Co tak naprawdę robi się na studiach teologicznych?

Niektórym może się wydawać, że na studiach teologicznych są tylko zakonnice i księża. A nawet jeśli nie, to już koniecznie dziewczyny muszą chodzić w długich spódnicach, rozciągniętych swetrach i z pokaźnym krucyfiksem na szyi. Natomiast panowie to albo byli klerycy albo tacy, którzy nie wychodzą z zakrystii. Uwaga! Obalamy mity. 

Po co Kościołowi świecki teolog? I po co osobom świeckim teologia? 

Misją świeckich chrześcijan w świecie jest, żyjąc pośród spraw światowych, wprowadzać do nich chrześcijański ład. I z drugiej strony wszystkie sprawy świata zanosić przed Boga. Świecki teolog, żyjąc niejako zanurzonym w sprawy świata, może często szybciej i celniej odczytywać znaki czasu i szukać skutecznych rozwiązań, by w każdych okolicznościach głosić Dobrą Nowinę.  

Kiedyś jedna z dziewczyn studiujących teologię opowiadała mi, że udaje jej się czasami porozmawiać o Bogu z ludźmi, którzy do kościoła i do księdza nie przyjdą z powodu jakichś swoich przekonań. A studia teologiczne dały jej narzędzia, by w sposób rzetelny odpowiadać na pytania czy wątpliwości.  

Z Mateuszem Zapolskim, absolwentem Wydziału Teologicznego UAM, znamy się niedługo, ale udało mi się go zapytać o to, co studia teologiczne zmieniły w jego życiu. „Studia teologiczne rozwijają pod wieloma względami. Jest to przede wszystkim rozwój intelektualny i duchowy. Pozwalają też bardziej zrozumieć osobistą przynależność do wspólnoty Kościoła oraz mogą pogłębić więź z Bogiem”. Możemy więc powiedzieć, że jest szansa na harmonijne rozwinięcie dwóch skrzydeł: wiary i rozumu, na których możemy się wznosić ku kontemplacji prawdy – jak pięknie pisał Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”. 

Zapytałam też Krzysztofa Kantorskiego, absolwenta teologii, który już kilkanaście lat temu kończył Wydział Teologiczny UAM. „Mnie dały lepsze poznanie wiary katolickiej, świadomość religijną i zdystansowanie do zmiennych emocji w wierze. Poznałem wyjątkowych ludzi, z którymi mam do dziś relację i nabyłem wiedzę przydatną w różnych duszpasterstwach. Zawodowo nie wykorzystuję tej wiedzy, ale nie żałuję, że wybrałem te właśnie studia”.  

Co tak naprawdę robi się na studiach teologicznych? 

Wyobraźmy sobie. Jest impreza w klubie. Poznajemy nowych ludzi, rozmawiamy, tańczymy, pijemy piwo i wtedy pada to pytanie: a ty co studiujesz? Wiec mówię: teologię. I wtedy, gdyby nie muzyka z głośników, to zapadłaby niezręczna chwila ciszy. I w odpowiedzi nierzadko padało pytanie: to będziesz zakonnicą? Muszę przyznać, że bardzo bawiły mnie takie momenty. Ta krótka historyjka jest dobrym momentem, żeby obalić od razu dwa mity o studentach teologii. Po pierwsze, to nieprawda, że studenci teologii nie chodzą na studenckie imprezy do klubu. Powiem więcej: czasami zdarzało się, że szedł z nami też któryś z wykładowców. Po drugie to nieprawda, że każdy, kto studiuje teologię, zostaje księdzem lub zakonnicą. 

I tutaj jest dobra okazja, by odpowiedzieć na pytanie, czy trzeba być wierzącym i praktykującym, żeby studiować teologię. Odpowiedź brzmi: nie. Wydziały teologiczne są w większości w Polsce częściami uniwersytetów i nie są potrzebne żadne inne dokumenty niż te, których wymaga każdy uniwersytecki wydział. Nikt na egzaminie wstępnym nie pyta o wiarę, ale o wiedzę. Zdarza się, że przyjdzie na taki wydział ktoś niewierzący, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że zwykle studiów nie kończy. Teologia jest na tyle specyficznym kierunkiem, że nie za bardzo da się studiować tylko teorię bez praktyki. Czy można wiec być absolwentem teologii i być niewierzącym? Pewnie można. A czy można zostać katechetą? Z tym już gorzej, ponieważ potrzebna jest do tego misja kanoniczna od biskupa, która jest takim kredytem zaufania, że katecheta będzie uczył życia wiarą. I taka misja może zostać cofnięta. Co nie znaczy, że nie można mieć wątpliwości. One są nawet potrzebne, by dogłębnie poznać treści wiary i znaleźć ich uzasadnienie i dla siebie i dla innych. 

Czy trudno jest znaleźć pracę po studiach na Wydziale Teologicznym? 

Może się wydawać, że to takie studia bez przyszłości. Barbara Buk, która od 13 lat uczy religii w szkole, mówi: „Ukończenie studiów teologicznych daje młodemu człowiekowi, poza satysfakcją, szeroko rozumiane wykształcenie humanistyczne. Absolwenci teologii mogą pracować w szkole jako nauczyciele religii, w mediach katolickich, jako katechiści w parafiach. Często też młodzi teologowie decydują się na wolontariat misyjny. Spora część studentów kończąca teologię kształci się dalej, podejmując szlachetny trud zdobycia tytułu naukowego doktora nauk teologicznych. Studenci teologii mogą liczyć na zatrudnienie w szkole, o ile ich pasją jest codzienna, niemal organiczna praca z dziećmi i młodzieżą. Pracy dla katechetów obecnie nie brakuje i pewnie w najbliższym czasie nie zabraknie, biorąc pod uwagę liczbę absolwentów kończących teologię i zapotrzebowanie w szkolnictwie”. Także Mateusz potwierdza to, że pracy w szkole nie zabraknie. „Pracować można przede wszystkim w szkole. Zapotrzebowanie na katechetów jest bardzo duże. Mój przykład potwierdza to, że nietrudno znaleźć pracę. Poza tym można próbować w przeróżnych kościelnych instytucjach. Mogą to być np. redakcję czasopism religijnych czy księgarnie katolickie”. Nie trzeba więc, przynajmniej w Archidiecezji Poznańskiej, bać się bezrobocia. Jestem więc zmuszona obalić kolejny mit. Studia na Wydziale Teologicznym nie kończą się długimi latami odwiedzin w Urzędzie Pracy.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze