Dusiciele księży

Pewien makaron nazywany jest „dusicielem księży”. Skąd się wzięła ta przerażająca nazwa?

Włosi upierają się, że makaron to ich wynalazek. Podobno znali go już starożytni Rzymianie, według legendy sam Hefajstos miał zdradzić ludziom tajemniczy przepis.  Jeden z rzymskich pisarz początku naszej ery, miał opisać przygotowanie dania przypominającego dzisiejsze ravioli lub tortellini, starożytni Grecy jadali ponoć szerokie kluski, które wyglądały jak znana nam lasagna,  a kilka wieków później mąkę z wodą zaczęli mieszać Arabowie. By uniknąć robienia i gotowania ciasta za każdym razem na nowo, wpadli na pomysł, by formować je w długie nitki lub puste w środku rurki i następnie suszyć na słońcu. Ale najstarszy makaron znaleziono w Chinach. Miał 4 tysiące lat i 20 cali długości… 

Rurki, wstążki, kokardki, świderki, kolanka, języczki, gwiazdki… Anellini, bucatini, campellini, tortellini… I wiele wiele innych. Z większością związana jest jakaś opowieść, historie i legendy, każdy przygotowuje się nieco inaczej, do czego innego pasuje. Ot jak na przykład kluskowaty, nieco odbiegający wyglądem od innych rodzajów makaronu – Stozzapreti, czyli dusiciel księży.

Skąd tak drastyczna nazwa? Różnie mówią. Jedni utrzymują, iż to miejscowe gospodynie po prostu tak świetnie gotowały, że nie sposób było odmówić, inni przytaczają fakty historyczne. Otóż w dawnych czasach, za użytkowanie gruntów kościelnych zabierano rolnikom nie tylko pieniądze – pewnej gospodyni zainkasowano nawet jajka. Kobieta musiała przygotować makaron bez nich – życząc w myślach, by się kler owymi jajkami udusił. Niektórzy twierdzą, że proboszczowie w Umbrii często jadali u swoich parafian i tak napychali się makaronem, że wyglądali, jakby mieli się z przejedzenia udusić. Inni zwracają uwagę na to, że makaron ów do złudzenia przypomina rodzaj garoty (cienkiego materiału), którą rewolucjoniści dusili kapłanów w czasie walki o wyzwolenie środkowych Włoch spod władz Państwa Kościelnego. A może po prostu pewna pani domu  tak mocno „dusiła” ciasto, że w końcu osiągnęła niepowtarzalny kształt stozzapreti?

Makaron strozzapretti. Fot. themonastery.org

Z tych, czy innych powodów do dzisiaj, zwłaszcza na terenach południowych Włoch, chętni można skosztować „dusiciela księży”.  W niektórych regionach ciasto wyrabia się bez użycia jajek, w innych używa się tylko białka. Ostateczna wielkość i kształt makaronu mogą różnić się między sobą – zazwyczaj są to długie na ok. 8 cm kawałki zrolowanego ciasta – czasem bardziej niż makaron przypominają kluski. Nic dziwnego, że można się nimi przydusić. 

*  *  * 

Mówią, że makaron powstał całkiem przypadkiem.  Do statku, który przewodził mąkę miała dostać się woda. Po jej usunięciu w ładowni pozostały kawałki przypadkowo zrobionego „ciasta”, którymi – po ugotowaniu – karmiono… niewolników. Inna historia opowiada o piekarzu, który – po wyrabianiu ciasta na chleb – oczyszczał ręce ze skrawków, a następnie używał ich do zagęszczania zupy… Jak było naprawdę, nie wiadomo, ale faktem jest, że makaronowe szaleństwo nie zna granic. Łowcy ciekawostek ustalili, że przeciętny Włoch zjada rocznie aż 26 kilogramów makaronu, co oznacza, że całe Włochy zjadają rocznie odpowiednik 600 milionów kilometrów spaghetti. Oficjalnie wymyślono już ponad 310 różnych rodzajów makaronu, a 1300 nazw opisuje makaronowe kształty. W 2010 roku w Kalifornii powstała największa micha spaghetti. Kucharze jednej z tamtejszych restauracji, postanowili przyrządzić jednorazowo aż 6,25 tony dania. Najdłuższą pojedynczą nitkę spaghetti zdołali zaś skleić Niemcy – miała aż 455 metrów. Strach myśleć o kolejnych rekordach…

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze