Czy Kościół jest zbyt antropocentryczny? Czy Bóg przestał być w centrum?
W różnych dyskusjach wobec refleksji teologicznej z jednej strony pojawiają się zarzuty, że uprawiamy teologię oderwaną od życia; że wpatrujemy się tylko abstrakcyjnie w tekst Pisma Świętego, zwracając zbyt dużą uwagę na pewne słowa. Z drugiej strony pojawiają się zarzuty, że myślimy tylko o człowieku, a Bóg schodzi na peryferie.
Św. Jan Paweł II często przypominał o tym, aby kierować wzrok w stronę Jezusa Chrystusa. Jedynie On objawia w pełni człowiekowi to, kim człowiek jest. Widać to np. bardzo wyraźnie w jego programowej encyklice Redemptor hominis. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do tych słów, że ich treść może nam gdzieś umykać. A pisał m.in. tak (nr 10):
„Jest to podstawowe zadanie Kościoła we wszystkich epokach, a w szczególności w epoce naszej, aby skierowywał wzrok człowieka, aby skierowywał świadomość i doświadczenie całej ludzkości w stronę tajemnicy Chrystusa, aby pomagał wszystkim ludziom obcować z głębią Odkupienia, która jest w Jezusie Chrystusie. Przez to samo dotykamy równocześnie największej głębi człowieka: ludzkich serc, ludzkich sumień, ludzkich spraw”.
Jezus Chrystus wzorem dla teologii
Patrząc więc na osobę Jezusa Chrystusa, widzimy najlepszy model uprawiania teologii, a także działalności wspólnoty wierzących w Niego. Jezus zawsze słuchał Ojca, ale jednocześnie był otwarty na ludzi ukochanych przez Ojca. Sporą ilość czasu poświęcał na modlitwę, na rozmowę z Ojcem, ale właśnie dzięki temu był również dostępny dla ludzi, zwłaszcza potrzebujących. Z jednej strony musimy więc nasłuchiwać niebieskiego Ojca; tego, co mówi bezpośrednio do naszego serca, zwłaszcza przez Pismo Święte. Z drugiej jednak musimy zauważać wokół siebie potrzebujących ludzi, przez których też On sam przemawia.
W uprawianiu teologii zawsze było obecne te dwa nurty. Z jednej strony ważne jest pochylanie się nad Pismem Świętym i wyciąganie wniosków dla naszego życia. Jest to taka teologia „odgórna”, wychodząca od Słowa Bożego, od tego, co mówi nam Bóg. Z drugiej strony wychodzić musimy od doświadczeń konkretnych ludzi, szczególnie od potrzeby zbawienia, którego człowiek sam sobie wysłużyć nie może. Którym obdarzyć może jedynie Bóg. Potrzebna jest też teologia „oddolna”.
Podpowiedź poety
W swoim ostatnio opublikowanym (w tym roku) tomiku wierszy „Nad podziw” ojciec Andrzej Madej OMI w dwóch wierszach podejmuje temat tego, „co to znaczy być prawdziwie człowiekiem?”. W pierwszym z nich, zatytułowanym „Jedna jedyna” (s.121), przedstawia symboliczny dialog księdza z niewierzącym. Jeden z nich chce poznać, czym jest człowieczeństwo bez odniesienia do świętości. Drugi uważa, że nie ma innej drogi do pełni człowieczeństwa jak tylko świętość.
>>> Oblat Andrzej Madej odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi RP
W innym rozważaniu, zatytułowanym „Na odejście Myśliciela” (dedykowanym profesorowi Stanisławowi Grygielowi), podejmuje również kwestię „szukania człowieka w człowieku”. Kończy te swoje rozważania wnioskiem, że w pełni można jedynie znaleźć Boga w człowieku, a człowieka w Bogu.
Teologia medialna
Jak więc uprawiać teologię dzisiaj, w naszym konkretnym kontekście kulturowym, społecznym i religijnym? Jest tu pewien problem. Większość współczesnych księży studiowała teologię w czasach, kiedy w refleksji nad wiarą nie był brany pod uwagę (albo przynajmniej w niewystarczającym stopniu) współczesny rozwój nauk antropologicznych czy psychologicznych, ani też wszechobecny wpływ środków społecznego przekazu. A wpływają one coraz mocniej na przeżywanie wiary w Chrystusa dzisiaj.
Kiedyś naturalnym źródłem informacji o świecie, a więc również o wierze, były książki i prasa. Dziś miejsce to w znaczącej części zajęły media elektroniczne i środki społecznego przekazu. Wraz z nimi postępuje również pewne „lenistwo intelektualne”. Wielu ludzi (nie wykluczając księży) nie zapoznaje się ze źródłami, ale korzysta ze skrótów dziennikarskich. W przypadku treści wiary może to prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji. Na przykład w prezentowaniu dyskusji na temat synodów mało osób zapoznawało się z tekstami źródłowymi, a większość opierała się na skrótowych wiadomościach prasowych. Synod rzeczywisty i synod medialny niekiedy sporo się różniły. Media mają swoją charakterystykę, z natury szukają pewnych sensacji. W takich warunkach trudno jest o spokojne przemyślenie ważnych spraw dotyczących wiary.
Chrystus dzisiaj
Jak dziś brać pod uwagę obie strony, oba sposoby uprawiania teologii? Spoglądając na Chrystusa. To On najbardziej broni człowieczeństwa człowieka. Na krzyżu okazał się człowiekiem do samego końca. Nie można poprawnie mówić o Bogu, nie zwracając uwagi na człowieka, który w pełni ukazany został w misterium Jezusa Chrystusa.
Warto samemu przemyśleć jeszcze raz dziesiąty numer encykliki Redemptor hominis:
„Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. I dlatego właśnie Chrystus-Odkupiciel […] «objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi». […] Człowiek odnajduje w Nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! […] Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca — nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty — musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie «przyswoić», zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |