Narodowy Marsz Życia misyjne pl Dominika Figurska Chorosińska wywiad

Zdjęcie: Dominika Chorosińska, fot. misyjne.pl

Dominika Chorosińska (Figurska): Rodzina to priorytet

Rozmawiamy z aktorką i dziennikarką Dominiką Chorosińką. Oprócz życia zawodowego angażuje się społecznie: wspiera organizacje prolife, wraz z mężem była ambasadorką Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, a dziś bierze udział w Narodowym Marszu Życia 

Maciej Kluczka: Gdyby miała Pani zdefiniować życie zostawić swoją definicję w słowniku, encyklopedii, Wikipedii. Jakby najkrócej brzmiała?   

Dominika Chorosińska: Życie to dar. Dar, który trzeba dobrze wykorzystać.  

Narodowy Marsz Życia misyjne pl Dominika Figurska Chorosińska wywiad

fot. mat. prasowe

Po co Narodowy Marsz Życia? By dać świadectwo wiary, przekonań, poglądów? Czy też o coś zawalczyć? A może przeciwko czemuś? 

Marsz to zawsze manifestacja, w tym przypadku manifestacja w obronie, a nie przeciwko. Ludzie nie wychodzą na ulice ot tak sobie, ale by zamanifestować. To manifestacja ludzi, którzy chcą wspierać życie i rodzinę. Życie rodzi się w rodzinie i dobrze, by w rodzinie się też kończyło.  

To najlepsza opcja, żeby tak było. Niekiedy rodziny są niepełne, niekiedy dzieci są porzucane, niekiedy umieramy w samotności… 

Wystarczy spojrzeć dookoła, w niektórych krajach (na poziomie rządowym czy lokalnym) powstają departamenty samotności, które odpowiadają za to, by pomóc ludziom samotnym. Ludzie umierają samotnie albo w domach starości.  

Na ekranach polskich kin gościł niedawno dość szeroko omawiany film „Szwedzka teoria miłości”, który pokazywał, że ludzie znajdowani są w mieszkaniach tydzień, nawet dwa tygodnie po śmierci. Służby wzywają wtedy zaniepokojeni sąsiedzi, bo nikt z rodziny, bliskich tych ludzi przez ten czas tej osoby nie odwiedzał, nie interesował się nią. 

Europa walczy z wieloma problemami, ale wydaje mi się, że ten dotyczący rodziny jest priorytetowy. Należy pokazywać jej wartość. Wskaźniki demograficzne są niezwykle niepokojące. Polska wprowadziła program socjalny wspierający rodziny stosunkowo niedawno („Rodzina 500 plus”). Prym w programach prorodzinnych wiedzie Dania, tam na dziecko – w przeliczeniu – otrzymuje się miesięcznie około 1700 zł. Takie programy są też w innych krajach, ale wskaźniki demograficznie nie poprawiają się, przynajmniej nie bardzo wyraźnie. We Francji może jest trochę lepiej, ale tam wzrost demograficzny to zasługa między innymi muzułmanów, gdzie rodziny są wielodzietne. Wydaje mi się, że to palący problem w krajach Europy.

Narodowy Marsz Życia misyjne pl Dominika Figurska Chorosińska wywiad

Zdjęcie: Dominika Chorosińska, fot. misyjne.pl

A czy także u nas? Czy u nas jednak przywiązanie do rodziny jest mocne? Przyznać trzeba, że młodym łatwo nie jest. To, by zadbać o dom, o pracę, co wymaga dużego wysiłku. Decyzja o założeniu rodziny czy zawarciu małżeństwa często jest odkładana.  

Wkrada się do nas to, co obserwujemy wokół. W Polsce jednak wydaje się, że jest jeszcze to przywiązanie do rodziny, choć ono także słabnie. Myślenie, że najpierw kariera, mieszkanie, lepszy samochód jest błędne. Czasami na dzieci może być po prostu za późno. Przede wszystkim powinniśmy nauczyć się kochać. Rodzina to wspólnota, gdzie każdy jest dla każdego. To wspólnota, w której każdy powinien zadawać sobie pytanie: „co mogę zrobić dla drugiego, dla nich, by im ze mną było dobrze?”. A powszechne przekonanie jest jednak takie: „co zrobić, by to mnie było dobrze?”. Często matki dają takie rady dzieciom: „pilnuj swoich interesów”, „obyś na tym nie przegrała” to najgorsze rady, jakie można dawać. Dzieci od najmłodszych lat powinny być uczone bycia dla drugiego. Wtedy gwarantujemy im szczęście.  

Czyli ten marsz to podkreślenie dóbr, korzyści, jakie płyną z rodziny. Jednym słowem – afirmacja, promocja rodziny. Jednak, gdy spojrzymy na manifest Marszu, to przeczytamy też o tym, o co zapytałem na początku. Organizatorzy piszą, że trzeba się przeciwstawić wrogiemu nastawieniu wobec rodziny, trzeba przypomnieć politykom, że rodzinę można jeszcze bardziej chronić. Czy w Polsce jest klimat wrogi rodzinie? Czy trzeba dużo zmienić? Także w prawie?  

W ostatnich latach sytuacja rodzin na pewno się polepszyła. Mam na myśli nie tylko status ekonomiczny, po prostu rodzinie przywracana jest godność. Ale jest jeszcze sporo do zrobienia. Wydarzenia ostatnich tygodni pokazały, że trzeba stać na straży i bronić rodziny, bronić dzieci. Deklaracja prezydenta Trzaskowskiego z edukacją seksualną to nic innego jak deprawacja dzieci . Jak można dopuścić , aby „seksedukator ” uczył masturbacji maluszki w wieku 04 lat, a dzieci w wieku 69 miałyby wiedzieć wszystko o współżyciu. 

Prezydent Warszawy odpowiada i przekonuje, że edukacja dotycząca seksualności człowieka jest w szkole przewidziana od 9. roku życia i nie ma mowy, by te standardy WHO wykorzystywać wcześniej. Podkreśla też, że zajęcia dodatkowe, a gdyby szkoła chciała je zorganizować, musi mieć zgodę rodziców. 

To żadne zabezpieczenie. Ten dokument ma jasny zapis, że seksedukacja zaczyna się od 04 lat. Prezydent Trzaskowski mówi, to co mówi, ale to są słowa. A tu jest dokument, który jest podpisany. To furtka dla dalszych tego typu rozwiązań. Rodziców próbuje się uspokoić, ale rodzice mają prawo być zaniepokojeni. Mówi się, że to tylko wskazówki dla edukatorów, z których nie muszą skorzystać, ale ja, jako rodzic, nie chcę nikomu dawać nawet takiej możliwości. W tej sprawie bardzo jasno i wyraźnie powinna być postawiona tama. Konstytucja gwarantuje prawo do ochrony dziecka przed deprawacją. Inną bardzo ważną kwestią jest to, że to rodzic wychowuje swoje dziecko i nikt nie ma prawa wchodzić między rodzica a dziecko. Dziwię się, że ten dokument został podpisany w takiej formie.  

Mówimy o rodzinie, teraz poruszyliśmy kwestię edukacji seksualnej, to zapytam o Pani stosunek do edukacji seksualnej w szkole. Czy szkoła jest nie tylko od nauki, jest też od wychowywania? Podkreśla się, że taka edukacja też jest potrzebna, bo nie wszyscy rodzice rozmawiają ze swoimi dziećmi, nie każdy ma dobry kontakt z dzieckiem, umiejętności. I lepiej, żeby dziecko dowiedziało się pewnych spraw od zaufanego nauczyciela niż z Internetu, gdzie może trafić na różnego rodzaju treści.  

Moim zdaniem wychowanie to rola rodzica. Tak intymny temat jak seksualność to coś pięknego, ale też bardzo delikatnego… 

I rodzic nie powinien zwalniać się z tego obowiązku? 

Nawet więcej! W dzisiejszych czasach rodzic musi zrobić to odpowiednio wcześniej nie ma na co czekać, bo ktoś albo Internet go uprzedzi. Rodzic musi być na tyle czujny, żeby w miarę szybko wprowadzać dziecko w te tematy. To rola rodziców, ale też rozumiem, że są takie rodziny, w których rodzic ma z tym problem. Jest w szkole wychowanie do życia w rodzinie, program tych zajęć powinien być przedyskutowany z rodzicami. Seksualność jest po to, by tworzyć relacje, to sfera szersza niż tylko fizyczność.  

Wśród postulatów Marszu jest też ten, by wprowadzić bardziej rygorystyczne prawo aborcyjne – czyli mówiąc inaczej: bardziej chroniące życie nienarodzone.  

Jest coś tak podstawowego jak prawo do życia. To prawo fundamentalne, co do którego powinni zgodzić się wierzący i niewierzący. Życie należy chronić od samego poczęcia i to prawo nie powinno być kwestionowane. Dużą rolą jest przygotowanie społeczeństwa do ewentualnych zmian w prawie, uświadamianie ludzi. Jest silna propaganda, która dziecko chce nazywać dzieckiem dopiero po urodzeniu. Potrzeba do tego dużej mądrości i tego, by myśleć długofalowo. Nikt nie lubi rozwiązań narzucanych góry, człowiek wtedy od razu coś takiego odrzuca. Życie należy chronić od samego początku. Trzeba inwestować w ośrodki wsparcia dla rodziców, dla matek z dziećmi niepełnosprawnymi, rozwijać infrastrukturę. Rozumiem, że są matki, które z jakiś powodów nie chcą dziecka. Niech je oddadzą, takie maleństwo znajdzie kochający dom. Najważniejsze jest to, by ocalić to życie, a nie oceniać kobietę. 

Jest pani aktorką, angażuje się Pani dziennikarsko, politycznie. Jest pani radną, kandyduje Pani do Parlamentu Europejskiego. To dobry wybór? Pani kariera zawodowa na tym nie ucierpi?  

Każdy wybór jest jednocześnie stratą. Przyznaję, wiele drzwi zawodowych się przede mną zamknęło, a wiele innych otworzyło. Pan Bóg nie będzie mnie rozliczał z kariery zawodowej. Z aktorstwa nie rezygnuję, cgle gram, mam plany – teatr, film. Do polityki weszłam jedną nogą, dlatego, że zobaczyłam, że tam zapadają decyzje i że ktoś nie może za nas decydować. Pomyślałam, że to to dobry kierunek, by zmienić na lepszy ten malutki ogródek, który dostałam do uprawy.

Narodowy Marsz Życia misyjne pl Dominika Figurska Chorosińska wywiad

fot. mat. prasowe

Są środowiska katolickie, które mówią o tym, że katolicy też muszą się angażować politycznie. Nie duchowni, ale świeccy. Mówi o tym papież, mówił o tym ostatnio w Lublinie na KUL-u dominikanin o. Ludwik Wiśniewski. Czyli zaangażować może się niekoniecznie polityk sensu stricto, ktoś kto od 15 lat siedzi w Sejmie, jest tak zwanym „partyjniakiem”, zna polityczne układanki.  

Najważniejsze, by wiedzieć, co chce się zrobić. Dla mnie przykładem jest św. Maksymilian Kolbe – chciał zdobyć świat dla Niepokalanej. To był jego główny cel. I dla tego celu robił rzeczy niezwykłe. Powiedział, że jedzie nawracać Japonię i będzie wydawać tam „Rycerza Niepokopanej”. Pyta go przełożony, czy zna język japoński? Czy ma pieniądze? Odpowiedzi na oba pytania były przeczące. I po miesiącu… wydaje gazetę, która wychodzi do dzisiaj. Ktoś myśli, że nie jestem politykiem, że są ludzie, którzy pokończyli historie, politologie, stosunki międzynarodowe. Co z tego, skoro mało robią. Zdarza się, że występują wbrew interesom ich własnego państwa. Idę walczyć o rodzinę i silną Polskę.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze