Domy Serca. Spojrzeć na człowieka inaczej
Pocieszenie, rozmowa, modlitwa – tak wolontariusze z Domów Serca wspierają ubogich ludzi z całego świata. Starają się docierać wszędzie tam, gdzie panuje bieda, samotność i wykluczenie. Domy Serca to polska fundacja, współpracująca z placówkami partnerskimi w 25 krajach na 5 kontynentach. Do tej pory na misje z Domami Serca wyjechało z Polski już blisko 180 osób. W ubiegłą niedzielę rozpoczął się Tydzień Misyjny, pod hasłem „Idźcie i zapraszajcie wszystkich na ucztę”.
Wolontariusze Domów Serca
– 5 lat temu wyjechałem po raz pierwszy na misje. Gdy byłem na spotkaniu duszpasterstwa akademickiego, poznałem dwóch chłopaków z Domów Serca. Nigdy wcześniej nie myślałem o takim wolontariacie. Miesiąc później zapisałem się – wspomina Paweł Łoch, który był wolontariuszem na misjach w Senegalu.
W Senegalu odkrył istotę modlitwy oraz pogłębiał relację z drugim człowiekiem. – Codziennie chodziliśmy tam na Mszę Świętą i odmawialiśmy różaniec. Mieszkaliśmy w stolicy. Przede wszystkim staraliśmy się być przyjaciółmi dla tych ludzi. Nie pomagaliśmy im kopać studni, tylko po prostu z nimi byliśmy. Odwiedzaliśmy ludzi, którzy mieszkali w sąsiedztwie, bawiliśmy się z dziećmi, przychodziliśmy do więźniów, modliliśmy się z nimi, jeździliśmy do ludzi pracujących na wysypiskach śmieci, organizowaliśmy grę w piłkę nożną dla chłopaków – wymienia.
– Na misje pojechałam 6 lat temu. Czułam potrzebę zrobienia czegoś więcej. W Hondurasie spędziłam 14 miesięcy – o swoim doświadczeniu opowiada Agata Wiewiórkowska. – Honduras był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Mieszkaliśmy w slumsach. Zupełnie inny świat, bardzo duża bieda, mnóstwo śmieci oraz mafia. Także bardzo przejmujący był widok biegających „dzieci ulicy”. Organizowaliśmy im czas. Mimo ubóstwa i trudnych warunków mieszkańcy byli bardzo pogodni i rozmowni – wspomina wolontariuszka.
– Miłość przejawia się w wielu małych rzeczach, wspólnym gotowaniu, spędzaniu czasu w kolejce w szpitalu, w odwiedzeniu chorego, w zabawie z dziećmi, czy we wspólnej modlitwie – zauważa wolontariuszka Carolina z Kolumbii. – W Ekwadorze spotkaliśmy ludzi, którzy po prostu potrzebowali towarzysza, aby nie czuć samotności – dodaje.
Carolina przyjechała także na wolontariat do Polski. – Tutaj odkryłam inny rodzaj ubóstwa, bardzo różniący się na przykład od tego w Ameryce Południowej. Ubóstwa a jednocześnie pewność tej głębokiej potrzeby bliskich relacji – mówi wolontariuszka, która w Warszawie jest już od około 6 lat.
Wolontariusze wskazują, że jednym z najtrudniejszych doświadczeń była obca kultura i nieznajomość języka. – Jak przyjechałem, nie rozumiałem niczego, co się wokół mnie działo. Przez pierwsze kilka tygodni czułem się, jak dziecko – mówi Paweł Łoch. – Piękne były natomiast relacje z ludźmi. Mieszkańcy Senegalu chcieli spędzać z nami czas, otrzymywaliśmy od nich senegalskie imiona, ,okazywali że jesteśmy dla nich ważni. To nadawało sens naszej pracy – podkreśla wolontariusz.
– Najtrudniejsza dla mnie była bezradność. Przyjeżdżając z Europy, chcielibyśmy zmienić warunki ich życia, a to okazuje się bardzo trudne – mówi Agata Wiewiórkowska. – Z kolei najpiękniejsze było to, że miałam możliwość życia razem z nimi – zauważa. – Były chwile trudne, przede wszystkim związane z cierpieniem ludzkim, czy niesprawiedliwością – zaznacza wolontariuszka z Kolumbii. – Niesamowite natomiast było odkrycie bezinteresowności i miłości jako fundamentalnej podstawy w życiu. Nie możemy przegapić żadnej okazji do kochania – przypomina Carolina.
Życie wolontariuszy opiera się na trzech filarach: modlitwie, życiu wspólnotowym i służbie. – Nauczyło mnie to życia z innymi ludźmi, często o innej kulturze – dodaje Agata Wiewiórkowska. – Dzięki tym ludziom Pan zmienił moje życie. Patrzę na drugiego człowieka inaczej niż przed laty – puentuje Carolina z Kolumbii.
Wolontariuszem Domów Serca może zostać każdy młody człowiek w wieku od 18 do 35 lat. Misje trwają od roku do dwóch lat – decyzja, jak długi będzie to wyjazd, należy do wolontariusza. Fundacja jest organizacją non-profit, co oznacza, że utrzymuje się z darowizn. Formacja wolontariuszy trwa ok. 6 miesięcy i rozpoczyna się otwartym spotkaniem informacyjnym. Jest to również okazja do spotkania z byłymi wolontariuszami oraz wysłuchania opowieści o ich doświadczeniu. Po takim weekendzie każdy uczestnik ma czas na podjęcie decyzji.
Osoby, które zadeklarowały chęć wyjazdu, zapraszane są do uczestniczenia w kolejnych dwóch weekendach i dwutygodniowym stażu, przygotowującym do wyjazdu. Jest to czas, w którym przyszli wolontariusze poznają głębiej wartości i zasady, jakimi kieruje się organizacja oraz zgłębiają specyfikę kraju, do którego zostają posłani. W każdej placówce mieszka kilku wolontariuszy z całego świata. Domy te otwarte są dla wszystkich, którzy pragną porozmawiać, wypić wspólnie kawę, pomodlić się. Jest to życie we wspólnocie.
>>> Domy Serca w Ekwadorze. Nasza misja to czas i towarzyszenie
Misja Domów Serca
Wolontariusze docierają nie tylko do dzielnic biedy, ale także do bogatych metropolii. Ich zadaniem jest bycie z cierpiącymi, np. w slumsach, a także z osobami samotnymi i opuszczonymi. Prowadzą prosty styl życia, żyją wśród mieszkańców, w takich warunkach, w jakich oni przebywają. Młodzi pokazują tym ludziom, że pomimo biedy, ubóstwa, czy samotności, wciąż są wartościowi.
W działalność Domów Serca można włączyć się, nie tylko wyjeżdżając na wolontariat, ale również poprzez wsparcie modlitewne lub materialne wolontariusza. Każdy darczyńca otrzymuje raz na dwa miesiące list, w którym wspierany przez niego wolontariusz opowiada o swoim doświadczeniu życia i pomocy w innym kraju.
Idea poświęcenia roku życia, aby zwyczajnie być przy drugim człowieku – człowieku cierpiącym, opuszczonym, zmarginalizowanym – powstała w Polsce w 2012 roku. Placówki partnerskie Domów Serca znajdują się w Chile, Ekwadorze, na Filipinach, we Francji, Grecji, Hondurasie, Indiach, Japonii, Kostaryce, na Kubie, w Niemczech, Peru, Rumunii, Salwadorze, Senegalu, Tajlandii, na Ukrainie, w Urugwaju, USA, a także we Włoszech.
Domy Serca znajdują się na liście wolontariatów misyjnych. Fundacja posiada swoją siedzibę w warszawskiej dzielnicy Zacisze. Jest to dom, w którym mieszkają osoby na stałe związane z organizacją, jak i sympatycy jej działalności – studenci i młode osoby pracujące. Tworzą oni wspólnotę, prowadzą wspólne życie modlitewne, a także otwierają dom na różnego rodzaju aktywności organizowane przez mieszkańców oraz byłych wolontariuszy. Dom na ul. Irminy 9 jest również miejscem, spotkań informacyjnych dla zainteresowanych wyjazdem oraz formacja wolontariuszy przygotowujących się do wyjazdu. W domowej kaplicy w każdy pierwszy piątek miesiąca odbywa się nocna adoracja Najświętszego Sakramentu.
– Domy Serca oferują młodym ludziom coś bardzo niepopularnego w tych czasach, tzn. poświęcenie roku życia, aby uczyć się miłości do drugiego człowieka. Jest to doświadczenie, które zostaje z wolontariuszami na całe życie i zmienia ich patrzenia na świat, dlatego cieszymy się, że tak wiele osób zaufało wołaniu Boga i wyjechało na wolontariat z naszą organizacją – mówi prezes Fundacji, ks. Clement Imbert.
Obecnie w domu w Warszawie mieszka sześć osób. Na wolontariacie przebywa – 10.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |