„Daily Telegraph”: antysemityzm ma się dobrze na ulicach brytyjskich miast
Antysemickie hasła podczas propalestyńskich demonstracji, jakie odbyły się w Londynie i innych brytyjskich miastach, są przerażające, ale nawet bardziej niebezpieczne jest milczenie tysięcy innych osób – pisze w poniedziałek w dzienniku „Daily Telegraph” były dyrektor telewizji BBC Danny Cohen.
„Jeśli jesteś Żydem, to nic innego jak mrożący krew w żyłach widok. Tysiące ludzi na propalestyńskim marszu w centrum Londynu w ten weekend skandowały: 'Od rzeki do morza, Palestyna musi być wolna’. Te słowa są ludobójcze. Wyrażają pragnienie zniszczenia Izraela i doprowadzenia jego mieszkańców do śmierci. Dosłownie wyczyszczenia ziemi na zachód od rzeki Jordan z Żydów” – pisze Cohen. Podkreśla, że te słowa odzwierciedlają ambicje rządzącej Strefą Gazy terrorystycznej grupy Hamas i są one skandowane w biały dzień, w samym centrum brytyjskiej stolicy, zaledwie kilka dni po masakrach w Izraelu, zabijaniu niemowląt i kobiet w ciąży, uprowadzeniu niepełnosprawnego dziecka i osoby ocalałej z Holokaustu. Kilka kilometrów dalej – dodaje – dwie młode kobiety spędzają poranek na zrywaniu plakatów przedstawiających porwane izraelskie dzieci.
>>> ONZ apeluje o ochronę dla cywilów w Strefie Gazy
Cohen zwraca uwagę, że niepokojące konsekwencje ma też milczenie i dwuznaczna postawa niektórych instytucji i osób. Wskazuje na stację BBC, która konsekwentnie odmawia nazywania Hamasu grupą terrorystyczną czy na decyzję angielskiego związku piłki nożnej, FA, by nie podświetlać łuku nad stadionem Wembley w kolorach izraelskiej flagi, choć w taki sposób uczczono ofiary wielu innych tragicznych wydarzeń. Przekonuje, że to milczenie ma znaczenie, bo sam „warczący tłum” nie wystarczy, by antysemityzm rozkwitał, a nienawiść do Żydów żywi się biernością innych, ich gotowością do odwracania wzroku, dawania wymijających odpowiedzi, usprawiedliwiania, nie robienia niczego.
„Jest to wzorzec, który świat widział już wcześniej, z niszczycielskimi konsekwencjami. Każdy brutalny antysemicki akt na ulicy opiera się na tysiącach innych osób, które nic z tym nie robią. Każda ludobójcza przyśpiewka wymaga od niezliczonych innych odwrócenia wzroku i udawania, że nic się nie dzieje. Każde podżeganie do nienawiści rasowej na kampusach uniwersyteckich opiera się na gotowości innych do usprawiedliwiania lub przymykania oczu” – pisze Cohen.
„Oznacza to, że ludobójcze skandowanie w ten weekend jest przerażające, ale cisza, apatia i wymówki są w rzeczywistości bardziej niebezpieczne. To echo najciemniejszych momentów XX wieku, kiedy większość nic nie zrobiła, nic nie powiedziała, podczas gdy Żydzi byli wyprowadzani – tak jak te dzieci zostały porwane w poprzedni weekend przez terrorystów Hamasu” – dodaje.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |