Czy każde zło jest grzechem?
Grzech jest zawsze złem, ale nie każde zło jest grzechem. Rozróżnienie tych dwóch kwestii moralnych jest konieczne chociażby w rzetelnym rachunku sumienia.
Jesteś odpowiedzialnym kierowcą. Jak co dzień jedziesz do pracy, nie przekraczając przepisów. Na drogę wbiegł jednak roztargniony przechodzień i w żaden sposób nie mogłeś uniknąć zderzenia. Pieszy ginie na miejscu. To przykład zła, które nie jest grzechem. Podobnych sytuacji można podać bardzo wiele.
Dobro i zło są uniwersalnymi kategoriami moralnymi, grzech natomiast jest kategorią religijną. Zakłada wystąpienie przeciwko Bożemu prawu. Warunkiem popełnienia grzechu jest świadomy i dobrowolny wybór zła. Innymi słowy, musisz rozpoznać konkretne zachowanie, postawę lub czyn jako zły i w pełni dobrowolnie go wybrać: musisz chcieć go popełnić. Te dwa czynniki (świadomość i dobrowolność) są konieczne, aby móc mówić o grzechu. Każde inne zło, choć nic nie może podważyć jego niegodziwości, nie jest grzechem.
– Grzech związany jest ściśle ze świadomością i wolnością. Czasami jednak zdarza się, że człowiek popełnia złe czyny czy krzywdzi innych, nie zdając sobie wcale z tego sprawy. W takim wypadku nie popełnia on grzechu, gdyż nie ma tu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego złego nastawienia serca, nie ma decyzji sprzecznej z miłością, nie ma wewnętrznego zaangażowania się w zło – podkreśla ks. Michał Kaszowski, wykładowca teologii dogmatycznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Zrównywanie zła z grzechem może być moralną pułapką. Zdarza się, że penitenci spowiadają się ze swoich złych emocji, ze zła, które wyniknęło bez ich pełnej wewnętrznej zgody – to droga donikąd. To właśnie stopień naszej świadomości i dobrowolności wpływa na to, czy popełniliśmy grzech lekki, ciężki lub w ogóle go nie popełniliśmy. Każde zło jest jednak trudnym doświadczeniem dla naszego sumienia i psychiki. Nawet jeśli zupełnie przypadkowo wyrządziliśmy komuś krzywdę, to życie z taką świadomością nie będzie łatwe. Ważne jednak, abyśmy umieli jasno określić naszą odpowiedzialność moralną w takich sytuacjach.
– Dopuszczając się największego zła, człowiek nie popełnia nawet lekkiego grzechu, jeśli działa zupełnie nieświadomie i niedobrowolnie, np. kierowca, który pomimo zachowania należnej ostrożności wpadł w poślizg i zabił ojca wielodzietnej rodziny, spowodował cierpienie wielu osób, jednak nie ponosi żadnej winy osobistej, czyli nie popełnił grzechu, gdyż jego czyn nie wypływał z braku miłości – dodaje ks. Kaszowski.
Nie chodzi o to, aby relatywizować zło albo zmniejszać swoją winę w przypadku popełnionego grzechu. Warto mieć jednak świadomość, że nie każdego zła możemy uniknąć i nie każde jest grzechem.
>>> Jak rozpoznać, czy jesteś w stanie łaski uświęcającej?
Kiedy robimy rachunek sumienia i próbujemy rozeznać, które nasze zaniedbania są grzechami ciężkimi warto zdawać sobie sprawę z trzech warunków, które muszą być spełnione, aby móc mówić o grzechu ciężkim. Są to: pełna świadomość, pełna dobrowolność i poważna materia. Zatem nawet jeśli świadomie i dobrowolnie zjemy mięso w piątek, to nie popełniamy grzechu ciężkiego, bo nie dotyczy to poważnej materii, czyli dekalogu. Nie jest to oczywiście zachęta, żeby łamać wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, ale przy rozeznawaniu i kształtowaniu sumienia istotne jest jasne określanie tego, co faktycznie zrywa więź z Bogiem, a co jest jedynie uchybieniem. Czasem zdarza nam się gubić zdrowe proporcje.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |