Fot. Przymierze Miłosierdzia

Co łączy adorację z opalaniem na plaży? 

Czy podczas adoracji mamy większą szansę na to, że Bóg nas wysłucha? Czy jesteśmy wtedy bliżej Niego? Co adoracja ma wspólnego z opalaniem?  

Katolicy dzielą się na tych, dla których adoracja jest istotna i na tych, którzy w ogóle nie stosują tej formy modlitwy. Chcąc poznać zdanie ludzi na temat adoracji, udałem się do kilku kaplic, w których odbywa się ona w ciągu dnia, żeby posłuchać ich przemyśleń. Odpowiedzi, które otrzymałem bardzo mnie zaskoczyły.  

Mechaniczny katolik  

W większości przypadków wierni bardzo niechętnie odpowiadali na pytanie dotyczące adoracji. Na pewno dla części z nich jest to doświadczenie intymne, jednak myślę również, że był jeszcze inny powód ich zwięzłości lub milczenia. Temat adoracji ściśle wiąże się z wiarą w obecność Boga w Hostii, co bywa kwestią dość problematyczną. Z badań przeprowadzonych przez Ośrodek Badawczy Pew w Waszyngtonie wynika, że 69% amerykańskich katolików nie wierzy w realną obecność Boga w Najświętszym Sakramencie. Ich zdaniem obecność ta ma wymiar jedynie symboliczny. Część katolików podchodzi do adoracji bezrefleksyjnie i trochę mechanicznie – ksiądz powiedział, że tam jest Bóg, to się pomodlę. Dla innych jest ona bodźcem, który ma jedynie zadziałać na wyobraźnię. W czasie adoracji możemy jednak doświadczyć spotkania z Bogiem i Jego delikatności.  

>>> Modlitwa Jezusowa – czy jest możliwa modlitwa nieustanna? [ROZMOWA]

Opalanie  

O jaką delikatność chodzi? Spędzanie czasu na adoracji porównywane jest czasami do opalania się na słońcu. Opalamy się – czasem nawet nie wiemy kiedy. Dzieje się to niezależnie od nas i nie wymaga żadnego spektakularnego wysiłku. Podobnie adoracja może być bardzo prostą czynnością, kiedy paradoksalnie to Bóg bardziej działa i nas „opala”, niż my sami jesteśmy w stanie jakoś wpłynąć na ten proces. Czy jednak wszechmocny Bóg potrzebuje naszej obecności na adoracji, żeby móc zadziałać? 

eucharystia adoracja najświętszy sakrament
fot. cathopic

Po co nam adoracja, skoro Bóg działa wszędzie?  

To pytanie sprawiło moim rozmówcom wiele problemów i bardzo mało osób potrafiło coś na ten temat powiedzieć. Swoją refleksją podzieliła się Małgorzata: „Przyszłam na adorację, ponieważ czułam taką potrzebę. Bardzo lubię modlitwę w ciszy. Nie zawsze jest na to czas, ale dzisiaj akurat mam wolny dzień. Bóg jest wszędzie, ale jeżeli wierzymy, że jest w Eucharystii, to na adoracji jesteśmy bliżej Niego. I ludy pogańskie przecież wierzyły w bogów, którzy ich nieustannie mieli otaczać. Nie jestem osobą mocno praktykującą ani fachowcem w tych sprawach. Sądzę, że nie mam wielkiej wiedzy na ten temat. Myślę jednak, że powinniśmy wrócić do Boga. W ludziach nie ma wiary, co pokazała pandemia. A jak to wygląda u kapłanów? Czy oni wierzą, że Bóg jest w Eucharystii? Często mnie to zastanawia”.  

W odniesieniu do tych słów wydaje mi się, że adoracja jest bardzo elastyczną formą modlitwy – można adorować po prostu z potrzeby serca, bo nie wymaga ona znajomości ani prawd wiary, ani przykazań. W adoracji tak naprawdę nie ma żadnych ograniczeń. Można ją przeżywać bardzo różnie i na pewno każdy czyni to w swój własny indywidualny sposób.  

>>> Piotr Ewertowski: nie chce Ci się modlić? To bardzo dobrze! [KOMENTARZ]

Być jak para zakochanych  

Charakterystycznym elementem adoracji jest przestrzeń wygospodarowana na spotkanie z Bogiem. Pomaga ona doświadczyć bliskości z Jezusem. 

– Jesteśmy ludźmi zmysłowymi i potrzebujemy patrzeć na Boga w czasie modlitwy. Nie tylko mówić i słuchać, ale i patrzeć, jak w każdej zwykłej ludzkiej relacji. Potrzebujemy obecności, takiej namacalnej. Najpiękniejszą sprawą w adoracji jest to, że mogę po prostu patrzeć na Tego, którego kocham, a On może patrzeć na mnie. Jak dwoje zakochanych, którym wystarczy, że ta ukochana osoba jest obok – nie musi nic robić, ale tylko być. W adoracji jesteśmy dla Boga i On jest dla nas – mówi ks. Przemek. 

Inną z inspiracji może być Jan Paweł II, który swoje dzieła pisał przed Najświętszym Sakramentem. Idąc tym tropem – rozumiejąc adorację, jako przebywanie w Bożej obecności – możemy coraz bardziej „oswajać” siebie samego z Nim. Być może warto spróbować świeżego spojrzenia na tę formę modlitwy i podejść do niej z większą otwartością – pozwolić sobie na więcej swobody. Kto wie – może w ten sposób odkryjemy adorację na nowo? 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze