Czy świeckich wolno chować w kościele?
Gdy prezydenta Pawła Adamowicza pochowano w gdańskiej Bazylice Mariackiej, część osób miała wątpliwości i podnosiła, że zgodnie z prawem kościelnym nie wolno było tego zrobić, gdyż świeckich nie należy grzebać w kościołach. To prawda, ale nie cała. Wyjaśniamy.
Chowanie świeckich zmarłych w kościołach zawsze było tematem trudnym. Przez całe wieki czyniono tak, nawet pomimo równoczesnego nauczania, które nie było temu przychylne. Kiedy po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza ujawniono, że zostanie on pochowany w Bazylice Mariackiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, temat odżył. Przez szacunek do osoby zmarłego prezydenta i żałoby po jego śmierci nie chciałem poruszać tego tematu wcześniej, teraz myślę jednak, że warto poważnie o tym porozmawiać. Jak to jest – można czy nie można chować świeckich w kościele?
Katechizm Kościoła Katolickiego
Patrząc czysto teoretycznie, odpowiedź jest prosta: znajdujemy ją w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Kanon 1242 KPK stanowi:
W kościołach nie należy grzebać zmarłych, chyba że chodzi o Biskupa Rzymskiego, kardynałów lub biskupów diecezjalnych, również emerytowanych, którzy powinni być chowani we własnym kościele.
Prawo stanowi więc jasno: świeckich (jak również „pospolitszych” duchownych) w kościołach chować nie należy. Nie jest to zresztą stanowisko nowe, gdyż przytoczony kanon, w prawie identycznej formie, pojawia się w pierwszym oficjalnym kodeksie prawa kanonicznego z 1917 r. (KPK 1917 kan. 1205 §2).
Szerszy kontekst
Zapisy prawne nie biorą się jednak znikąd, ale są zwieńczeniem starszej refleksji Kościoła na ten temat. Ludzie od dawna obawiali się bliskości zmarłych. W prawie rzymskim znany był zakaz pochówków w obrębie murów miasta, z czasem jednak nakazy te zaczęły być lekceważone. Święty Chryzostom (IV w.) pisał wtedy:
Bacz, aby żadnego grobu nie zbudowano w mieście. Jeśliby pochowano zwłoki tam, gdzie sypiasz i jadasz, co byś uczynił? A jednak chowasz zmarłych nie tam, gdzie sypiasz i jadasz, lecz na świętych członkach Chrystusa. (…) Jak można odwiedzać kościoły Boże, święte przybytki, gdy panuje tam fetor tak straszliwy? (…)
Trzeba jednak zaznaczyć, że chodziło przede wszystkim o groby zwykłych chrześcijan. Ciała świętych męczenników otaczane były z kolei ogromną czcią, w ich pobliżu lub bezpośrednio na ich grotach odprawiano msze św. już w czasach pierwszych chrześcijan.
Zakaz chowania zmarłych w świątyniach podtrzymywały synody lokalne: w Bradzie (561–563), Moguncji (813), Treburze (895), Nantes (900) itd. W dokumencie synodu w Bradze znajdujemy w punkcie XVIII następujący zapis:
Postanowiono także, żeby ciał zmarłych w żadnym razie nie grzebać w bazylice świętych, lecz jeśli to konieczne, na zewnątrz, blisko muru bazyliki. Albowiem skoro miasta po dziś dzień zachowują ten dawny przywilej, by w żadnym wypadku w obrębie murów nie zostało pogrzebane ciało jakiegokolwiek zmarłego, tym bardziej szacunek należny jest ciałom czcigodnych męczenników.
Równocześnie jednak groby zmarłych umieszcza się coraz bliżej żyjących, często w pobliżu kościołów.
Dura lex, sed lex?
Wykładnia prawna szła jednak jednym torem, a życie drugim i w większości niewiele robiono sobie z tych zakazów. Doniosłość ceremonii, które odbywają się w kościołach oraz bliskość relikwii świętych męczenników sprawiały, że kościoły stały się bardzo atrakcyjnymi miejscami pochówku. Biedaków chowano najczęściej na przykościelnych cmentarzach, ludzie majętni jednak mieli większe przywileje, niedotyczące zresztą tylko pochówków. Tak pojawiają się np. ławki kolatorskie, czyli specjalne miejsca siedzące w prezbiterium dla dobroczyńców kościoła, tak pojawiają się też nagrobki wewnątrz kościołów, z czasem coraz bardziej zdobione, w zależności od pozycji, majątku i wpływu, jakim dana osoba cieszyła się w Kościele.
W dużych i ważnych kościołach, najczęściej katedrach, zaczęto więc chować najznamienitszych zmarłych. I tak np. pod katedrą wawelską spoczęli nie tylko królowie i wyżsi rangą duchowni, ale i choćby wieszczowie narodowi, wybitni wojskowi, np. Tadeusz Kościuszko czy Józef Piłsudski. W Bazylice Mariackiej nie pochowano może osób tak wielkich, z pewnością jednak były to postaci dla miasta: burmistrzowie zamordowani przez krzyżaków w 1411 r. i niemal cała familia Ferberów, przez trzysta lat rządząca miastem. Jako ostatni w Bazylice Mariackiej pochowany został zmarły tragicznie w katastrofie smoleńskiej Maciej Płażyński, ważny gdański polityk.
Pamięć
Kilka kościołów, między innymi katedra na Wawelu czy Bazylika Mariacka w Gdańsku, odegrało ważną rolę w kształtowaniu lokalnej wspólnoty lub nawet całej wspólnoty narodowej. To miejsca pamięci, które odwiedza się nie tylko jako członek Kościoła katolickiego, ale również jako Polak. Kościół dobrze rozumie swoje znaczenie i rolę tych miejsc w budowaniu jedności, wspólnoty narodowej i pomimo formalnego zakazu dopuszcza pochówki osób ważnych w tych świątyniach. Taką właśnie osobą, bez cienia wątpliwości, był prezydent Paweł Adamowicz. Nie był idealny, to pewne. Prowadzone było przeciwko niemu postępowanie prokuratorskie, mówi się o jego wsparciu dla ruchów spod znaku tęczy. Ale zginął, pełniąc urząd publiczny, a jego śmierć na moment, krótką chwilę, zjednoczyła Polaków. Już tylko za to należy mu się pamięć, a z nią pochówek w gdańskiej Bazylice Mariackiej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |