Fot. archiwum prywatne

Ceremoniarz na TikToku: w liturgii rozkochałem się w seminarium [ROZMOWA]

Jakie zadania należą do ceremoniarza? Czy trzeba skończyć jakiś kurs, żeby nim zostać? Czy księża powinni znać się na wszystkim? Na te oraz na wiele innych pytań Karolinie Binek odpowiada Patryk Bożemski znany jako ceremoniarznatiktoku.

Czym się zajmuje ceremoniarz?

– Posługa ceremoniarza jest dosyć specyficzna, ponieważ skupia się na czuwaniu nad tym, co dzieje się podczas liturgii. Dbamy o to, żeby zostały zachowane wszystkie przepisy i odpowiednie normy oraz żeby wszystkie teksty były właściwe. Oprócz tego przygotowuję również całą asystę – ministrantów, lektorów i inne osoby, które uczestniczą w liturgii.

Ceremoniarza nie spotkamy jednak w każdej parafii.

– Dobrze by było, gdyby ceremoniarz był w każdej parafii. Natomiast jest to posługa na tyle skomplikowana i wymagająca przygotowania, że nie w każdej parafii znajdzie się osoba, która chciałyby ją pełnić. Szczególnie dziś, kiedy ministrantów mamy mało, trudno znaleźć kogoś, kto będzie jeszcze jeździł na kurs ceremoniarski, a potem jeszcze aktywnie udzielał się w Kościele.

>>> Skaczące psy i inne ciekawe sytuacje. Tak ministranci wspominają kolędę [SONDA] 

Jak wyglądają przygotowania do tego, żeby zostać ceremoniarzem?

– Ceremoniarz najpierw musi przejść odpowiedni kurs. Najlepiej, jeśli jest to ktoś, kto był wcześniej też ministrantem, a później lektorem. Przygotowanie jest wtedy dużo łatwiejsze, ponieważ zna się już trochę taką posługę od kuchni. Kurs natomiast jest organizowany zazwyczaj przy katedrze w danej diecezji i trwa rok. Spotkania odbywają się raz lub dwa razy w miesiącu i mają charakter formacyjny. Pomagają lepiej zrozumieć przepisy liturgiczne, poznać bardziej liturgię i jej sens oraz lepiej ją przeżywać. Bo jeśli nie będziemy jej odpowiednio przeżywać, to nie będziemy też w stanie zaangażować się w pełni w daną posługę.

Ty jesteś od dawna zainteresowany liturgią?

– W sumie trudno powiedzieć, bo dosyć późno zostałem ministrantem – dopiero w pierwszej lub w drugiej klasie gimnazjum. Później „awansowałem” na lektora, a następnie nie zostałem ceremoniarzem, lecz poszedłem do seminarium duchownego i właśnie tam rozkochałem się w liturgii. Szczególnie w liturgii katedralnej, ponieważ ona jest najbliższa tej, która opisana jest w przepisach liturgicznych. Poza tym zacząłem też interesować się tą gałęzią teologii prywatnie. Gdy zrezygnowałem z seminarium, zacząłem posługiwać w parafii jako ceremoniarz.

To jest posługa, którą pełni się tylko w weekendy czy też w tygodniu?

– Jest to głównie posługa podczas większych świąt i uroczystości. Natomiast ceremoniarz nie musi zajmować się tylko przygotowaniem liturgii, bo może też formować ministrantów. I ja się też tym zajmuję – prowadzę zbiórki, organizuję asysty, pomagam w formacji. A poza tym służę do mszy w tygodniu, jeżeli jest taka potrzeba, ponieważ nie zawsze są ministranci. A i czasami potrzeba coś w tygodniu przygotować, tak jak na przykład w piątek była uroczystość Trzech Króli.

Są błędy w liturgii, które szczególnie Cię denerwują?

– To chyba zależy od parafii. Między ceremoniarzami jest powiedzenie „co diecezja, to herezja”. Oczywiście jest to swego rodzaju żart. Tak naprawdę każdy ceremoniarz ma jakąś swoją wrażliwość. Można być bardziej ortodoksyjnym, bardziej konserwatywnym i trochę mniej konserwatywnym. Wszystko jednak powinno zgadzać się z obowiązującymi przepisami. To wszystko zależy też od okresu liturgicznego, bo na przykład teraz podczas Bożego Narodzenia mieliśmy zamienianie hymnu  „Chwała na wysokości” na kolędy albo też innych części stałych takich jak „Święty, święty, święty”, „Baranku Boży” albo wyznania wiary. I to jest rzecz, która jest uważana w społeczeństwie za  „ładną”. A z drugiej strony – jest niezgodna z przepisami. Nie mam więc „ulubionych” błędów, ale są takie, które mocno bolą, szczególnie, gdy ktoś popełnia je nagminnie.

Fot. archiwum prywatne

Zdarzyło Ci się kiedyś zwrócić uwagę jakiemuś księdzu, że robi coś źle podczas liturgii?

– Tak, i to niejednokrotnie. Mamy przeświadczenie w społeczeństwie, że to ksiądz jako kapłan, jako celebrans zna się najlepiej na liturgii. Natomiast w seminarium przekonałem się, że ksiądz nie może się znać na wszystkim, ponieważ nie da sobie ze wszystkim rady. Nie może być jednocześnie specjalistą od Biblii, liturgii, dogmatyki czy też od młodzieży i wielu innych dziedzin. Dlatego potrzebuje pomocy ludzi, którzy pomogą w  formowaniu małżeństw, prowadzeniu spotkań z Biblii, przygotowaniu liturgii. I ceremoniarz jest taką osobą, która bardzo często zna się lepiej na liturgii, fascynuje się tym i ma na nią więcej czasu niż ksiądz, ponieważ często to właśnie również pasja. Wielokrotnie zwracałem uwagę, że powinno być inaczej. Reakcje są różne, wymienię dwie – jedni reagują bardzo w porządku, mówią, że nie doczytali lub nie wiedzieli, że coś się zmieniło. Dzięki temu tez się uczą, traktują to jak dobrą, pozytywną i konstruktywną uwagę. Natomiast są też tacy, którzy uważają, że nie można im zwracać uwagi, więc mają podejście na zasadzie „co ty się będziesz mieszał do liturgii”. Ale nigdy też nie zwracam uwagi w sposób agresywny, tylko przypominam, jak to powinno wyglądać – z dobrą intencją, chodzi przecież o najświętsze czynności.

>>> TikTok to współczesna ambona, gdzie głosi się Słowo Boże [ROZMOWA]

A skąd pomysł, żeby ceremoniarz znalazł się na TikToku?

– To był efekt mojej długiej posługi w parafii, ponieważ nagrywam jakoś od kwietnia albo od maja. Akurat wtedy miałem trochę więcej czasu, bo nie uczyłem się do sesji. Stwierdziłem więc, że może faktycznie spróbuję, bo nie ma kogoś takiego, a widzę, że jest dużo księży, jest wielu świeckich, którzy opowiadają na TikToku o swojej wierze, o przeżyciach z Panem Bogiem i w ogóle o życiu chrześcijańskim. Ale nie ma chłopaka, który opowiadałby o tym, jak wygląda liturgia od kuchni. Mamy transmisje mszy świętych na TikToku, nabożeństwa, różaniec i inne modlitwy, ale nie mamy podejścia od kuchni. Takiej przestrzeni, żeby trochę uświadomić ludzi, jak powinna wyglądać liturgia. W ich parafia bywa coś nieliturgicznego, albo wręcz przeciwnie – jest dobrze. Poza tym chcę też wyjaśniać, że są przepisy, księgi, wytyczne, które regulują pewne rzeczy, a czasami oczekiwania rozmywają się z rzeczywistością. Poza tym bardzo często widzę na TikToku dziewczyny, które opowiadają o swojej wierze, ale chłopaków jest nieco mniej.

Ludzie często pytają Cię na TikToku, dlaczego zdecydowałeś się zostać ceremoniarzem?

– Bardzo często pytają o to, jak zostać ceremoniarzem, z jakiej diecezji jestem i bardzo często dzielą się pewnymi błędami czy refleksjami – jak to wygląda u nich w parafii czy w diecezji. To są najczęstsze tematy rozmów. Ale pojawiają się też pytania o moją rezygnację z seminarium, bo to jest jeszcze dzisiaj trochę kontrowersyjny temat.

W takim razie może wyjaśnisz, dlaczego zdecydowałeś się odejść z seminarium?

– Uważam, że potrzebowałem więcej czasu na zastanowienie się. Zrezygnowałem z wielu powodów, bo to był bardzo napięty czas w Kościele i w seminarium, ale generalnie uważam, że lepiej jest zrezygnować przed święceniami, zastanowić się i wrócić, niż zrezygnować po święceniach. Poza tym uważam, że ten czas nie jest dla mnie stracony, nie jest bezowocny i wykorzystuję go w 100%, żeby zastanowić się nad tym, czy chcę wrócić, czy nie.

>>> Ślub, bierzmowanie, spowiedź. Fałszywe kościelne zaświadczenia do kupienia w sieci

Zdarza się czasem tak, że ktoś pyta o coś, co jest dla Ciebie oczywiste i o czym tak naprawdę nie miałeś zamiaru nawet nagrywać TikToka?

– Tak, kilka razy tak się zdarzyło. Na początku nie chciałem w ogóle nagrywać materiałów o żadnych oczywistościach, bo stwierdziłem, że każdy to wie. Nagrywałem więc bardziej ambitne filmy albo trendy, które starałem się jakoś ubrać w katolicką treść. Natomiast zaczęły się pojawiać pytania o te drobne, oczywiste rzeczy. Dopiero wtedy zrozumiałem, że są kwestie, które dla mnie mogą być oczywiste, a dla innych nie i postanowiłem zmienić nieco tematykę moich filmów. Z czasem zacząłem również odpowiadać na różne trendy. Ale, co powtarzam na moich relacjach live, nie każdy z nich można ubrać w kontekst katolicki.

Które filmiki na Twoim TikToku są najpopularniejsze?

– Są trzy filmiki, które są chyba najbardziej popularne. Jeden – o tym, jak się ubiera ceremoniarz – ma ponad ćwierć miliona wyświetleń. Dla mnie, jako dla „małego” twórcy, było niesamowite, że to się tak rozeszło. I to na samym początku nagrywania. Drugi był bardzo kontrowersyjny, bo pierwszy raz był to film skierowany do ludzi niewierzących, niepraktykujących czy też do takich, którzy mają problem z Kościołem. Śmieję się, że to był film na miarę skandalu, bo bardzo wiele osób się dograło do tego filmu, a jego odbiór był raczej negatywny. I trzeci film – o ministrantach, którzy rozrabiają w kościele, czy robią coś śmiesznego. 

Można powiedzieć, że TikTok przyniósł Ci popularność? Czy to w ogóle ważny aspekt tej działalności dla Ciebie?

– Nie patrzę w ogóle na popularność i na jakieś wybicie się. Bardziej skupiam się na tym, żeby właściwie i rzetelnie przekazywać wiedzę i poprzez liturgię prowadzić ludzi do Pana Boga. Bo jeśli byłoby 100 osób, które mnie obserwuje i czerpie z tych filmów wiedzę, to super. A jeśli teraz jest 7,5 tysiąca, to też bardzo mnie cieszy. Nie patrzę w ten sposób, żeby zdobywać popularność, bo według mnie nie o to w tym chodzi. Najważniejszy jest w tym wszystkim Bóg.

Zdarzają się osoby, które piszą Ci negatywne komentarze? Albo dziwią się, że jesteś wierzący i jeszcze dzielisz się wiarą w internecie?

– Tak, bardzo często zdarza się, że ktoś pisze, co ja tutaj w ogóle nagrywam, że „robię się” na księdza albo że jestem fanatykiem religijnym. Jednak wszystkie te trzy rzeczy to kłamstwa. Natomiast uważam, że nie marnuję swojego życia, a przeżywam je dobrze. W pewien sposób się spełniam, bo oprócz studiów mogę też posługiwać podczas liturgii w kościele. Nie mówię, że robię wspaniałą robotę, ale czuję, że to jest właśnie to, czego potrzebowałem i to, co mi wychodzi i w jakiś sposób dzięki temu realizuje się moje powołanie.

Udaje Ci się poprzez TikToka ewangelizować internatów?

– Myślę, że tak , bo bardzo często spotykam się z komentarzami, w których ludzie piszą, że czegoś nie wiedzieli i teraz, kiedy im to wytłumaczyłem, to bardziej coś rozumieją, a przez to zbliżają się do Pana Boga. A o to chodzi przecież w ewangelizacji – żeby przybliżać ludzi do Chrystusa. I wydaje mi się, że nawet tymi moimi po części śmiesznymi filmikami, które ze względu na formę są lepsze lub gorsze, udaje się to robić i pokazać normalność w Kościele. Normalność, o której ludzie czasami zapominają. Ludzie często są przekonani, że Kościół to afery i fanatyzm religijny, a wcale tak nie jest. Trzeba pokazywać tę normalność.

Na Twoim Instagramie i TikToku można zauważyć, że masz też inne pasje. Nie tylko te związane z Kościołem…

– Jeśli chodzi o inne pasje, to moją pierwszą miłością jest podróżowanie. Drugą – taniec, a trzecią – koncerty.

Jak udaje Ci się pogodzić te wszystkie pasje ze studiami oraz z posługą ceremoniarza?

– U mnie w życiu dużo się dzieje. Poza tym lubię dużo czytać, jestem na etapie pisania pracy magisterskiej i jak mam to wszystko połączyć, to wychodzi na to, że gdzieś na kolanie w pociągu piszę pracę magisterską, modlę się w podróży, tańczę między siłownią, a zajęciami, czy między posługą w parafii a wizytami w domu. Moje pasję łączę więc na zrównoważonym poziomie i mam nadzieję, że nigdy się nie stanie tak, żebym nie mógł którejś z tych pasji rozwijać.

Na koniec naszej rozmowy chciałabym, żebyś dokończył zdanie: TikTok daje mi…

– TikTok odpowiada na moje zapędy do wyżywania się artystycznie. Lubię montować filmy, z każdego mojego większego wyjazdu tworzę pamiątkę, którą mam na dysku tylko dla siebie i do której wracam. Dzięki TikTokowi mogę też połączyć to, czym żyję, czyli Pana Boga, pomysłowość, kreatywność, montaż filmów i interakcje z ludźmi. To po części kumulacja moich pasji, bo na TikToka dodaję też filmiki z koncertów i z podróży, a mój główny temat to przecież wiara.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze