Czaniec: zrabowany dzwon wrócił po 81 latach do parafii
Zrabowany w 1942 r. przez Niemców dzwon o nazwie „Florian” wrócił do Czańca. Ważący około 370 kg, odlany z brązu dzwon z 1778 r. przywiozła do bielsko-żywieckiej parafii św. Bartłomieja delegacja z niemieckiej wspólnoty ewangelickiej w Otzenrath koło Düsseldorfu, gdzie zabytkowy instrument dzwonił od 1951 r. Po 81 latach wszyscy parafianie beskidzkiej wsi usłyszą ponownie jego dźwięk podczas uroczystości 100-lecia kościoła czanieckiego – 27 sierpnia – z udziałem biskupa Romana Pindla.
„Powrót tego dzwonu jest ukoronowaniem, taką wisienką na torcie przygotowań do jubileuszu 100-lecia naszego kościoła. To powrót do domu po ponad 80 latach. Bardzo symboliczny moment, naznaczony tragicznymi wydarzeniami nie tylko w życiu parafii, ale całego narodu polskiego” – podsumuje ponadroczne starania o odzyskanie dzwonu proboszcz parafii w Czańcu ks. Wiesław Ostrowski.
Wskazuje jednocześnie, że prawdziwym inicjatorem tych wszystkich poszukiwań stał się ks. Dariusz Mależyna, były czaniecki wikariusz (2012-2015), a obecnie proboszcz w parafii w Targanicach. To on już w 2013 r. natrafił na ślad „Floriana” na stronie internetowej ewangelickiej parafii w Otzenrath. W poszukiwania włączył się też m.in. dr Piotr Kołpak z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, autor monografii o dziejach Czańca i tutejszej wspólnoty parafialnej.
>>> Jest taki kraj, gdzie za księdzem ludzie tęsknią…
Ogromna radość
Ks. Ostrowski przyznaje w rozmowie, że gdy po wymianie listów z niemiecką parafią i fizycznym odkryciu w sierpniu 2022 r. na miejscu, że dzwon z Czańca istnieje i jest w dobrym stanie, radość była ogromna. Z drugiej strony, towarzyszył mu niepokój, czy uda się szybko załatwić sprawę zwrotu ze stroną niemiecką. Z ulgą przyjął informację, że zgodę na oddanie instrumentu wyraziły władze zwierzchnie Kościoła luterańskiego. Nic już nie stało na przeszkodzie, by spełnił się optymistyczny scenariusz. 22 czerwca br. dzwon przybył wraz z niemiecką delegacją do czanieckiej parafii. Niebawem zawiśnie na specjalnie wybudowanego do tego celu dzwonnicy. Na uroczystościach pobłogosławi go biskup bielsko-żywiecki.
Na płaszczu dzwonu znajdują się cztery dekoracyjne plakiety zawierające przedstawienia figuralne. Pierwsza ukazuje Trójcę Świętą podczas koronacji Matki Bożej. Na drugim widoczni są dwaj święci bracia Jan i Paweł, rzymscy męczennicy z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Na trzeciej plakiecie przedstawiono św. Floriana. Czwarty obraz prezentuje patrona czanieckiej parafii – św. Bartłomieja, męczennika. Wszystkie figury otoczone są łacińskimi napisami. To właśnie te inskrypcje miały kluczowe znaczenie w rozpoznaniu zrabowanego dzwonu.
„Idąc szli i niech rozkwitają”
Na płaszczu dzwonu można przeczytać: EVNDES IBANT ET FLORANT – „Idąc szli i niech rozkwitają”. Jak sądzi ks. Mależyna, słowa te mogą być nawiązaniem do tych wypowiedzianych przez Jezusa w Ewangelii św. Jana: „abyście szli i owoc przynosili” (J 15,16). Wokół plakiety patrona dzwonu napisano: IN FLO[riano] LATUIT SUB[sidium] MI[nacium] PLA[garum] – „We Florianie ukryła się opieka przed groźnymi nieszczęściami”.
Dzwon ma średnicę 90 cm. Jego wysokość to 89 cm, w tym wysokość korony 15 cm. Został wykonany w odlewni Knoblocha w Bańskiej Bystrzycy. Przez wiele lat myślano, że cenny dzwon, ufundowany przez byłego proboszcza czanieckiego ks. Floriana Piaseckiego został przetopiony przez Niemców. Podczas I wojny światowej beskidzkiej wspólnocie udało się uniknąć rekwizycji dzwonu dzięki sprytowi i pewnemu podstępowi przedwojennego proboszcza ks. Józefa Szweda. Tym razem jednak władze niemieckie nie przekonały argumenty kolejnego kapłana odpowiedzialnego za parafię – ks. Jana Bednarczyka. W 1942 r. hitlerowcy zdjęli należący do świątyni w Czańcu dzwon i wywieźli go w głąb Rzeszy.
Dzwony zwożone były do składnic powiatowych, a stamtąd część z nich kierowana do hut. Te o wartości zabytkowej pozostawiano w kościele lub wywożono do składnic w okolicach Hamburga. „Dziś już wiemy, że dzwon z Czańca rzeczywiście był w ‘obozie’ w Hamburgu. Jakimś trafem, a może lepiej cudem, przetrwał wojnę. Chyba ochronił go św. Florian i nie pozwolił przetopić, wszak jest też patronem hutników” – podsumowuje się ks. Mależyna.
>>> Bp Grzegorz Balcerek: pielgrzymując, stajemy się świadkami dla innych
Historia parafii
Zanim biskup krakowski Filip Padniewski erygował parafię w Czańcu w 1565 roku, wieś należała do parafii w Kętach. Obecna świątynia parafialna została wybudowana w latach 1922-24 roku, ale przygotowania do tej inwestycji trwały 15 lat. Ze starego kościoła przeniesiono m.in. obraz Matki Bożej Czanieckiej, tabernakulum i ołtarze boczne.
Wspólnota w 1978 r. doczekała się nowych dzwonów. Ufundowali je sami parafianie na apel proboszcza ks. Jana Stachańczyka.
Czaniec związany jest z protoplastami papieża Polaka. Prapradziadek Jana Pawła II, Bartłomiej, urodził się w 1788 r., jego syn, Franciszek, zasłynął w okolicy jako radny gminy i sędzia pokoju. Syn Franciszka, Maciej Wojtyła, po kilkunastu latach opuścił Czaniec i przeprowadził się do pobliskiej wsi Lipnik. W roku 1879 żona Macieja, Anna, urodziła pierworodnego syna Karola, ojca przyszłego papieża.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |