Były ambasador USA: wizyta papieża w Ukrainie miałaby ogromne znaczenie symboliczne
Wizyta Franciszka na Ukrainie to krok w dobrym kierunku, miałaby ogromne znaczenie symboliczne, byłaby wołaniem do całego świata o pokój – uważa były ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej Ken Hackett. Jego zdaniem, podroż papieża nie powstrzymałaby wojny, ale byłaby przynagleniem dla wspólnoty międzynarodowej, aby pomogła zakończyć ten konflikt.
W rozmowie z magazynem „America” amerykański dyplomata przyznał, że taka podróż zmieniłaby stosunki pomiędzy Stolicą Apostolską a Rosją i zostałaby bardzo negatywnie odebrana przez Kreml. „Papież nie boi się takich reakcji. Wykonywał już symboliczne gesty o wielkim znaczeniu, takie jak np. rozwinięcie podczas audiencji generalnej flagi z Buczy czy ogłoszenie Środy Popielcowej dniem modlitwy i postu za Ukrainę” – przypomniał Ken Hackett.
>>> Mer Melitopola: wizyta papieża w Ukrainie byłaby przeogromnym sygnałem
Podkreślił, że Władimirowi Putinowi i tak nie zależy na przyjaznych stosunkach z Watykanem.
„Byłem świadkiem wizyty rosyjskiego prezydenta u papieża, na którą Putin spóźnił się 45 minut. Jeśli komuś zależy na relacjach ze Stolicą Apostolską, nie spóźnia się i nie każe czekać Ojcu Świętemu” – powiedział dyplomata.
Zaznaczył, że Franciszek na pewno nie zrezygnuje z prób budowania relacji z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Jako pierwszy papież w historii spotkał się przecież z moskiewskim patriarchą. „Ojciec Święty wielokrotnie wykonywał gesty życzliwości w stosunku do Cyryla, zapraszał go do udziału w różnych wydarzeniach w Watykanie. Myślę, że zrobił wszystko, co możliwe i zdaje sobie sprawę, że to niełatwe zadanie, biorąc pod uwagę związki Cyryla z Putinem, który wykorzystuje patriarchę do promowania swojej polityki” – podkreślił Ken Hackett.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |