Fot. unsplash

Dlaczego wciąż jestem katoliczką? 

Zadano mi niedawno pytanie o to, dlaczego wciąż jestem w Kościele katolickim. Pytanie miało związek ze wszystkimi strasznymi nadużyciami, o których jest teraz głośno. Czuję się zobowiązana napisać o tym trochę szerzej. 

Na początku chcę jasno podkreślić: bardzo boli mnie to, co dzieje się teraz w Kościele (a właściwie działo się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat). Mówię tutaj nie tyle o samych przestępstwach seksualnych, ale o bierności władz kościelnych. Jednak to nie o tym. 

Bardzo poruszyły mnie słowa katolickiego pisarza, Carla Carretto, który napisał kilka słów o tym, czym jest jego miłość do kościoła. 

Jakże łatwo cię, Kościele, krytykować, a jednak jakże cię kocham! Ileż razy cierpiałem z twego powodu, a jednak ile ci zawdzięczam! Nieraz myślałem o twoim końcu, a tak potrzebna mi jest twoja obecność! Tyle razy gorszyłem się tobą, a jednak dałeś mi poznać, czym jest świętość! Nie znalazłem w świecie niczego bardziej wstecznego, skompromitowanego i fałszywego, a jednocześnie niczego bardziej czystego, hojnego i pięknego. Ileż razy chciałem zatrzasnąć przed tobą drzwi mojej duszy, a jak często modliłem się, aby mi było dane umrzeć w twych bezpiecznych ramionach. Nie, nie mogę uwolnić się od ciebie, bo jestem twój, choć przecież nie jestem całkiem tobą. A zresztą, dokąd mógłbym pójść? Budować jakiś inny Kościół? Zbudowałbym go przecież z tymi samymi błędami, bo są to błędy, które noszę w sobie samym. I gdybym zbudował taki Kościół, to byłby to mój Kościół, a nie Kościół Jezusa Chrystusa. Jestem wystarczająco stary, by wiedzieć, że nie jestem lepszy od innych. 

Carlo Carretto, „Tajemnice pustyni. Antologia”.  

Nie ma innego Kościoła, w którym bym się czuła na miejscu i w którym byłabym tak samo pewna, że to moje miejsce. Jest tak za sprawą dwóch faktów. 

Najważniejszy z nich to modlitwa Jezusa w Ogrójcu. Bł. Katarzyna Emmerich pisała, że gdy Jezus się modlił, widział wszystkie grzechy ludzkości, w tym grzechy Kościoła. Widział to wszystko, co było i co dopiero się stanie, aż do końca świata. Widział okropne rzeczy, które z pewnością złamałyby psychikę zwykłego człowieka. On jednak, wiedząc o tych wszystkich okrucieństwach, dodatkowo kuszony przez szatana, podjął decyzję, by z tym wszystkim iść na krzyż. 

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał (J 17, 20-21). 

Ta modlitwa za przyszły Kościół, którą wypowiedział Jezus w ostatnich chwilach na ziemi, może nas pokrzepić: to Bóg kieruje Kościołem i ciągle się za nim wstawia do Boga. Idąc dalej, gdy spojrzymy na pierwszego papieża, św. Piotra – co zobaczymy? Człowieka, który zaparł się Jezusa (i to trzykrotnie). Dalej możemy dostrzegać podobne fakty, a jednak Kościół, mimo tylu kryzysów, wciąż istnieje. Jednak nie dlatego, że zawsze znajdzie się ktoś „mądry” (wielu hierarchów Kościoła nie było ludźmi mądrymi) ale dlatego, że to Kościół Chrystusowy. Gdy patrzę na protestantów, to czasami nie jestem w stanie się połapać, który to Kościół i do jakiego odłamu należy – tyle się ich tworzy i wciąż zmienia.  

Drugi argument jest taki, że księża, choć czasami nie ma nic na ich usprawiedliwienie, są jedynymi osobami, które mają moc odpuszczenia grzechów i sprawowania Najświętszej Eucharystii. Szatan nienawidzi ich dłoni, które są namaszczone świętym olejem. To właśnie oni są na pierwszej linii frontu walki ze złem i to właśnie ich w pierwszej kolejności nienawidzi szatan. W takiej perspektywie trudno się czasami dziwić, że są kuszeni bardziej niż „zwykli” ludzie. To wszystko nie usprawiedliwia ich czynów, za które rzecz jasna powinni odpowiedzieć, ale rzuca lepsze światło na ich sytuację. Czasami po ludzku się zastanawiam, jak są w stanie słuchać wielogodzinnych spowiedzi, w których wymieniane są tak okropne rzeczy. Ich siła i moc sprawowania sakramentów zdecydowanie nie pochodzi od nich.

Zatem dlaczego wciąż jestem katoliczką? Bo w obliczu tych wszystkich faktów wiem, że Kościół katolicki jest jedynym miejscem, w którym mogę zostać zbawiona. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze