fot. EPA/FILIPPO MONTEFORTE / POOL

Dlaczego papież Franciszek nie idzie na wojnę? [KOMENTARZ]

Rolą Stolicy Apostolskiej nie jest bycie stroną konfliktu militarnego, ale bycie ponad nim. Nie dlatego, żeby móc zbić na tym jakiś polityczny kapitał, ale po to, aby mieć otwarte pole do mediacji na rzecz pokoju. Taką strategię przyjął papież Franciszek w kontekście wojny w Ukrainie.

Głosy zarzucające Watykanowi bierność wobec wojny w Ukrainie pojawiają się coraz częściej. Tomasz Terlikowski w swoim komentarzu na portalu Więź zarzucił nawet Stolicy Apostolskiej, że stawia dyplomację przed Ewangelią, a papież Franciszek, jeśli nie zmieni swoich działań i nie nazwie wprost Rosji agresorem, będzie oceniony przez historię jako „papież Putina”.

Co robi Stolica Apostolska?

Warto może spojrzeć w tym kontekście na działania Watykanu. Co takiego robi watykańska dyplomacja, sam papież i jego otoczenie? Poza oczywistymi apelami o pokój, w których papież jasno opowiada się po stronie atakowanych Ukraińców, w wypowiedziach Franciszka pojawia się też konkretne nazwanie konfliktu „wojną, która sieje śmierć i zniszczenie”. To o tyle istotne, że wcześniej wobec Watykanu pojawił się zarzut, że w oświadczeniach kard. Pietro Parolina, sekretarza stanu, była mowa o operacji militarnej.

Z Rzymu do Ukrainy płynie też nieustannie pomoc humanitarna. Kardynał Konrad Krajewski, papieski jałmużnik, został specjalnym wysłannikiem, który udał się do Ukrainy i tam włącza się w pomoc.

„Jego wizyta wyraża w sposób szczególny troskę i bliskość Ojca Świętego Franciszka, który nadal kieruje swój gorący apel o „rzeczywiste zabezpieczenie korytarzy humanitarnych oraz o zagwarantowanie i ułatwienie dostępu pomocy na oblężone tereny, aby zapewnić życiodajną pomoc naszym braciom i siostrom uciskanym przez bomby i strach”. Papież dziękuje „wszystkim, którzy przyjmują uchodźców. Przede wszystkim wzywa do zaprzestania ataków zbrojnych i prosi, by przeważyły negocjacje i zdrowy rozsądek i aby powrócono do respektowania prawa międzynarodowego!” – czytamy w komunikacie Nuncjatury Apostolskiej w Polsce.

Czy papież nie popiera Ukrainy?

Rosyjska napaść jest bezsprzecznym faktem. Cały cywilizowany świat wspiera Ukrainę. Tymczasem, czytając komentarze krytyków papieża Franciszka można odnieść wrażenie, że jedyną stolicą, która nie wyraża solidarności z naszymi wschodnimi sąsiadami jest… Stolica Apostolska. To kłamstwo. Jedyne, co można wytknąć w tej kwestii papieżowi to fakt, że nie nazwał wprost Rosji agresorem. To prawda. Tylko czy z takiego komunikatu byłoby więcej szkody czy pożytku? Po stronie plusów można byłoby zapisać, że Watykan wyartykułował to, co i tak jest oczywiste. Po stronie minusów natomiast trzeba byłoby umieścić zamknięcie jakiegokolwiek pola do rozmów, negocjacji i mediacji. Ono obecnie i tak jest małe. Może nawet iluzoryczne, ale jest. Widocznie sekretariat stanu uznaje, że to jeszcze nie moment na inną narrację.

>>> Kard. Czerny: moja misja znakiem solidarności papieża z Ukrainą

Co ciekawe sami Ukraińcy nie mają chyba poczucia krzywdy ze strony Franciszka. Wręcz przeciwnie, prezydent Zełenski dziękował papieżowi za telefoniczną rozmowę i solidarność z jego narodem.

Papież dziękuje Polakom zaangażowanym w pomoc dla uchodźców, spotkał się także w dniu inwazji z ambasadorem Federacji Rosyjskiej, samemu udając się do jego siedziby. Ojciec Święty apeluje o pokój i działa na rzecz pokoju. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ponadto Stolica Apostolska wyraźnie sformułowała pod adresem strony rosyjskiej trzy żądania: o zaprzestanie ataków zbrojnych, zapewnienie korytarzy humanitarnych dla ludności cywilnej i pracowników organizacji pomocowych oraz aby przemoc z użyciem broni zastąpiono negocjacjami.

Warto zadać sobie pytanie dlaczego papież potępia wprawdzie działania rosyjskie, ale nie wskazuje na Rosję jako winowajcę. Czy rzeczywiście ma w tym dyplomatyczny interes? Jaki? Co innego miałoby kierować papieżem niż pragnienie dążenia do pokoju? To pytanie zostawiam otwarte i kieruję je do wszystkich, którzy uważają słowa i działania papieża za niewystarczające. Ja nie potrafię znaleźć na nie odpowiedzi.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze