fot. cathopic

Chrzcielne odrodzenie 

Trwamy obecnie w czasie paschalnym, którego kulminacyjnym momentem była Święta Noc, podczas której celebrowaliśmy zmartwychwstanie Pańskie. Wraz z tym wydarzeniem święta liturgia ukazywała nam sakrament chrztu św., jako szczególny dar, poprzez który możemy odrodzić się na nowo. 

W Ewangelii słyszymy następujące słowa: „Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (J 3, 3). Co to dla nas właściwie oznacza? Musimy sobie uświadomić fakt, że chrzest jest bramą zbawienia, gdyż w tym sakramencie dokonuje się dzieło odkupienia człowieka. Mówi o tym wyraźnie święty Paweł, gdy wspomina współuczestniczeniu z Chrystusem w śmierci i zmartwychwstaniu (por. Rz 6, 8). W ten sposób każdy ochrzczony staje się duchowym potomkiem Abrahama, któremu została dana obietnica (Rdz 15, 1-6). Ktoś taki zyskuje jednocześnie możność przystąpienia do Boga (por. Ef 2, 19-20), gdyż nikt nieochrzczony nie może brać pełnego udziału w liturgii. Dawniej istniała nawet praktyka odsyłania z kościoła katechumenów, czyli osób przygotowujących się dopiero do przyjęcia chrztu, po liturgii słowa (wówczas znanej jako Msza katechumenów). Widzimy zatem, że dopiero odrodzenie się „z wody i Ducha Świętego” (J 3, 5), daje możność przystępu do Boga

>>> Kamerun: Radość i chrzest katechumenów [+GALERIA] [+WIDEO]

fot. cathopic

Prymat wiary Kościoła

Wiemy jednak, że niektórzy burzą się, iż Kościół chrzci niemowlęta. Mówią oni: „Dajcie im wybór!”. Jednak aby być konsekwentnym w tym żądaniu, nie należałoby tych dzieci też w nic ubierać, bo może one chciałyby mieć wybór świeżych ciuszków? To pytanie jest prowokacyjne, ale zwraca naszą uwagę na sedno sprawy: Kościół nie chrzci małych dzieci po to, aby „nabić sobie liczbę wiernych”, lecz aby uwolnić to dziecko od zmazy grzechu pierworodnego, by w ryzyku śmierci mogło ono liczyć na miłosierdzie Boga, w którym się odrodziło. W obrzędzie chrztu dzieci widzimy w namacalny sposób prymat wiary Kościoła, do której przyjęcia jest zachęcany każdy wierzący. Oto rodzice w imieniu dziecka wyrzekają się szatana i zła oraz wyznają wiarę w Boga. Nie ma tu mowy o żadnym „ubezwłasnowolnieniu” dziecka, bo rodzice są oświecani tym samym Duchem jedności, przez co słowa rodzica stają się niejako słowami chrzczonego (por. św. Augustyn, List XCVIII, 2). Zauważmy także, że wszystko jest dokonywane w sposób dobrowolny, gdyż nawet przed momentem kulminacyjnym obrzędu, celebrans raz jeszcze zapyta się rodziców: „Czy chcecie, aby wasze dziecko otrzymało chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wspólnie wyznaliśmy?” 

fot. cathopic

Odpowiedzi są ważne

Na powyższe pytanie rodzice odpowiadają: „Chcemy”. Trudno im się dziwić, przecież po to właśnie przyprowadzili swoje dziecko do Kościoła. Jednak czy rozumieją, jaką odpowiedzialność na siebie biorą? Wcześniej zadawane były im pytania o gotowość i świadomość tej chwili. Dobrych rodziców poznaje się po tym, jakich chrzestnych wybrali dla swoich dzieci. Jeśli są to tylko osoby „z sympatii”, wybrane „bo tak wypada”, to robią oni wielką szkodę sobie i dziecku. Chrzestni muszą bowiem zgodnie ze swoim przekonaniem odpowiedzieć: „Jesteśmy świadomi”, na słowa przypominające o ich obowiązkach (m.in. pomocy w chrześcijańskim wychowaniu dziecka). Kościół ufa, że ich deklaracja jest prawdziwa, lecz ona de facto sprawdzi się dopiero kilka lat po chrzcinach. Dopiero wówczas będzie można sprawdzić, czy dziecko zostało tak wychowane, że samo słowami wyzna wiarę w Boga i wyrzeknie się zła oraz jego sprawcy. Rodzice mają być wychowawcami dzieci na wielu płaszczyznach, podczas gdy rodzice chrzestni zostają powołani do bycia „przewodnikami ochrzczonego” w wierze Kościoła (por. Św. Tomasz z Akwinu, Suma, III, q. 67, art. 7). 

>>> Bp Greger: nie zmarnujmy łaski chrztu świętego

fot. cathopic

Obrzędy chrzcielne

Czym jednak jest „sakrament”? Za pomocą tego słowa – pisząc klasycznie – mówimy o „widzialnym znaku niewidzialnej łaski”. Chodzi więc o to, że za pomocą poszczególnych obrzędów pragniemy wyrazić coś niepoznawalnego, a więc Boże działanie. W ten sposób polanie główki dziecka wodą (lub zanurzenie go w niej) jest odwzorowaniem śmierci dziecka dla grzechu (przechylenie naczynia z wodą/zanurzenie) oraz odrodzenia się dla Boga (wyprostowanie naczynia z wodą/wynurzenie). Namaszczenie olejem główki dziecka jest ukazaniem wewnętrznego naznaczenia tej osoby pieczęcią Ducha Świętego, którego nie da się wymazać, bo jest to obdarzenie człowieka nowym życiem (por. Ps 66, 9). Dlatego właśnie nakładamy na dziecko białą szatkę, będącą znakiem niewinności i czystości, gdyż przyoblekło się ono w Chrystusa, stając się światłem dla świata (por. Mt 5, 13). Przekazanie świecy odpalonej od paschału rodzicom chrzestnym ukazuje uroczyste powierzenie im funkcji podtrzymywania w ochrzczonym światła wiary. W ten sposób każdy z rytów chrzcielnych tchnie swoistym Bosko-ludzkim charakterem, wyrażającym się poprzez konkretne znaki

Po co to wszystko?

No dobrze, ale ktoś może zadać pytanie: po co to wszystko? Choć w teologii mówi się, że dzieci, które umarły przed przyjęciem chrztu mogą liczyć na Boskie miłosierdzie, to jednak nie należy uważać, że „zwlekanie ze chrztem” jest dobrym pomysłem. Czym innym jest bowiem sytuacja losowa, w której rzeczywiście nikt nie zdążył ochrzcić dziecka (pamiętajmy, że w sytuacji zagrożenie życia ochrzcić może każdy z nas, a nawet ktoś niewierzący, byleby miał intencję i wypowiedział właściwą formułę z polaniem głowy), a sytuacja, w której ochrzczenie jest możliwe. Bóg zaprasza każdego człowieka do „związku łaski”, któremu przypatrując się św. Jan, mówił: „Popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec, zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi” (1 J 3, 1). Tytuł ten zobowiązuje każdego wierzącego do życia w zgodzie z Bożymi prawami, które nie są ciężkie. Człowiek musi ukochać Boże ustawy, by dobrze żyć (por. Ps 119, 48). Tylko dzięki temu będzie mógł owocnie przyjmować kolejne sakramenty, aby zdążać do nieba (por. Tt 3, 7). A jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwość, dlaczego Kościół chrzci niemowlęta, to niech zabrzmi głos Pisma: „Wdrażaj chłopca w prawidła jego drogi, a nie zejdzie z niej i w starości” (Prz 22, 6). Dziecko nauczone wiary, będzie w niej trwało do śmierci, o ile tylko będzie widziało w swych rodzicach i chrzestnych prawdziwych świadków Zmartwychwstałego.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze