bp Szymon Stułkowski, fot. PAP/Tomasz Gzell

Co mówili biskupi w Niedzielę Palmową?

Biskupi w Niedzielę Palmową wskazywali na to, że łatwo przejść od radosnego „hosanna” do pełnego nienawiści „ukrzyżuj”. Zachęcali do odważnego wejścia w bramę Wielkiego Tygodnia, jaką jest Niedziela Palmowa.

Biskupi przypominali też, że Wielki Tydzień 2024 jest także początkiem wielkiej 9-letniej nowenny przez jubileuszem Odkupienia. Poniżej zamieszczamy wypowiedzi wybranych biskupów. W osobnych artykułach opublikowaliśmy słowa prymasa Polski, kard. Grzegorza Rysia, kard. Kazimierza Nycza oraz abpa Stanisława Gądeckiego.

Abp Adrian Galbas: zgodzić się na to, by przeżyć to samo co On przeżywał

W homilii metropolita katowicki podkreślił, że w Liturgii Słowa tej niedzieli pod adresem Chrystusa Króla podają pełne entuzjazmu i radości „Hosanna”, jak i gorzkie i pełne pogardy: „Ukrzyżuj Go”. Przestrzegł przed postawą Piłata, który „aby zadowolić tłum, wydał Jezusa na ukrzyżowanie”.

– Wbrew sobie, wbrew prawdzie, po to, aby się przypodobać tłumowi i mieć święty spokój – mówił abp Galbas.

Skomentował też moment ukrzyżowania Chrystusa.

– Tłumu już nie ma. Jest dwóch współukrzyżowanych z Chrystusem, jest paru przechodniów, paru arcykapłanów, są żołnierze. Drwią z Jezusa. „Król Izraela, niech zejdzie z krzyża” – kontynuował.

Ale  zwrócił również uwagę na ostatnią scenę z dzisiejszej Ewangelii, w której setnik, „patrząc na śmierć Jezusa, wyznał, że ten prawdziwie był Synem Bożym, więcej nawet niż królem”.

Metropolita katowicki stwierdził, że „Łatwo jest uznać Jezusa za króla, gdy jest się w rozentuzjazmowanym tłumie na ŚDM-ach, (…) bo wokół są inni, myślący podobnie”.

– Ale gdy wokół ciebie jest  tłum krzyczący: „ukrzyżuj Go”; ukrzyżuj Go w sobie, zabij Go w sobie, wyprzyj się wiary (…), gdy coraz więcej ludzi z twojej klasy nie chodzi na religię, nie chodzi do kościoła, nie wierzy, gdy dla twoich znajomych grzech to nie problem, niewiara to nie problem, gdy problemem jest tylko to, że Kościół robi problemy. Gdy jest taka silna pokusa, by odpuścić jak Piłat, wbrew sobie po to tylko by zadowolić tłum. W takiej sytuacji powiedzieć: Tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś Najwyższy, tylko Tyś Jedyny: Jezu Chryste, ale nie tylko to powiedzieć, ale tak wybierać, tak decydować, tak chcieć, w oparciu o Ewangelię, w oparciu o Słowo Króla, nawet gdybyś jak ten setnik miał być jedyny, gdybyś miała być jedyna. To jest wiara – powiedział abp Galbas.

Zaznaczył, że pójście za Chrystusem ma swoje konsekwencje i niejednokrotnie jest trudne.

– Idąc naprawdę za Chrystusem, trzeba zgodzić się na to, by przeżyć to samo co On przeżywał, w tym także opuszczenie. Niepopularność. Zobaczcie jak mało Chrystus się dzisiaj odezwał. Wszyscy mówili, krzyczeli, bluźnili, drwili. Chrystus prawie milczy. Odezwał się dwa razy: raz odpowiadając Piłatowi na pytanie, czy jest królem i drugi raz, gdy się modlił przed śmiercią. I to też była modlitwa Opuszczonego: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił – mówił duchowny.

Młodym zgromadzonym w katedrze abp Galbas zaproponował wybór drogi, która prowadzi do jasnego, konkretnego celu.

– Trud tej drogi może nas często przerażać. To zrozumiałe. Każdy woli mieć w życiu łatwiej niż trudniej, lżej niż ciężej. Tylko, że przy wyborze drogi ważniejsze jest odpowiedź nie na pytanie: jak ciężka jest ta droga, ale dokąd ona prowadzi, jaki jest jej cel? A także to, czy ktoś już tę drogę kiedyś przeszedł? I Chrystus Król odpowiada: Tak, ja przeszedłem. Nie jesteś królikiem doświadczalnym, nie jesteś testerem. Nie proszę cię byś tylko brał swój krzyż, ale byś w niesieniu go mnie naśladował, czyli szedł po moich śladach. Droga, którą ci proponuję i do której zapraszam prowadzi do dojrzałego i spójnego życia teraz i do życia wiecznego potem. Oczywiście pod warunkiem, że się tą drogą idzie, a nie, że tylko się mówi że się nią idzie – podkreślił.

Zauważył też, że „Niedziela Palmowa, czyli Niedziela Męki Pańskiej rozpoczyna Wielki Tydzień, ale go nie kończy, kończy go Niedziela Zmartwychwstania”.

– Ten, kto naprawdę idzie za Chrystusem, jeszcze nigdy nie przegrał. Jeszcze nigdy nie zbłądził. Jeszcze nigdy nie doszedł donikąd. Pokazują nam to święci wszystkich czasów. Także naszych – mówił.

Wyraził pragnienie, by na tej drodze młodym nie zabrakło dobrych przewodników: „księży, zakonników, zakonnice, katechetów, liderów świeckich; także biskupów”.

– Wymagajcie od nas! Sprawdzajcie nas! Idziemy, czy tylko mówimy, że idziemy. Idziemy, czy tylko każemy wam iść!? Tym, którzy idą z wami: dziękuję – zakończył.

Abp Józef Guzdek: droga, w którą trzeba wyruszyć bez zbędnej zwłoki

W homilii arcybiskup nawiązując do opisu ostatnich chwil ziemskiego życia Jezusa, stwierdził, że z relacji św. Marka wypływa wiele wniosków, z których dwa uznał za niezwykle ważne. Pierwszy – że tłum jest nieprzewidywalny, a jego reakcji nie da się przewidzieć.

„Któż ze świadków tryumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy mógł przypuszczać, że ten sam tłum za kilka dni będzie wołał: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj Go!». I będzie domagał się uwolnienia Barabasza – pospolitego przestępcy, a nie Jezusa, który przeszedł przez życie dobrze czyniąc” – pytał.

Hierarcha zauważył, że tłumem można sterować i manipulować przez wywołane emocje, które raz powodują aplauz i akceptację, zaś innym razem prowadzą do odrzucenia, niechęci, a nawet nienawiści.

„Będąc w tłumie, nie zapominaj, że otrzymałeś dar rozumu, mądrości, rozeznawania. Nie zapominaj, jakie wartości wybrałeś w swoim życiu. Ostatecznie odpowiedzialność za wyrok, za podjęte decyzje nie spada na bezimienny tłum, ale na każdego z osobna – każdy indywidualnie stając przed Bogiem odpowie za swoje słowa i czyny” – podkreślał.

Uważne wysłuchanie opisu Męki Pańskiej prowadzi – zdaniem abp. Guzdka – do drugiego wniosku, że nawet najbliżsi mogą zawieść. Zaznaczył, że „warto wyciągnąć wnioski z lekcji, która płynie ze zdrady Piotra. Nawet bliskie nam osoby mogą zawieść. My także możemy zawieść bliskich. Może się zdarzyć, że postąpimy jak Piotr – nie przyznamy się do Jezusa, a nawet zaprzeczymy, że od chrztu św. jesteśmy dziećmi Boga i Kościoła. Oby nigdy do tego nie doszło”.

„Nie warto naśladować Piotra w zbytniej pewności siebie, bo można postąpić podobnie jak on. Gdyby jednak tak się stało, to nie zapominajmy, że ten sam Piotr szybko uznał swój błąd i ze skruszonym sercem wrócił do Jezusa – to także droga dla każdego z nas, droga, w którą trzeba wyruszyć bez zbędnej zwłoki” – dodał.

Abp Marek Jędraszewski: nasza walka w imię Chrystusa to walka z siłami zła

Abp Marek Jędraszewski w czasie homilii zwrócił uwagę, że tłum witający Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy zielonymi gałązkami kilka dni wcześniej był świadkiem wskrzeszenia Łazarza, co sprawiło, że wierzył iż właśnie spełniają się czasy mesjańskie.

– Ale Męka Chrystusowa czytana dzisiaj w wersji Ewangelii Markowej pokazała, że entuzjazm świata trwał krótko i że świat odwrócił się od Jezusa Chrystusa Bożego Syna i wołał z przedziwnym zacietrzewieniem do Piłata: ukrzyżuj, ukrzyżuj Go – zaznaczył metropolita krakowski.

fot. PAP/Łukasz Gągulski

– Słuchając Pasji – Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, jesteśmy przejęci przerażeniem wynikającym z tego, do czego zdolny jest człowiek opanowany przez nienawiść. Taki człowiek jest zdolny do tego, żeby wyrządzić największą krzywdę drugiemu człowiekowi – mówił abp Marek Jędraszewski zwracając uwagę, że w Wielki Piątek doszło do „największej zbrodni w całych dziejach ludzkości”. – Człowiek podniósł rękę na Bożego Syna, który przyszedł na świat dla naszego zbawienia, aby przynieść nam wolność i uwolnić z grzechów – kontynuował.

Zaznaczył, że Chrystusowa Pasja mówi o tym, co dzieje się z człowiekiem, który nie jest zdolny kochać ani drugiego człowieka, ani tym bardziej Boga.

Metropolita krakowski przypomniał, że Wielkim Tygodniem 2024 roku Kościół katolicki rozpoczyna dziewięcioletnią Wielką Nowennę przed Jubileuszem Odkupienia.

– W roku 2033 będziemy świętować dwa tysiące lat od śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa – zauważył, wskazując na wyjątkowość obchodów Wielkiego Tygodnia. – Będziemy wpatrywać się w Chrystusa, który wobec sądzących Go zachowywał jakżeż jednoznaczną postawę, której domagał się od swoich uczniów: niech wasza mowa będzie „tak – tak, nie – nie” – dodał arcybiskup.

Zaznaczył, że wierzący wpatrując się w Chrystusa wiszącego na krzyżu, kontemplując Jego cierpienie i śmierć, powinni uczyć się zło zwyciężać dobrem.

– Nasza walka w imię Chrystusa to walka z siłami zła, by w nas i w świecie zwyciężyło dobro – zakończył.

Kard. Stanisław Dziwisz: odnaleźć się w historii Jezusa Chrystusa

W homilii kard. Dziwisz zwrócił uwagę, że odczytywany w Niedzielę Palmową opis Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa przypomina dramatyczną historię o ogromnym cierpieniu i upokorzeniu Bożego Syna, ale także słowa o bezgranicznej miłości Zbawiciela – na drzewie krzyża dopełniła się ofiara Chrystusa za zbawienie świata, za zbawienie każdego człowieka.

– Nasz Pan pozostał wierny woli swego Ojca, który przez śmierć, a następnie zmartwychwstanie Syna odniósł ostateczne zwycięstwo nad mocami śmierci, a nas wszystkich uczynił uczestnikami królestwa życia, w którym Bóg „otrze z naszych oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu” – mówił metropolita krakowski senior.

Zaznaczył, że opis męki Jezusa nie jest zwykłym przekazem historycznym. – Nie możemy przyjmować go do wiadomości obojętnie, chłodno, bo dotyczy losu każdego z nas. Ten przekaz domaga się odpowiedzi naszych serc – mówił kardynał dodając, że historia Jezusa z Nazaretu nie skończyła się złożeniem Jego ciała do grobu.

– On żyje. On jest Panem wszechświata i ludzkich dziejów. On stanowi najważniejszy punkt odniesienia tego wszystkiego, co przeżywamy, do czego tęsknimy, z czym wiążemy najgłębsze nadzieje. Każdy człowiek i każde pokolenie musi się odnaleźć w historii Jezusa Chrystusa, by ocalić swój los – podkreślał.

Wieloletni osobisty sekretarz św. Jana Pawła II zwrócił uwagę, że Ojciec Święty zostawił przykład chrześcijańskiej wiary i postawy wobec ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa.

– Jan Paweł II żył dla Chrystusa i umierał dla Chrystusa, spalając się w służbie Jego Kościołowi i światu – mówił kard. Dziwisz.

Przypomniał, że 2 kwietnia, minie dziewiętnasta rocznica śmierci papieża. – Mamy w niebie jakże bliskiego nam świętego. Możemy inspirować się jego miłością Chrystusa i Kościoła, jego nauczaniem, jego świętością – mówił osobisty sekretarz Ojca Świętego przypominając ostatni Wielki Piątek w życiu papieża, gdy adorował krzyż w swojej prywatnej kaplicy, bo nie mógł być na drodze krzyżowej w Koloseum.

– Wychodzimy dziś na spotkanie Jezusa, wkraczającego do świętego miasta Jerozolimy, ale także wkraczającego nieustannie w nasze życie, nasze rodziny i środowiska. Mówimy Mu: „Błogosławiony Królu, który przychodzisz w imię Pańskie” (por. Łk 19, 38) – bądź Panem naszych serc. Przemieniaj je, by biły w rytmie Twojego Serca – zakończył kard. Dziwisz.

Bp Szymon Stułkowski: niech nam towarzyszy fascynacja życiem

Bp Stułkowski przypomniał, że Niedziela Palmowa w tym roku przypada 24 marca, czyli w Narodowy Dzień Życia, ustanowiony przez Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. W procesji palmowej do katedry przez rodzinę niesione były relikwie bł. Rodziny Ulmów, którzy dokładnie 80 lat temu ponieśli męczeńską śmierć: dziewięcioro osób, w tym siedmioro dzieci.

 – Pan Jezus kochał swoje życie jako Bóg – Człowiek i złożył je w ofierze za zbawienie świata, za twoje i moje zbawienie. Ulmowie też musieli bardzo kochać swoje życie i życie swoich dzieci, żeby wziąć pod dach Żydów wiedząc, że grozi im za to śmierć. Notatki, jakie czynili pokazują, że wyciągali lekcję z męki Jezusa. Kochając swoje życie stanęli w obronie życia innych i oddali własne życie – powiedział duchowny.

W Narodowym Dniu Życia zaznaczył, że przypomina to, ponieważ „jesteśmy świadkami tego, to jak bardzo nieżyczliwa jest sytuacja wobec ochrony życia, zwłaszcza tych pod sercem matki”.

– Niech nam towarzyszy fascynacja własnym życiem i życiem każdego człowieka, który jest obok nas. Wtedy będziemy wyciągali lekcję z męki Jezusa i przykładu bł. Rodziny Ulmów – zaakcentował bp Stułkowski.

Bp Zbigniew Zieliński: od radosnego „hosanna” do „ukrzyżuj” droga jest bardzo krótka

– Niedziela Palmowa łączy ze sobą radosne wydarzenie wjazdu Jezusa do Jerozolimy z tym, co stanie się za chwilę, a o czym przypomina nam opis Męki Pańskiej. Bywa też i w naszym życiu, że od radosnego „hosanna” do „ukrzyżuj” droga jest bardzo krótka – mówił biskup w homilii.

Nadając tym słowom konkretny wyraz, biskup stwierdził: – Przywołujemy wiele chwil, kiedy w ich przeżywaniu towarzyszył nam entuzjazm, a wystarczyło niewiele czasu i niewiele wydarzeń, byśmy niejednokrotnie przyłączyli się do wołania: „ukrzyżuj Go”. Było tak choćby wtedy, gdy rozpoznawaliśmy twarze ludzi rzekomo przyznających się do wiary i chrześcijaństwa, którzy wtargnęli do tej katedry nie po to, aby się w niej modlić, lecz po to, aby ją zbezcześcić. Było wiele takich: „ukrzyżuj Go”, gdy niejeden z nas w duchu, albo wysoko podniesioną ręką, mówił: „jestem za zabijaniem bezbronnych poczętych pod sercem matek”; albo gdy krzyżowaliśmy głośno lub po cichu innych, słowem nienawiści, fałszem, czy obmową.

– Są i w naszym życiu Niedziele Palmowe i Wielkie Piątki. Po upływie 2 tys. lat chcielibyśmy, aby było ich jak najmniej, przynajmniej w tym znaczeniu, abyśmy nie łączyli w sobie w niemądry i niedający się w pełni wyjaśnić sposób entuzjazmu do Boga i wołania przeciw Niemu – powiedział bp Zieliński.

Następnie hierarcha zachęcił słuchaczy do odnowienia swojej wiary, przypominając, że jest ona rzeczywistością, która sięga poza granice doczesności.

– Jednym z większych problemów nas, ludzi wierzących, jest przyjmowanie wiary tylko dla celów doraźnych. Boimy się wziąć ją z jej perspektywą wieczności, aby myślenie o tym, co później, co po śmierci, nie zakłóciło przypadkiem naszego doczesnego szczęścia. Jednak jeszcze nikomu pragnienie szczęśliwej wieczności nie przeszkodziło w budowaniu szczęśliwego życia na ziemi – mówił biskup.

bp Zbigniew Zieliński, fot. PAP/Adam Warżawa

– Dlaczego boimy się zaaplikować w naszą codzienność wiarę z uwzględnieniem tego, że ona jest na dziś, na jutro i na wieczność? – pytał biskup zebranych w koszalińskiej katedrze.

Następnie hierarcha odniósł się w tym kontekście do kryzysu związanego z odchodzeniem niektórych ludzi od wiary.

– Ostatnie miesiące w naszej Polskiej rzeczywistości upływają w niektórych środowiskach pod znakiem nieukrywanej radości z tego, że  mniej ludzi chodzi do kościoła, albo że są młodzi ludzie, którzy opuszczają katechezę. Jednak niewielu potrafi pójść w tej refleksji szerzej i zauważyć, co jest tego konsekwencją, gdy ludzie odcinają korzenie od źródła, które daje nieprzebraną moc. Co dzieje się z ludźmi, którzy odsuwają sakramenty, którzy walczą z obecnością Boga w ludzkim sercu, bo już nie tylko w życiu publicznym? Analiza kondycji polskiego społeczeństwa daje prostą odpowiedź – mamy dużo większy odsetek od tego, który opisuje życie Kościoła, rozbitych rodzin, osób odbierających sobie życie, tracących poczucie sensu, samotnych, zniechęconych do wszystkiego. Mamy tak wiele, a brakuje nam jednego – nadziei. A jest tak, ponieważ odcięliśmy się od jej źródeł – wyjaśnił biskup.

– Jesteśmy tu więc dzisiaj, ponieważ chcemy na nowo odkryć to źródło, które rodzi trwałą nadzieję, które podbudowuje naszą wiarę, a miłości nadaje konkretny kształt – zakończył bp Zbigniew Zieliński.

Bp Jan Piotrowski: odnówmy w nas wielki dar Bożych łask

W wygłoszonym słowie biskup kielecki zaznaczył, jak bardzo w najbliższych dniach „potrzeba nam otwarcia na wydarzenia liturgiczne, które aktualizują tajemnicę naszego odkupienia”, w których przede wszystkim chodzi o wielkość Bożej miłości.

– Liturgia, a szczególnie Męka Pańska wg św. Mateusza, odśpiewana tak pięknie, uroczyście wprowadziła nas we wszystko, co dokonało się w historii zbawienia i trwa w łasce sakramentów świętych – mówił biskup.

Zachęcił, aby szczególnie w tych dniach Wielkiego Tygodnia, z wiarą przyjmować słowa Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy  utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię…”. Ponadto bp Piotrowski wskazał prośbę św. Andrzeja z Krety, z brewiarza na dzisiejszy dzień: „Siebie samych ścielmy przed Chrystusem, a nie tuniki i martwe gałęzie (…), które przez krótki czas radują oczy”.

– Odnówmy w nas wielki dar Bożych łask, a przede wszystkim łaski chrztu świętego – zaapelował biskup kielecki.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze