dokument biskup

fot. episkopat.com

Doceniam Episkopat

Dokumenty Kościoła są nudne, a już na pewno nudne są listy i komunikaty Konferencji Episkopatu Polski – wielu tak uważa. A tymczasem ten tekst czytałam z prawdziwymi emocjami.

Dokument jest stanowiskiem KEP w sprawie wykorzystania osób małoletnich przez niektórych duchownych. Przyznam, że zaczynałam go czytać z lekkim zniechęceniem, bo co nowego mogę przeczytać? A jednak! Kościół w Polsce od lat stara się, by rozwiązać ten problem. Jednak nie przypominam sobie, by w związku z tym tematem w dokumentach Episkopatu pojawiły się słowa tak pełne empatii dla ofiar, ale też zdecydowane i ostre skierowane do sprawców.  

Dziękujemy wszystkim, którzy w trosce o świętość Kościoła i Jego pasterzy z odwagą ujawniają grzech i przestępstwo nadużyć. A następnie bardzo mocno biskupi mówią do sprawców:  

W posłuszeństwie słowom Ewangelii o wyzwalającej mocy prawdy, w imieniu ludu Bożego zranionego waszymi czynami mówimy wam szczerze, że zdradziliście niewinnych młodych ludzi oraz ich rodziców, którzy pokładali w was zaufanie. Utraciliście szacunek społeczności i okryliście wstydem i hańbą waszych współbraci. A ci wśród was, którzy są kapłanami, zbezcześcili świętość sakramentu święceń, w którym Chrystus uobecnia się w nas i w naszych uczynkach. Ogromną krzywdę wyrządziliście ofiarom i naraziliście na wielką szkodę Kościół oraz społeczny obraz kapłaństwa i życia zakonnego. 

Wzywamy was do rachunku sumienia, do uznania waszej odpowiedzialności za popełnione grzechy i do pokornego wyrażenia żalu. Szczery żal otwiera drzwi Bożemu przebaczeniu i łasce prawdziwej poprawy. Ofiarując modlitwy i pokuty za tych, których skrzywdziliście, sami powinniście starać się odpokutować za swoje czyny. Zbawcza ofiara Chrystusa ma moc przebaczenia nawet najcięższych grzechów i wydobycia dobra nawet z najstraszniejszego zła. Jednocześnie sprawiedliwość Boga wymaga, byśmy zdali sprawę z naszych uczynków, niczego nie ukrywając. Uznajcie otwarcie waszą winę, spełnijcie wymogi sprawiedliwości, ale nie traćcie nadziei na Boże miłosierdzie. 


W pewnym sensie są to słowa, które chciałam usłyszeć. Przyznaję. Czekałam na nie. Niektórzy pewnie pomyślą, że pewnie dlatego, że z satysfakcją chciałam dokopać Kościołowi. Nic z tych rzeczy. Raczej czekałam na to, kiedy mój Kościół zaufa mi na tyle, by powiedzieć o swoich słabościach. I wtedy nie będziemy musieli się unikać. Nie będę musiała się zastanawiać, co i dlaczego chce przede mną ukryć mój Kościół. Dlaczego nie możemy zająć się tym razem, skoro jesteśmy jednym Ciałem, mamy jedną Głowę. A mój Kościół nie będzie musiał się bać, że chcę go tropić, śledzić, ośmieszyć, pokazać palcem. Będzie mógł powoli wychodzić z przeświadczenia, że pokazanie słabości go zabije. I że straci swój autorytet i wiarygodność.  

Mój Kościele – marzę o tym, że razem będziemy budować wiarygodność, jako to, czym w rzeczywistości jest, czyli zgodnością słów z czynami. Mówieniem tego samego słowem i swoim życiem. Jeśli między jednym a drugim jest rozdźwięk to niestety… prędzej czy później opadają maski. Wcale nie łudzę się, że nie ma w Tobie grzechów, bo ja sama Nim jestem i wiem, jaka jestem. Nie chcę, byśmy udawali, że jest inaczej. Bo tylko w szczerości, autentyczności i nazywając rzeczy po imieniu możemy nawzajem wspierać siebie w porzucaniu grzechu i drodze do świętości, w opatrywaniu ran i wzrastaniu. Nie potrzebuję Kościoła, który będzie udawał, ale takiego, który będzie dosłownie godny wiary, wiarygodny.  

Oczywiście pewnie znajdą się też tacy, którzy będą chcieli, by Kościół był ideałem, pomnikiem bezgrzeszności. Ale tak nie jest, nigdy nie było, nigdy nie będzie i wcale nie o to w Kościele chodzi. Bo przecież nam wszystkim chodzi o to, by cały czas wskazywać na Chrystusa, a nie na siebie. Nie na siebie grzesznego ani na siebie bez skazy. I kto jak nie Kościół ma uczyć tego, że chrześcijanin to nie ktoś bez grzechu, ale grzesznik, któremu wiele wybaczono. 

Dlatego bardzo doceniam ten dokument Episkopatu. Doceniam odważne sformułowania i próbę spojrzenia prawdzie w oczy. Doceniam też fakt, że te słowa współbrzmią z tym, co papież Franciszek mówił w Irlandii, do Kościoła szczególni dotkniętego pedofilią. To ogromnie ważne świadectwo tego, że całemu Kościołowi, w jedności, zależy na tym, by nic takiego już się nie wydarzyło.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze