fot. PAP/EPA/SHAHZAIB AKBER

Chrześcijanie muszą być kreatywną mniejszością, która nie może się bać wyznawać swojej wiary [ROZMOWA]

W tym tygodniu w Polsce gościł Martin Kugler, prezes Kairos Consulting i członek Instytutu Monitorowania Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie. – Chrześcijanie w Europie powinni być coraz bardziej świadomi, że są dziećmi Boga, rozwijać swoją wiarę mądrze i przekazywać ją kolejnym pokoleniom jako sposób na życie. Nie mogą się poddać bądź przyjąć postawę męczeństwa czy ofiary, ale być kreatywną mniejszością – zwrócił uwagę w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Łukasz Kaczyński (KAI): Wasz ostatni raport wykazał 749 antychrześcijańskich przestępstw z nienawiści w Europie w 2022 r.? To chyba bardzo dużo, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że kontynent ten wyrasta z korzeni chrześcijańskich?

Martin Kugler: Liczba ta opiera się w większości na statystykach policyjnych. Co gorsza, może nie odzwierciedlać całej prawdy. Skala tego rodzaju przestępstw może być jeszcze większa. Trzeba sobie uświadomić, że żyjemy w czasach, kiedy w niektórych krajach europejskich tradycja chrześcijańska nie jest już tak silna, jak na przykład w Polsce. Do tego dochodzi skrajna wręcz niekiedy sekularyzacja społeczeństwa. Ponadto trzeba pamiętać, że napływ imigrantów muzułmańskich wyznających skrajny islam prowadzi do antychrześcijańskiego klimatu, a niektórzy wyrażają go właśnie przez nienawiść i przemoc.

Dlaczego uważa Pan, że liczba tych przestępstw może być zaniżona?

– W naszych statystykach analizujemy tylko te przestępstwa, które jesteśmy w stanie udowodnić. To po pierwsze. Poza tym zdarza się, że niektóre akty wandalizmu, na przykład wobec paryskich świątyń, nie są zgłaszane na Policję przez ich proboszczów. Jest im po prostu żal osób, które podjęły się takich działań, bo czasem myślą, że jest to wyraz manifestacji przeciwko biedzie czy też zagubienie w nowej rzeczywistości po emigracji.

W jaki sposób ocenia się czy dane przestępstwo ma podłoże związane z wyzwaniem przez ofiarę wiary chrześcijańskiej?

– W każdym kraju są różne formy i sposoby zgłaszania zdarzeń przemocy antychrześcijańskiej. Jednak są takie sygnały, które są dość uniwersalne do oceny. Jednym z nim może być oznaczanie aktów wandalizmu hasztagami w mediach społecznościowych. W Hiszpanii dla przykładu niektóre przestępstwa wobec chrześcijan można znaleźć pod hasłami #ogieńnakler czy #kościółktórypłonie. To ostatnie stwierdzenie jest oczywistym przeinaczeniem rozumienia słów z Pisma Św., który mówi, że Kościół, który płonie daje światło wierzącym. Można tutaj również wymienić hasła z transparentów przeciwników manifestacji pro-life, które odnoszą się jednoznacznie negatywnie do wiary chrześcijańskiej, gdyż mówią o tym, że gdyby Maryja poddała się aborcji, nie byłoby aktualnie problemów z osobami walczącymi o życie nienarodzone.

W tym kontekście nie sposób nie zapytać o strefy buforowe przy klinikach aborcyjnych, które są często ustanawiane, aby uniemożliwić protesty działaczy pro-life?

– To ogromna walka kulturowa, której jesteśmy świadkami. Niestety rzeczywiście nawet ludzie wierzący, którzy chcą wyrazić sprzeciw przeciwko mordowaniu dzieci nienarodzonych cichą modlitwą są usuwani z okolic klinik aborcyjnych. Widać, że chrześcijańskie wartości obrony życia na każdym jego etapie są zwalczane coraz mocniej. W wielu wypadkach organizacje czy politycy, którzy chcieliby wyrazić takie zdanie są izolowani. Nakręca się swego rodzaju spirala milczenia, bo ludzie, którzy mają podobne poglądy, widząc, że inni są prześladowani z ich powodu, z czasem boją się lub nie mają siły bronić nienarodzonego życia, a całe społeczeństwo staje się bierne w tym zakresie.

>>> Korea Południowa: ponad 50 tys. chrztów w zeszłym roku

Czy widać wzrost czy spadek przestępstw antychrześcijańskich na przełomie lat? Które antychrześcijańskie działania zdarzają się w Europie najczęściej? I jak na tym tle wygląda Polska?

– Niestety tendencja jest wzrostowa – przestępstw antychrześcijańskich popełniono 44% więcej w 2023 w porównaniu do 2022 r. Co więcej, może być to zaniżona wartość, gdyż nie są to twarde statystyki. Dzieje się tak dlatego, że w niektórych europejskich krajach akty wandalizmu wobec świątyń są kategoryzowane ogólnie jako negatywne działania wobec budynków publicznych, bez wyróżnienia kościołów. Co ciekawe w tych statystykach figuruje osobna ocena synagog, co jest związane z monitorowaniem przypadków antysemityzmu.

Polska jeszcze 10 lat temu nie była na naszym radarze. Dziś się niestety to zmienia, ale trzeba mieć świadomość, że w przypadku ataków na polskie kościoły podłoże może być nieco inne niż w zachodnich krajach Europy. Mam wrażenie, że w Polsce takie działania wynikają z faktu, że akt wandalizmu wobec świątyni będzie bardziej nagłośniony medialnie niż na przykład takie samo działanie względem miejskiego ratusza. W innych europejskich krajach jeśli pojawia się atak na kościoły to jednak jest to wyraźna oznaka nienawiści w stronę wiary chrześcijańskiej. Mamy mały zespół badawczy i najbardziej skupiamy się na krajach, gdzie takich przypadków jest najwięcej. Jednak Polska też jest obecnie przez nas analizowana.

Fot. cathopic.com

Zgodnie z Waszym raportem trzech chrześcijan w Europie w 2022 r. zostało zamordowanych z powodu swojej wiary. Jak to możliwe, skoro żyjemy na tak cywilizowanym kontynencie?

– Tak, to szokujące. W tym temacie chciałbym przedstawić drastyczny przykład. Angielskiego parlamentarzysty, który został zasztyletowany przez nożownika w czasie spotkania z obywatelami. Był to katolik, dobry człowiek i polityk, znany ze swoich poglądów pro-life. I pomimo tego, że zbrodnia ta była tak brutalna, w europejskich mediach prawie się nie pojawiła. Te najgorsze przestępstwa wobec wierzących są często popełniane przez osoby z muzułmańskich wspólnot o skrajnie radykalnych poglądach, jeśli jakiś ich członek zaczyna być osobą wierzącą.

Jak to możliwe, że takim tematem nie zainteresowały się media? Dlaczego tak jest i jak to zmienić?

– To byłby temat, które na pewno cieszyłby się zainteresowaniem i ujawnił ogromne problemy, jak i ryzyko związane z wyznawaniem wiary katolickiej, które są w Europie. Jednak często osobiste preferencje czy niechęć dziennikarzy wpływają na to, co jest publikowane i przedstawiane odbiorcom. Co gorsza, dziennikarze, którzy przyznają się, że są wierzący i chcieliby poruszać takie tematy nieraz są marginalizowani w swojej pracy zawodowej. Sądzę, że dobrą zmianą byłoby przedstawienie osobom zdobywającym wiedzę z zakresu dziennikarstwa, że w ich pracy nie powinno być istotne tylko unikanie fake-newsów, ale próba przedstawienia całej sytuacji, z każdej perspektywy, zbierając dane rzetelnie i mądrze. Wszystko po to, by prezentowane informacje były jak najbardziej zbliżone do obiektywnej prawdy. Profesjonalizm dziennikarski powinien wyrażać się nie tylko poprzez warsztat, ale również odpowiednią formację osobistą i swojego charakteru. W przypadku wiadomości dotyczących chrześcijaństwa często widać, że dziennikarze nie mają pojęcia co to znaczy być osobą wierzącą, a obecność we wspólnocie chrześcijańskiej rozumieją jak przynależność partyjną.

A co z klauzulami sumienia, których istnienie niejednokrotnie jakby przeszkadzało ustawodawcom? Jak wygląda obecnie ta sprawa w Europie?

– Wskazać trzeba na dwa poziomy. Pierwszy to Europejski Trybunał Praw Człowieka, który często podejmuje ostateczne wyroki w sprawach związanych z klauzulą sumienia. Niestety z uwagi na osoby w nim zasiadające, jest to środowisko zsekularyzowane. Nie rozumie ono wartości klauzuli sumienia, a interpretacje, które podejmuje bazują na osobistych przekonaniach. Jeszcze gorszy jest fakt, że niektóre rządy przyjmują prawo, które niejako „tylną furtką” ma obchodzić klauzulę sumienia. W Niemczech każdy student medycyny musi choć uczestniczyć w zabiegu aborcyjnym, jeśli go nie przeprowadzić, by uzyskać dyplom kończący studia. To przerażające.

Czy wszystko o czym rozmawialiśmy wskazuje, że chrześcijanie w Europie nie powinni się odzywać i być w cieniu, żeby nie być atakowanym z uwagi na wyznawane przez siebie wartości?

Absolutnie nie! Myślę, że jednak pewnej zmiany wymaga sposób prezentowania swojej wiary. Nie możemy być gniewną większością, gdyż nie da się ukryć, że jest nas coraz mniej, a i agresywne zachowanie nie przynosi nic dobrego. Sądzę, że chrześcijanie w Europie powinni być coraz bardziej świadomi, że są dziećmi Boga, rozwijać swoją wiarę mądrze i przekazywać ją kolejnym pokoleniom jako sposób na życie. Nie mogą się poddać bądź przyjąć postawę męczeństwa czy ofiary, ale być kreatywną mniejszością, która dobrze rozumie samych siebie, umie prowadzić spokojny dialog z osobami wyznającymi inne poglądy i głosi Dobrą Nowinę, nawet pod prąd, ale bardziej przez swoje zachowanie wynikające z przekonań niż siłę wywodzącą się z dużej grupy.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze