedstawiano go również jako żołnierza, pielgrzyma, pokutnika, a nawet jako katechetę.
Apoteozę św. Ignacego z Loyoli, czyli jego wkroczenie do nieba, uczynił natomiast tematem swego malarskiego arcydzieła Andrea del Pozzo. Powstało ono w drugiej połowie XVII w. w Rzymie i można je oglądać w kościele Św. Ignacego. Fresk ukazuje promień biegnący od Trójcy Świętej ku unoszonemu przez anioły świętemu, rozszczepiający się na cztery wiązki kierujące się ku kobiecym personifikacjom Europy, Azji, Afryki i Ameryki. W ikonografii św. Ignacego natkniemy się na szereg przypisanych mu atrybutów. Poza wspomnianą już sutanną i jezuicką dewizą A.M.D.G. wymieńmy emblemat IHS z trzema gwoździami oznaczającymi śluby zakonne, księgę Konstytucji Towarzystwa Jezusowego, ogień związany z łacińskim brzmieniem imienia tego świętego, krzyż ujrzany w wizji w La Storta, serce, gdyż św. Ignacy propagował kult Serca Jezusowego, popychany przezeń nogą globus jako symbol przeznaczenia zakonu jezuickiego do misji, sztandar (Chrystusowy) jednoczący chrześcijan oraz niekiedy deptany przez św. Ignacego smok symbolizujący pokusy lub herezje. Mniej znanym atrybutem tego świętego są łzy, które wskazują zarazem na pokutę, jak i na posiadany przez św. Ignacego dar łez. Najstarszy zaś portret św. Ignacego pochodzi z 1585 r. Namalowany przez Alonsa Sáncheza Coella, znany jest obecnie jedynie z fotografii, gdyż spłonął 11 maja 1931 r.
Jaki był św. Ignacy, zanim został wielkim świętym, autorem jednego z największych skarbów Kościoła, czyli „Ćwiczeń duchownych”, na podstawie których odprawiane są rekolekcje ignacjańskie w milczeniu? On sam powiedziałby z pewnością o sobie, że był wielkim grzesznikiem. To oznacza, że każdy, nawet najgorszy grzesznik, ma szansę zostać świętym, jeśli wyrazi taką wolę, bo Bóg nie może przecież odebrać swojemu stworzeniu wolności, daru Jego miłości. Miłość bowiem zakłada wolność.
W „Autobiografii, czyli opowieści pielgrzyma” sam św. Ignacy przyznał, że aż „do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienia zdobycia sobie sławy”. Ponadto swego czasu zasłynął nie tylko ze swawoli w grach hazardowych i zbyt namiętnego stosunku do pięknych niewiast, ale i z udziału w burdach z bronią w ręku. Mówi się o nim, że był jedynym świętym z „policyjną kartoteką”. Jako paź od szkolnej nauki wolał szpadę (doszedł do mistrzostwa we władaniu białą bronią) i lutnię, a braki w wiedzy zmuszony był nadrobić, zasiadając w jednej ławie z młodszymi uczniami. Zachęcam do poznania nie tyle życia tego świętego przed nawróceniem, ile bardziej po nawróceniu. Zresztą życia przed nawróceniem święty ten wstydził się do tego stopnia, że nie chciał o nim opowiadać. Kiedy 31 lipca rano odszedł do Pana, lud rzymski rozgłaszał: „Umarł święty!”. Św. Ignacy nie obawiał się śmierci, ale wręcz jej pragnął, by „w niebieskiej ojczyźnie móc oglądać i wielbić swojego Stwórcę i Pana”.
Fot. wikipedia
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |