fot. EPA/MYKOLA TYS

Duchowa adopcja ukraińskich rodzin

Gdy jedna rodzina modli się za drugą, wprawdzie nie przywróci życia tym, którzy odeszli, ale może stać się źródłem siły potrzebnej do przetrwania dla tych, którzy muszą żyć dalej – mówił bp Damian Muskus OFM podczas nawiedzenia ikony Najświętszej Rodziny w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Ryczowie. Hierarcha podziękował polskim rodzinom za pomoc udzielaną ofiarom wojny w Ukrainie.

Bp Muskus zauważył w homilii, że Święta Rodzina narażona była na wielorakie niebezpieczeństwa, a jej udziałem był los uciekinierów i tułaczy, drżących o życie i szukających schronienia przed przemocą i złem. – Nie sposób dziś o tym nie myśleć, gdy widzimy krwawe efekty zbrodniczych działań Rosji, gdy jesteśmy świadkami łez i strachu naszych sióstr i braci z Ukrainy – mówił.

Bp Damian Muskus, fot. arch. krakowska

Patrzymy na dramat ich rozdzielonych rodzin. Wiele z nich jest dziś w żałobie, bo opłakują przedwcześnie przerwane życie ojców, mężów czy braci walczących o wolność ojczyzny. Wiele z nich straciło dzieci, matki czy siostry, zabite przez wroga, który nie zważa na bezbronność ofiar, siejąc zniszczenie i śmierć – opisywał krakowski biskup pomocniczy.

Czy taki bezmiar cierpienia w ogóle da się ukoić? Czy te rodziny, już na zawsze okaleczone, odnajdą kiedyś spokój i poczucie bezpieczeństwa? Czy potrafimy otrzeć ich łzy, przywrócić nadzieję? Czy umiemy ochronić zwłaszcza najbardziej bezbronnych: dzieci, osoby starsze, chore czy niepełnosprawne? – pytał. Jak stwierdził, dziś przyszedł czas odpowiedzi „życiem na wyzwanie, jakie rzuca śmierć, dobrem na prowokację zła, solidarnością na próby podziału”. – Odpowiadamy jak potrafimy, udzielając schronienia, pomagając w odnalezieniu się w nowej, trudnej do zaakceptowania rzeczywistości – dodał.

fot. arch. krakowska

Duchowny zauważył, że wielki udział w dziele ratowania ludzkich istnień przed grozą wojny mają polskie rodziny, które „otworzyły swoje domy i serca dla uciekinierów”. – Miłości nie da się zatrzymać dla siebie. Jeśli w rodzinnej wspólnocie panuje pokój, szacunek i wzajemna troska, to w naturalny sposób promieniuje tym na zewnątrz, dzieli się wszystkim, co ma, nie tylko w sensie materialnym – przekonywał, dziękując za „misję dobra” pełnioną przez polskie rodziny wobec rodzin ukraińskich. – Nie jest ona łatwa, bo wiąże się z odpowiedzialnością za los drugiego człowieka, właściwie nieznanego, ale jest też szkołą braterstwa i miłości – zaznaczył.

Wartość modlitwy

Hierarcha zaapelował, by wraz z dobrymi czynami szła modlitwa, która „w chwilach trwogi i niepewności wlewa w serca pokój”. – Może tu, przed ikoną Najświętszej Rodziny, warto pomyśleć o duchowej adopcji rodzin ukraińskich, otoczeniu ich ochronnym płaszczem? – mówił. Jak dodał, modlitwa ma potężną wartość. – Gdy jedna rodzina modli się za drugą, wprawdzie nie przywróci życia tym, którzy odeszli, ale może stać się źródłem siły potrzebnej do przetrwania i tlącej się w sercu nadziei dla tych, którzy muszą żyć dalej, odbudować swoje domy i zobaczyć perspektywę bezpiecznej, spokojnej przyszłości – podkreślał kaznodzieja.

fot. EPA/NEIL HALL

Bp Muskus stwierdził ponadto, że agresja Rosji budzi nie tylko odruchy solidarności, ale i obawy o nasze bezpieczeństwo i pokój. – Dlatego proszę was, umacniajcie miłość, dbajcie o siebie nawzajem, naprawiajcie to, co między Wami niedoskonałe i ułomne, bądźcie dla siebie dobrzy – zachęcał. – Niech do waszych progów nie zakradnie się lęk, bo on nie łączy, ale rozbija, nie wprowadza pokoju w sercu, ale go odbiera – mówił, prosząc rodziny, by koncentrowały się na Jezusie i Jego słuchały, bo „świat bardzo potrzebuje dziś ludzi pokoju i miłości”.

– Dobrze wiemy, że zwykli ludzie są tylko pionkami w rękach wielkiej polityki i nie mają na nią wpływu. Ale wiemy też, że nad naszym losem czuwa kochający Bóg, Pan miłosierny. Jemu powierzamy trwogę i płacz niewinnych ofiar tej wojny. Wiemy, że każdy, nawet najmniejszy okruch dobra okazywanego cierpiącym składa się na potężną siłę, która w końcu pokona zło i nieszczęście – podsumował hierarcha.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze